Upływ czasu
Dobra, zanim dodam tÄ notkÄ, musze pogadaÄ. Po pierwsze. Uprzedzam, że w niektórych miejscach ponosiÅo mnie. Nie jestem pewna, co też tu jest. Po prostu. Po drugie – przyznajÄ – notka mi siÄ nie podoba. Jest zbyt chaotyczna, w niektórych momentach przesÅodzona i nierealna. Ale nie poprawiam jej, bo oznaczaÅoby to zapewne napisanie tego raz jeszcze. Lepiej, niech już bÄdzie tak jak jest. Po czwarte. ChciaÅam dedykowaÄ, ale za żadne skarby nie wiem komu ;) wiÄc dziÅ nie bÄdÄ. Kandydatury do dedykacji nastÄpnej notki zgÅaszaÄ w komentarzach lub na GG ;P Po piÄ
te – notka jest trochÄ dÅuższa, niż zazwyczaj. Nie zdziwiÄ siÄ ;P *** SpojrzaÅ w zamyÅleniu na bawiÄ
ce siÄ w pokoju dzieci i niepewnie pchnÄ
Å drzwi od salonu. Liz podniosÅa spojrzenie i wstaÅa widzÄ
c smÄtny wyraz twarzy mÄża. - I co? – SpytaÅa cicho, tak by Steven, który spojrzaÅ na ojca nic nie usÅyszaÅ. - Znajomy z pracy, chce wziÄ
Ä jednego psa dla siostrzenicy – powiedziaÅ mÄżcz