Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2008

Voldemort.

Uśmiechnęła się lekko wchodząc do sypialni. Przymknęła nieznacznie drzwi i podeszła od tyłu do męża. Nachyliła się nad nim i musnęła ustami jego policzek. - Wiesz, że jesteśmy sami? – zapytała cicho, obchodząc męża powolutku. - Wiem – powiedział spokojnie, obserwując jak powoli siada mu na kolonach. – I co z tym zrobimy? Wzruszyła ramionami, odgarniając jednocześnie włosy z karku. - Myślałam, że coś zaproponujesz… - powiedziała cicho, bawiąc się guziczkiem jego koszuli. - No nie wiem… sam nie wiem… może… - zawahał się przez chwilę. Spojrzała na niego zalotnie, nadal bawiąc się guziczkiem. - Tak…? – spytała, uśmiechając się tajemniczo – Co? - Może… - zaczął obserwując jak kobieta nadal drażni się guzikiem koszuli – może… - guziczek się rozpiął. Ich spojrzenia spotkały się. Nachylił się lekko, zbliżając usta do ust żony – może… zagramy w szachy? Parsknęła cicho. - Myślałam że stać cię na cos bardziej zajmującego – powiedziała lekko rozbawiona. - To może poker? Pokręciła głową. - Jaka jes

"Dla Mamy..."

Nowy początek? Nowi bohaterowie? Nowa historia? Nie. Ten sam początek. Ta sama historia. Ci samibohaterowie. I ta sama autorka. Więc co będzie innego? Tylko moje podejście. Chcę jeszcze raz. Przestałam liczyć, który. Przestałam walczyć.Przestałam traktować to jak obowiązek. Chce pisać dla siebie. Przede wszystkim. Wtedy, gdy ja chcę,a nie, gdy musze. Sama z siebie. Dla siebie, bloga i dla tych, co chcą czytać. .Kolejne próby odejścia, są krótsze. Kolejne próby odejścia dająmi nowe pomysły. Może następna notka będzie jutro? Za miesiąc? Za pół roku? Zarok? Nigdy? Nie wiem. Ta notka jest. Pisząc ją, myślałam tylko o tym, bysprawić sobie przyjemność. Udało mi się. Czy sprawię ją wam? Nie wiem. Możetak, może nie. *** - I jak? – weszli do środka, obserwując dzieci. Cała piątkasiedziała na podłodze, a dookoła nich porozrzucane były kredki i skrawkipapieru. - Dobrze – powiedziała Emily, nie odrywając głowy od karkipapieru – A wy, nie robicie laurki dla babci? - Nie. My już nie musimy my… - Syr