Instynkt
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – powiedziała Lily rozsiadając się w fotelu. - Tak… - James przytulił się do dziewczyny. - Wiesz, co dziś jest? – Spytała nagle, Lily patrząc na chłopaka. - Co? - Jeszcze dwa miesiące i będziemy małżeństwem – powiedziała dziewczyna wtulając się w Jamesa. Pogładził ją po włosach uśmiechając się szeroko - Mówiłem, że się kiedyś pobierzemy. - No… Mówiłeś. *** Dwa miesiące minęły nadzwyczaj szybko. Oni jednak nie mieli aż tak dużo szczęścia jak Państwo Black. Zarówno mama Lily jak i rodzice Jamesa postanowili się wtrącać do przygotowań. Tak, więc z kataralnego wesela zrobiło się wesele na 100 osób ( a brat siostry ciotecznej twojej babci to, co?). Lily siedziała w łazience na toalecie. Wściekła jak by ją skunks zagonił w ślepy zaułek trzymała w ręku podarte rajstopy. - Lily? Co jest? - Liz, zostaw mnie w spokoju. Jeszcze ci coś zrobię. - Ale co się stało? – Spytała dziewczyna zaniepokojona złym nastrojem przyjaciółki. Drzwi otworzyły si
Komentarze
Prześlij komentarz