Snape i nieoczekiwana wizyta
Przepraszam... trochę mnie nie było, wiem. Miałam mały kryzys, w sumie nadal mam. Blog wisi na włosku i chodź dziś ruszyłam trochę z pisaniem, nie wiem na jak długo.
A notka ze specjalną dedykacją dla Wisienki, Nadine, Justyny i dla Roxany bo to przez nią dodałam tą notkę. Możesz się czuć winna...
***
Śnieg padał od samego rana, zasypując uliczki, dachy domów,budynki, chodniki i wszystko, co było tylko po za domem.
Wieczorem, całe miasto było bardzo mocno zasypane, nic niewskazywało na to, aby śnieg miał przestać padać, a temperatura zaczęła powoli opadaćcoraz niżej.
Nie było dziwnym, że następnego dnia, śniegu było dość dużo.
Uchyliła oko i zamrugała, widząc przed sobą czarną czuprynę.
Pchnęła lekko męża.
- Świat mi zasłaniasz… - mruknęła, nadal go szturchając.
- Mhm…
Pokręciła oczami.
- Śpisz? – spytała, siadając na łóżku.
- Uhm…
- Musze ci coś powiedzieć – zaczęła zirytowana wstając.
- Ehem… - Potter nie wykazywał najmniejszej szansykoncentracji, Obwinął się mocniej - mówkochanie…
- Mam kochanka – powiedziała szybko obserwując reakcje męża.Tak jak przypuszczała nie okazał żadnej większej reakcji.
- Dobrze słonko…
- Za chwilę po mnie przyjdzie i jadę z nim na wyspykanaryjskie – ciągnęła, coraz bardziej rozbawiona.
- Oczywiście – mruknął, ziewając przeciągle i chowając głowępod poduszkę.
- Spędzimy tam resztę życia, uprawiając nieprzyzwoite rzeczyna plaży pełnej ludzi!
- Tak kochanie…
- I na pewno nie zrobi na tobie różnicy, że to jest Snape –dodała przygryzając wargę i łapiąc za leżące na krześle spodnie.
- Tak kochana…
Pokręciła głową i wyszła z sypialni. Potter poleżał chwilę,drzemiąc a po chwili zerwał się siadając zszokowany na łóżku.
- Snape!?
Zerwał się z łóżka i nie zważając na to, że jest w samychbokserkach wybiegł z sypialni, potykając się o kołdrę. Zbiegł po schodach i niewyrobił się na zakręcie, wpadając do otwartej szafy. Wyskoczył z niej i pobiegłszybko do kuchni, odrzucając szybko przyczepiony do bielizny buta Harryego.
- Nie zgadzam się! – krzyknął wpadając do kuchni – Po moimtrupie! Snape! Zwariowałaś!?
Dlaczego akurat on… co robisz? – spojrzał na Lily, którastała przy stole, mieszając coś w kubku.
- Kakao – powiedziała spokojnie, hamując śmiech – Nie martwsię, nigdzie nie jadę. Nie dziś – dodała po chwili, uśmiechając się tajemniczo.
- Wrabiałaś mnie? – Zapytał, zbliżając się do niej.
- Ja? No wiesz, jak bym mogła – powiedziała spokojnie – AleSnape zadziałał…Ubierz się – dodała, patrząc na półnagiego męża – Harry niemusi cię widzieć w samych bokserkach.. w dodatku w tańczące mikołaje. Wystarczyże widuje Snapea – powiedziała, uśmiechając się delikatnie i wybuchła śmiechemwidząc minę męża.
***
James obruszył się na żonę i przez całe śniadanie nieodezwał się do niej nawet słówkiem.
Lily z rozbawieniem postanowiła przyjąć jego taktykę irównież nie odezwała się ani słowem, wprawiając w osłupienie Harryego.
Rzucała mu, co chwilę rozbawione spojrzenia, ten jednakodwracał wtedy ostentacyjnie głowę.
Harry opuścił kuchnię zaraz po skończonym śniadaniu. Jaktylko drzwi zamknęły się za chłopcem, Lily wybuchała śmiechem. Potteruśmiechnął się lekko.
- Myślę, że nas syn odczuł pewien lęk – powiedziałaspokojnie – Nadal jesteś obrażony?
- Tak.
Podeszła do niego i bez pytania usiadła na kolanach,wyrywając mu gazetę z dłoni.
- Przepraszam – powiedziała, mrugając słodko – Wiesz, żekocham tylko ciebie… Snape ma żylaste nogi.
Uśmiechnął się a po chwili znów przybrał podejrzliwy wyraztwarzy.
- Skąd wiesz?
- Przeczuwam – powiedziała uśmiechając się lekko i całującgo w policzek – masz dziś wolne, prawda?
Pokiwał głową.
- To dobrze. A teraz mi pomóż.
- Myślałem, że idziesz dziś na oddział …
- Nie idę – powiedziała spokojnie – dziś też mam wolne. PoHarryego i psa zaraz przyjdzie Cristin… a właśnie – odwróciła się do męża – CzyRemus chwalił się może?
- Nie. Dlaczego po Harryego przychodzi Cristin?
- Nie mówił? Dziwne… - mruknęła bardziej do siebie.
- Pytam, czego po niego przyjdzie?
- Bo ją poprosiłam – odpowiedziała – idzie dziś do nabadania i będzie miała po drodze. Podprowadzi go pod szkole a potem odbierze gomama. My – dodała – mamy wolne.
- O jak ładnie sobie to wymyśliłaś – powiedział, wstając.
- Wiem.
***
- Nie! Nie! Nie! Proszę! Nie! Nie! Miej litość… zabije cię!– leżała na łóżko, śmiejąc się w niebogłosy, próbując odepchnąć męża. Mężczyznaprzytrzymał jej dłonie a sam nachylił się nad osłoniętym brzuchem kobieta,która wybuchła kolejnym atakiem śmiechu. Odepchnęła go po raz kolejny, gdydotknął ustami brzucha, dokonując „pierdzicha”. Roześmiała się głośno, przestającsię wiercić, podczas gdy James nadal maltretował brzuch kobiety.
- Dobra… Poddaje się! Błagam!! – Krzyknęła, przykrywając siędłońmi. Mężczyzna spojrzał na nią z lekko uniesionymi brwiami.
- Co będę za to miał?
- A co chcesz?
Zamyślił się przez chwilę.
- Soczysty całus wystarczy?
- Jak soczysty? – spytał uśmiechając się chytrze.
Podniosła głowę, zarzuciła ręce na jego szyję i delikatniedotknęła jego ust, poczym szybko je cofnęła. Po chwili znów dotknęła jego usttym razem trochę bardziej zdecydowanie tak, jakby chciała go wybadać, alecofnęła je, zanim zdążył odwzajemnić pocałunek. Uśmiechnęła się figlarnie,zwilżyła usta językiem i zanim zdążyła po raz kolejny unieść głowę, Jamesdotknął jej ust. Połączyli się łapczywym pocałunku, który trwał zaledwie kilkasekund, poczym to mężczyzna się oderwał się od niej.
- Taki? – spytał, patrząc prosto w oczy kobiety, Tapokręciła głową.
- Nie – powiedziała i podniosła się, przekręcając mężczyznęna plecy, nachyliła się nad nim. Poczuł jak końcówki jej włosów łaskoczą go wszyję a całym ciałem wstrząsa gęsia skórka. Uśmiechnęła się i bardzo delikatniego pocałowała. Pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.Kobieta objęła go delikatnie za s
zyję, pozwalając równocześnie by on objął ją wpasie.
Pogładziła palcem jego szyję i lekko oderwała się od jegoust. Pocałowało jego policzek, szyję, brodę i nagle przestała. Spojrzała naniego zalotnie, poprawiła włosy, koszulkę, której pierwszy guzik rozpiął sięlekko, ukazując zgrabną szyję i która obsunęła się lekko odsłaniając ramie, anastępnie zerknęła z ciekawością pod koszule mężczyzny i… wstała.
Mina, jaką zrobił James była miną tak komiczną, że kobietanie umiała powstrzymać się, aby się nie roześmiać.
Potter zmarszczył brwi, patrząc na żonę z mściwością.
- Wieczorem mój drogi – powiedziała, uśmiechając sięzalotnie – wieczorem.
I wyszła z sypialni, zostawiając zdezorientowanego męża wsypialni.
***
Siedziała w łazience, poprawiając koszulkę nocną. Pomysł,aby wprowadzić z domu dziecko i psa okazał się strzałem w dziesiątkę. Spojrzaław lusterko.
- Zjadłeś już? – Krzyknęła, zakładając włosy za ucho iotwierając drzwi. Nie odpowiedział.
Westchnęła cicho i zeszła na dół, poprawiając, co chwilękoszulkę.
Siedział w pokoju, przeglądając pliki pergaminów. Zbliżyłasię do niego i objęła od tyłu, całując w skroń. Uśmiechnął się pod nosem ipodniósł głowę.
- Zostaw to już – poprosiła obchodząc go i podchodząc dofotela – jest już późno. Miałeś cały dzień.
- Muszę to skończyć – powiedział spokojnie – już niedługo.
Westchnęła i oparła się o siedzenie. Spojrzała na sufit.
- Przydałoby się malowanie sufitu – mruknęła patrząc naplamy po piłce i kolorowych bańkach, które kiedyś puszczali Harryemu.
Zerknął w górę.
- No.
Pokiwała głowę.
- Może by to zrobić w wakacje… Remus i trojaczki porobilibyczapeczki z papieru…
Potter zachichotał, nie odrywając wzroku od pergaminów.
- Na pewno spodoba mu się ta propozycja – powiedział, biorącpióro do ręki i wykreślając coś.
- Jesteś na mnie zły? – spytała, patrząc na mężczyznę.Podniósł na nią wzrok.
- Skąd ci przyszedł do głowy taki pomysł?
- Jesteś taki markotny i przybity. Nawet nie zauważyłeś jaksię dla ciebie postarałam – powiedziała wskazując na zieloną koszulkę ześliskiego materiały. Odłożył pióro i przejechał wzrokiem po całej kobiecie,zaczynając od czubka głowy i kończąc na czubkach palców.
- No… - pokiwał głową – Faktycznie.
- Faceci – prychnęła wstając – zawsze źle. Idę, zdejmę takoszulkę sama – powiedziała akcentując słowo sama - przebiorę się w obwisłapiżamę i pójdę spać.
- Lily…
- Miałeś już okazje – powiedziała obrażona – Nie chciałeś,to nie. – Mruknęła wychodząc z pokoju.
Westchnął cicho i złożył pergaminy na kupkę, poczym wyszedł zpokoju gasząc różdżką światło.
Wszedł na górę i powoli otworzył drzwi od sypialni.
Siedziała na łóżku, nadal w koszulce patrząc się w sufit.Gdy wszedł, nawet na niego nie spojrzała.
Usiadł na brzegu łóżka i delikatnie przejechał palcem po jejdłoni.
- To może jednak – zaczął cicho – będzie jakaś szansa, żebyzdjąć tą koszulkę. Musze przyznać, że nie wyglądasz w niej dobrze.
- Masz problem – powiedziała, odwracając ostentacyjnie głowę– mi się podoba.
- Pogrubia cię – stwierdził poważnie, obserwując żonę.Westchnęła cicho i wstała.
- Gdzie? – Spytała, obracając się przed nim. W jej głosienie było już nuty wyrzuty.
Zmarszczyli brwi i zastanowił się chwile.
- Tu – powiedział dotykając palcem jej brzucha. Spojrzała wdół.
- Nic nie widzę – stwierdziła – No, ale skoro uważasz, żeźle mi w niej…
Uśmiechnęła się do niego zachęcająco i podeszła bliżej.Zaczęła bawić się zalotnie ramiączkiem, na zmianę je opuszczając i unosząc.
Uniósł pytająco brwi. Ujęła jego twarz w dłonie i nachyliłatwarz, zbliżając się.
Uśmiechnęła się lekko i pchnęła go na łóżko poczym samaułożyła się na jego brzuchu. Pocałował ją delikatnie i przekręcił się, przegniatającją lekko. Wsadziła dłoń w jego włosy przyciągnęła do siebie, całując corazbardziej namiętnie, gdy…
Długi, przeciągły dzwonek drzwi domowych rozległ się pocałym mieszkaniu. Uniósł głowę.
- Zostań – powiedziała leniwie, ciągnąc go za kart – Topewnie jakiś akwizytor.
- O dziesiątej w nocy? Pójdę zobaczyć, kto to…
- James! – Usiadła na łóżku, poprawiając koszulkę.
- Zaraz wrócę.
Westchnęła głośno i spojrzała za okno. Niebo było pochmurnei szare a wiatr poruszał lekko drzewami. A ona czekała.
***
Zbiegł ze schodów, przeskakując po dwa schodki i modląc sięby to jednak był akwizytor.
Podbiegł do drzwi i otworzył je, poczym otworzył usta zezdziwienia, patrząc na stojąca w progu postać, całą przemokniętą.
- Przepraszam, że tak późno. Nie miałam gdzie przyjść… mogęwejść?
Jestem pierwsza, jestem pierwsza!!:DNotak naprawdę fajne, ale bywały lepsze, cała akcja toczyla się tylko wokół Jemasa i Lili, ale mi się podobało.Tak tak "czuję się pozytywnie winna" ;) Dzienx za dedykację, już nie mogę się doczekac następnej notki, i nie martw się trochę Ci pomarudzę o nowej notce, puki jej nie dodasz, a potem dalej:D Wiem wiem jestem złośliwa:D Ale to dla twojegho dobra, a tylko spróbuj mi zawiesic tego bloga to Cię chyba oskalpuję, uduszę i nie wiem co jeszcze, wiec lepiej nie ryzykuj;) I pośpiesz się z następną, bno dobra, nie musisz się aż tak strasznie spieszyc, lepiej, żeby była dobra. Pozdro.
OdpowiedzUsuńOni to sie lubią drażnić ze sobą ;P A miał być romans ze Snapem ;P Notka bardzo fajna, a najbardziej ciekawi mnie kto do nich przyszedł
OdpowiedzUsuńSuper notka :)W ogóle wszystkie Twoje notki są super xDD
OdpowiedzUsuńTak kochana....Tak kochana, musze przyznac, ze...gdy zadzownil dzwonek, to od razu sojrzazyl mi sie ten fragment ze Voldemortem ktory mi kiedys wyslalas..wiesz, ten o staniczku Czyzby..mam pewne podejrzenia kim jest tak postac...;pNotka..tak, bywaly lepsze, ale ta jest taka..rozmantyczna..miod cud i orzeszki:Pphehe....nie ma to jak dzien z Potterami...A snape naprawde ma zylaste peciny!! xDDnie powiem skad to iwem...^^
OdpowiedzUsuńFajna nocia nie mogę się rozpisywać bo idę do szkoły no to pa XD A i dodam jeszcze że czekam na kolejna nocie XD A jak masz problemy z pisaniem to się nie marwt będzie dobrze jak chcesz to CI pomoge x]
OdpowiedzUsuńSuper!!! :-) Ciesze się, że napisałaś bo czesto sprawdzam twój blog.Notka jak zawsze genialna i wspaniała. Oby tak dalej czekam na następną.Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńEkstra nota! Swietnie ze wrucila! Ciekawe kto to ta tajemnicza osoba?
OdpowiedzUsuńDedykacja? Dla mnie? Jestem wzruszona...;( Notka jest cudowna...:) Oj tak... Bidna Lilka coś dzisiaj nie bardzo skorzysta dzisiaj z męża.. A tak się starała. No cóż..:) Pozdrawiam serdecznie:* Buźka Kochana:*
OdpowiedzUsuńKto too??? To jakaś baba jest....tylko po co ona i kot to??? No ale wiesz coooo....chamstwo po prostu...w takim momencie...:D:D:D Ale aż normalnie musiałam sie pouśmiechacdo siebie jak głupia bo taki cudowny był ten odcinek:P:P Taki czuły i zabawny i z nutka erotycznośći:P:P A te pierdziochy to mnie rozwaliły:*:*:* Niech ona sobie idzie w cholere, a oni ....nooo:P:P:P Hehehe ciesze sie ze kryzys zazegnan, bo maló co sie nerwowo nie załamałam gdy powiedziałas ze to konczysz:P:P Czekam i czekma i mam nadzieje ze nei bede czekac tak długo:P:PBuziaki i Pozdrowienia:*:*:*Amelia
OdpowiedzUsuńHymm.. Któż jest tą tajemniczą postacią, która nawiedziła panstwa Potter o tak póżnej porze?? Fajna notka. A czy będą jeszcze kolejne części cyklu " powrót do przeszłości?? " No cóż... czekam na next!
OdpowiedzUsuńhahaha notka świetna :) Na początek może kilka słów wyjasnienia mojej jakże długiej nieobecności. Po pierwsze posiadam takie 'cóś' co zwane jest rodzeństwem. W moim przypadku w formie starszych, łatwo wywalających siłą sprzed kompa braci xD Po drugie: net siadał często więc w sumie to miałam go do dyspozycji naprawdę rzadko :( Teraz bracia wyjechali i wprowadzam się tu na stałe ;] Trojaczki były świetne A jakie mają boooskie pytania :D w ilości milion na sekundę :) Ale jak Cristin poradzi sobie z taką ilością dzieci?! Współczuje jej xDBardzo podobały mi się 'powroty do przeszłości' :) naprawde dobry pomysł :)) A może rodzinka Pettigrew mogłaby się powiększyć o coś więcej niż kot? :D Oh, ja to od razu wszystkich w ciąże zachodze :)Ostatnio jak byłam w parku posiedzieć na wierzbie to taka miła para leżała na trawie i robiła sobie 'pierdzioszki' a mili kolesie siedzący po drugiej stronie jeziorka krzyczeli 'no zostaw ją!' hahaha... Tak mi sie jakos skojarzyło xDCzekam na następną note i mam nadzieję, że będzie ich jeszcze dużo ;) pozdro :* :* Rudolfica z www.lily-vs-hogwart.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNo świetna nocia, zresztą jak każda poprzednia. Świetnie piszesz, nie dawno wpadłam na twój blog, ale przeczytałam wszystkie notki od początku i ... Chce więcej, pisz, bo świetnie Ci to idzie. Czekam na next!!
OdpowiedzUsuńJa Chce ciag Dalszyyy!!!! Bo nie wytrzymaaammm !!! Piękna notkaaa !! Przez chwile myślałam ze to snape przyjdzie xDD
OdpowiedzUsuńNo kochana u mnie nowa nota:P:P Zapraszam Ciebie serdecznie:P:P Buziaki:*:*:*Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńA więc... jak to czytałam to... się brehtałam :D. Fajna notka. Bardzo mi sie podobala :P
OdpowiedzUsuńsliczny blog, wspaniale rysunki i wszystko super...wpadnij i skomentuj moj blogwww.cornelia33.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńochh :D przez cala notke budowala sie atmosferka a tu co :D dzwonek do drzwi a jak :P a i ciekawe kto to w tych drzwiach :) POZDROWIENIA
OdpowiedzUsuńSuper że jest kolejna notka! Jestem ciekawa kto to będzie już nie mogę sie doczekaćxD
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę na http://lily-pooter-corka-harryego.blog.onet.pl trochę dziwna, ale jest
OdpowiedzUsuńwatki lily i jamesa sa zawsze dobre ;] i z ta nie bylo inaczej. teraz tylko z niecierpliwoscia czekac na wyjasnienienie z czym ten akwizytor wpadl ;]
OdpowiedzUsuńKURDE, JA CHCĘ NASTĘPNĄ NOTKĘ xDD Uzależniam się od Ciebie xd
OdpowiedzUsuńehh nie było mnie troche i nadrabiam czytanie xDA notka boska bo o Lily I jamesie mojej ul. parze xDD
OdpowiedzUsuńBuhahahhaa xDDWidzę, że Jamesowi specjalnie nie przeszkodził fakt, że Lily ma kochanka, ale, że jest nim Snape xDD O lol.Harry ma odlotowych rodziców trzeba to przyznać xDD
OdpowiedzUsuń