Bielizna

Wiecie, nie wiem czy też to zauważacie, ale gdy piszę notkę,gdy chce, wychodzi ona dużo lepsza w jakości. Trochę nie było nowej, tąnapisałam w dwa dni, ale myślę, że mi się udała.

Ważne: Po raz ostatni informowaÅ‚am na GG. Powiadomienia rozsyÅ‚aćbÄ™dÄ™ TYLKO na pocztÄ™. Moja decyzja jest bardzo Å‚atwa do wyjaÅ›nienia – Łatwiej wysÅ‚aćjednego e-maila do paru osób niż kilkanaÅ›cie wiadomoÅ›ci na GG, jeÅ›li nawet niewiem, kto z nich chce to powiadomienie dostać. JeÅ›li sÄ… tacy, którzy jednakchcÄ… być powiadamiani na GG, niech mnie o tym poinformujÄ….

***

Uśmiechnęła się, ściskając mocniej jego dłoń, po czymdelikatnie ją wyswobodziła.

- MuszÄ™ już iść – powiedziaÅ‚a, mimowolnie wtulajÄ…c siÄ™mocniej w jego pierÅ› – ProszÄ™…

- Nie musisz – stwierdziÅ‚, nie otwierajÄ…c oczu – Dobrze otym wiesz.

- MuszÄ™… - powtórzyÅ‚a, jednak nigdzie siÄ™ nie ruszyÅ‚a –ObiecaÅ‚am Cristin…

- Nic nie obiecaÅ‚aÅ› – Potter nadal ustawaÅ‚ przy swoim,gÅ‚aszczÄ…c żonÄ™ po policzku. Kobieta westchnęła i strzepnęła z trudem jego dÅ‚oÅ„,po czym siÄ™ podniosÅ‚a.

- ObiecaÅ‚am – powiedziaÅ‚a wstajÄ…c. NaciÄ…gnęła na siebieszlafrok i zawiÄ…zaÅ‚a go w pasie – Ty też nie leż dÅ‚ugo.

- Jest sobota! – zaprotestowaÅ‚, gwaÅ‚townie otwierajÄ…c oczy.Lily zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ perliÅ›cie i wyjęła z szafy sukienkÄ™ – Lato! Urlop mam!!

- DokÅ‚adniej jest sierpieÅ„ kochanie – powiedziaÅ‚a kobietapodchodzÄ…c do drzwi – I ja też mam urlop. I idÄ™ z przyjaciółkÄ… na kawÄ™ izakupy. A ty masz zrobić dziecku jeść – dodaÅ‚a wychodzÄ…c z sypialni.

- Istnieje prawdopodobieÅ„stwo, że jeszcze Å›pi – mruknÄ…Å‚Potter wzruszajÄ…c ramionami – Tak. Na pewno Å›pi.

Opadł na poduszkę z cichym westchnięciem.

- Mamo, co jemy na śniadanie??

***

- Przepraszam was za spóźnienie – Cristin uÅ›miechnęła siÄ™ponuro do przyjaciółek, witajÄ…c siÄ™ po kolei każdÄ… z nich – Mamy maÅ‚ezamieszanie.

- Nic dziwnego – powiedziaÅ‚a Lily uÅ›miechajÄ…c siÄ™ szeroko –To co, najpierw zakupy?

- To już nie bÄ™dzie konieczne – oznajmiÅ‚a Lupin, ruszajÄ…cpowoli obok przyjaciółek – Nie jedziemy.

- Jak to? – Liz spojrzaÅ‚a na niÄ… z oburzeniem – Przecieżtyle czasu to planowaliÅ›cie… Remus tyle czasu namawiaÅ‚ ciÄ™ żebyÅ›cie zostawilidzieci i…

- Nie ma, z kim ich zostawić – mruknęła Cristin – Mama jestchora.

Rozległo się ciche westchnięcie.

- Nic siÄ™ nie da zrobić? – SpytaÅ‚a cicho Patsy patrzÄ…c nakobietÄ™.

- Raczej nie. Musimy przełożyć nasz weekend we dwoje na przyszłyrok. Może to i lepiej, nie czułam się dobrze, że zostawilibyśmy dzieci. Mattjest jeszcze mały.

- Nic by im nie byÅ‚o, a wam dobrze by to zrobiÅ‚o –powiedziaÅ‚a Lily – Kiedy wy ostatnio byliÅ›cie gdzieÅ› we dwoje?

- Hm… - Kobieta zastanowiÅ‚a siÄ™ przez chwilÄ™ – Po za domem?

- Tak – powiedziaÅ‚a Lily – dokÅ‚adnie.

- Oj, to jakoÅ› przed tym jak urodziÅ‚y siÄ™ dziewczynki –powiedziaÅ‚a powoli kobieta – Potem byliÅ›my albo wszyscy, albo z dziewczynkami.

- Źle że nie pojedziecie – stwierdziÅ‚a Patsy – WziÄ™libyÅ›myje, ale nie mam pojÄ™cia o zajmowaniu siÄ™ dziećmi.

- Dobra, nie róbcie takich min. To nie koniec Å›wiata –powiedziaÅ‚a kobieta zmuszajÄ…c siÄ™ do uÅ›miechu – To, co? Idziemy na kawÄ™? Apotem możemy siÄ™ przejść, tui niedaleko jest taki mugolski targi i…

Lily wybuchła gwałtownie śmiechem.

- Wiecie, ja siÄ™ tam wolÄ™ nie pokazywać – powiedziaÅ‚awymijajÄ…co – MiaÅ‚am ostatnio pewnÄ… historiÄ™ ze sprzedawcÄ… staników i…Oh,chodźcie opowiem wam.

***

- Å»e co!?! – spytaÅ‚a Liz, patrzÄ…c z niedowierzaniem –Staniki?

- Tak – powiedziaÅ‚a rudowÅ‚osa, chichoczÄ…c – Chce opanowaćświat.

- Znam go – odezwaÅ‚a siÄ™ Cristin – Wiem, który to jest.Dziwny gość.

- To jest maÅ‚o powiedziane – stwierdziÅ‚a Lily, biorÄ…c Å‚ykherbaty – Ale przyznajÄ™, że staniki ma dość Å‚adne.

- No nie wiem, nie zatrzymywaÅ‚am siÄ™ – powiedziaÅ‚a LupinuÅ›miechajÄ…c siÄ™ lekko – JakoÅ› nie wzbudziÅ‚y we mnie zbyt wielkich emocji.

- WÅ‚aÅ›nie jak już jesteÅ›my na tym temacie – odezwaÅ‚a siÄ™szybko Liz – Pójdziecie ze mnÄ… do sklepu z bieliznÄ…. Musze siÄ™ rozejrzeć zajakÄ…Å› bieliznÄ….

- Jak chcesz – powiedziaÅ‚a Lily – byleby nie u Voldemorta –dodaÅ‚a po chwili i wybuchÅ‚y Å›miechem.

***

Lily wzięła do ręki koronkowe majtki i przyjrzała im siędokładnie.

- CzyżbyÅ› miaÅ‚a zamiar pobudzić zmysÅ‚y męża? – SpytaÅ‚a PatsyuÅ›miechajÄ…c siÄ™ lekko.

- Jamesa? Nie myÅ›l że to takie Å‚atwe – powiedziaÅ‚a kobietauÅ›miechajÄ…c siÄ™ lekko – Bielizna nie dziaÅ‚a na niego zbyt dobrze.

- Na każdego faceta dziaÅ‚a – odezwaÅ‚a siÄ™ Liz, przykÅ‚adajÄ…cstanik do bluzki.

- Nie na każdego – mruknęła Cristin poczym uÅ›miechnęła siÄ™lekko – Mój mąż jest wyjÄ…tkiem.

- PróbowaÅ‚aÅ›? – zapytaÅ‚a Liz odwracajÄ…c siÄ™ do przyjaciółki.

- Nie – wyznaÅ‚a Cristin rumieniÄ…c siÄ™ lekko i dla ukryciachwili sÅ‚aboÅ›ci zÅ‚apaÅ‚a za pierwszy z brzegu biustonosz – Co myÅ›lisz o tym?

- Ładny – powiedziaÅ‚a rozbawiona Black – Ale to raczej niedla mnie…

Lupin spojrzała na to, co trzyma w ręku i zachichotała,poczym odłożyła biustonosz.

- No fakt, trochÄ™ za duży – zgodziÅ‚a siÄ™, wzruszajÄ…cramionami.

- Może powinnaÅ› spróbować – zabronowaÅ‚a Lily biorÄ…c do rÄ™kiczarny koronowy komplet i pokazaÅ‚a go przyjaciółce – Ten jest Å‚adny.

- Lily, upadłaś na głowę?

- Nie, jest w ciąży – powiedziaÅ‚a Liz – ale ma racje.

- Nie potrzebuje bielizny – warknęła kobieta – Takiejbielizny!

- PowinnaÅ› trochÄ™ ubarwić wasze małżeÅ„stwo – stwierdziÅ‚aLily wciskajÄ…c w dÅ‚onie przyjaciółki komplet – SkÄ…d wiesz, może taki zwykÅ‚yciuszek przyprawi ciÄ™ o nowe doznania?

- ZwariowaÅ‚aÅ› – stwierdziÅ‚a Cristin – Po prostu zwariowaÅ‚aÅ›.

- Nie taki zwykÅ‚y – dodaÅ‚a Patsy – RzekÅ‚abym, że bardzonastrojowy.

- Dobry jest – powiedziaÅ‚a Lily – Przymierzaj! Już!

- Nie – zapraÅ‚a siÄ™ kobieta i zachichotaÅ‚a – zwariowaÅ‚aÅ›!!

- Chcesz go przemierzyć – stwierdziÅ‚a Lily – widzÄ™ to.

- Nie! Nie chcÄ™ – krzyknęła Cristin i wpadÅ‚a za zasÅ‚onÄ™przymierzalni – Mowy nie ma!

- ZakÅ‚adaj – powiedziaÅ‚y chórkiem Liz i Lily i zaÅ›miaÅ‚y siÄ™lekko – JuÅ
¼!!

- Nie – krzyknęła zza zasÅ‚onki – Nie ma mowy.

- Bo ci pomogÄ™ – zagroziÅ‚a Patsy zbliżajÄ…c siÄ™ doprzymierzalni.

- No dobra – warknęła Lupin – Niech bÄ™dzie…

- I ty uważasz, że nie masz zdolnoÅ›ci rodzicielskich –powiedziaÅ‚a ze Å›miechem Lily.

***

Roześmiała się głośno i wychyliła głowę z przymierzalni.

- WyglÄ…dam strasznie – powiedziaÅ‚a cicho.

- Pokaż siÄ™ – rozkazaÅ‚a Lily – Już.

Kobieta rozchyliła powoli zasłonkę. Lily uśmiechnęła sięlekko.

- Kobieto wyglÄ…dasz genialnie – powiedziaÅ‚a z przekonaniem –To bÄ™dzie bardzo owocny weekend.

- WolaÅ‚abym żeby nie byÅ‚ – powiedziaÅ‚a kobieta Å›miejÄ…c siÄ™cicho – po za tym, ja naprawdÄ™ nie mam problemów z pobudzaniem męża.

- Nie musisz mieć – stwierdziÅ‚a Lily – Ale to wprowadzitrochÄ™ ożywienia. Ciocia Lily wie co mówi.

- Na pewno dobrze siÄ™ czujesz? – SpytaÅ‚a Cristin wchodzÄ…c doprzymierzalni.

- Jak nigdy.

Wyszła z przymierzalni zapinając bluzkę.

- Zapakować? – Sprzedawczyni podeszÅ‚a do kobiet i spojrzaÅ‚ana komplet w rÄ™ku kobiety. Ta otworzyÅ‚a usta, ale Lily jÄ… uprzedziÅ‚a.

- Tak! – PowiedziaÅ‚a szybko z uÅ›miechem – Koleżanka weźmie.

- Ale…

- DoskonaÅ‚y wybór – zaszczebiotaÅ‚a ekspedientka biorÄ…ckomplet – koronkowa koszulka i koronkowe majtki.

Kobieta zarumieniła się lekko i spojrzała na rudowłosą zmściwym spojrzeniem.

- Zgadza siÄ™ – powiedziaÅ‚a Lily odwracajÄ…c wzrok – dokÅ‚adnietak.

***

- Nie mogÄ™, Lily – mruknęła Cristin – Przecież ja tego niezaÅ‚ożę!

- ZaÅ‚ożysz – powiedziaÅ‚a Potter z uÅ›miechem – Wszystkie wiemy,że chcesz. I nie miej takiej miny, spodobasz siÄ™.

- Nie – zaprzeczyÅ‚a kobieta – Nie spodobam. Po za tym,kiedy?

- W ten weekend – powiedziaÅ‚a Lily.

- Przecież nie jedziemy – przypomniaÅ‚a jej Cristin –chodźcie jeszcze tu, muszÄ™ zobaczyć buty dla Matta.

- Jedziecie – poprawiÅ‚a Lily pchajÄ…c drzwi od sklepu –Dzieci zostawicie u nas. James ma wolne, dobrze mu zrobi jak sobie przypomni,jak kto jest, gdy ma siÄ™ w domu maÅ‚e dziecko.

- Nie Lily – powiedziaÅ‚a szybko kobieta – Nie mogÄ™…

- Możesz – stwierdzaÅ‚a Lily – NaprawdÄ™. Przyda wam siÄ™ tedwa dni. A my damy sobie radÄ™. Chyba, że nam nie ufasz na tyle, żeby powierzyćna dzieci – dodaÅ‚a wymijajÄ…co a Liz uÅ›miechnęła siÄ™ lekko. Już jÄ… miaÅ‚a.

- Dobrze wiesz, że to nie tak – powiedziaÅ‚a szybko Lupin –Po prostu…

- WiÄ™c koniec kwestii – uznaÅ‚a Lily – Dzieci sÄ… u nas, wymacie weekend dla siebie nad morzem.

Cristin otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, ale zamilkła.

- DziÄ™kujÄ™ – wydusiÅ‚a po chwili.

- Nie ma, za co – powiedziaÅ‚a Lily uÅ›miechajÄ…c siÄ™ lekko.

- A James, nie bÄ™dzie miaÅ‚ nic naprzeciwko? – SpytaÅ‚a dlapewnoÅ›ci, patrzÄ…c uważnie na przyjaciółkÄ™.

- Na pewno nie, znam go.

***

Siedzieli w ciszy w ogrodzie, patrzÄ…c na siebie rozbawieni.

- ByliÅ›my dziÅ› zobaczyć ten dom za miastem, o którym mówiÅ‚aÅ›– powiedziaÅ‚ James, grzebiÄ…c widelcem w rozgotowanych ziemniakach.

- Tak? I co o tym myÅ›licie? – ZapytaÅ‚a kobieta, biorÄ…c doust kawaÅ‚ek miÄ™sa. Po chwili dyskretnie go wypluÅ‚a – Twarde…

- Tak, wiem. Za dÅ‚ugo piekÅ‚em chyba – mruknÄ…Å‚ James – Jak niechcesz, nie jedz.

- Jest bardzo… dobre – powiedziaÅ‚a drapiÄ…c siÄ™ po policzku –NaprawdÄ™. Ale ja nie jestem gÅ‚odna…

- Na pewno? – SpytaÅ‚ dla pewnoÅ›ci – Może chcesz coÅ› innego?

- Nie James – powiedziaÅ‚a kobieta uÅ›miechajÄ…c siÄ™ – NaprawdÄ™.Nie jestem gÅ‚odna. WiÄ™c co powiesz o tym domu?

- Remont – stwierdziÅ‚ krótko Potter – Generalny. Koniecznie.

- Wiem, nie jest w idealnym stanie – zgodziÅ‚a siÄ™ kobieta –Ale powiedz, czy okolica nie jest wspaniaÅ‚a?

- Jest – powiedziaÅ‚ spokojnie.

- WÅ‚aÅ›cicielowi zależy na tym, by szybko go sprzedać –oznajmiÅ‚a kobieta – JeÅ›li szybko siÄ™ zdecydujemy, udaÅ‚oby nam siÄ™ przeprowadzićjeszcze zanim urodzÄ™. Remontować możemy w miÄ™dzy czasie, do jesieni zajmiemy siÄ™tylko najbardziej koniecznymi sprawami. Tam jest tak piÄ™knie… - dodaÅ‚a cicho lekkopÅ‚aczliwym tonem.

- W porządku? - Zapytał przyglądając jej się uważnie.

- Tak… - powiedziaÅ‚a ocierajÄ…c ukradkiem oczy – Co o tymmyÅ›lisz…?

- MyÅ›lÄ™, że udzielajÄ… ci siÄ™ nastroje ciąży – stwierdziÅ‚ zuÅ›miechem – Nie wiem, czy zdążymy przed jesieniÄ….

- Zdążymy – powiedziaÅ‚a wstajÄ…c – BÄ™dziemy mieli goÅ›ci wweekend.

- Kogo? – ZapytaÅ‚ zbierajÄ…c talerze.

- Dziewczynki i Matt – powiedziaÅ‚a krótko – Nie majÄ…, z kimzostać. Nas nie bÄ™dzie to dużo kosztować a Cristin i Remus zasÅ‚ugujÄ… na weekendwe dwoje, prawda?

- Święta racja.

***

Trojaczki już na wstępie zaczęły informować Jamesa o wszystkichfaktach, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich kilku dni. Nie zwróciły zbytdużej uwagi na to, że rodzice się z nimi pożegnali i wyszli.

Podczas gdy cała trójka mówiła Jamesowi o wszystkim iwymuszała na nim bezgraniczne słuchanie, Lily zabrała Matta i ułożyła go dosnu, poczym zeszła do męża.

- MaÅ‚y Å›pi – powiedziaÅ‚a, obserwujÄ…c dziewczynki, które wtej chwili wÅ‚aÅ›nie zaczęły siÄ™ szarpać – O co poszÅ‚o?

- Gdybym to ja wiedziaÅ‚ – mruknÄ…Å‚ Potter – MówiÅ‚y coÅ› okotach… butach… kapelusikach… lodach…morzu… sam już nie wiem.

Kobieta zachichotała cicho.

- Kto chce naleÅ›niki? – SpytaÅ‚a dostatecznie gÅ‚oÅ›nio, byprzekrzyczeć paplaninÄ™ trojaczków.

Cała trójka automatycznie podniosła rączki do góry iuciszyła się.

- No to chodźcie, zaraz zrobimy. Mam nadziejÄ™, że mipomożecie…

***

- I wtedy, ona powiedziaÅ‚a…

- A pójdziemy jutro na spacer??

- Przeczytasz nam bajkę na dobranoc? A wiesz, że mamkolorowanke?

Smażyła kolejnego naleśnika, starając się wyłączyć. Chodź bardzosię starała, co chwilę docierały do niej kolejne zdania wychodzące z ustdziewczynek. A było ich bardzo dużo.

Przekręciła kolejny naleśnik na talerz i zakręciła gaz.

- ProszÄ™ – powiedziaÅ‚a cicho stawiajÄ…c talerz na stole – CzÄ™stujciesiÄ™. James!? Cho
dź na chwilkę.

Wyszła do drzwi i zderzyła się z mężem w progu.

- Posiedzisz z nimi? Strasznie boli mnie gÅ‚owa – powiedziaÅ‚acicho – PoÅ‚ożyÅ‚abym siÄ™ na chwilÄ™.

- Idź – zarzÄ…dziÅ‚ – Dam radÄ™.

- Na pewno?

- Na pewno – powiedziaÅ‚ przepychajÄ…c jÄ… w stronÄ™ schodów –No już.

***

Mówiły. Cały czas mówiły. Mówiły, gdy jadły, piły, rysowałyi bawiły się. Jakiegokolwiek zajęcia by nie wymyślił, one i tak mówiły. Od godziny,nieprzerwanie buzie im się nie zamykały.

A Lily jak weszła na górę, tak nie wyszła nawet na chwilę. Niechciał wchodzić i jej ściągać. Była w ciąży i miała pełne prawo poczuć się źle.Tylko, dlaczego akurat teraz?!

Spojrzał na zegarek. Była siódma wieczorem, dziewczynki zajęłysię kolacją i nawet teraz, pomiędzy kęsami, jakie robiły musiały cośpowiedzieć. Cały czas.

***

Otworzyła oczy i spojrzała na zegarek. Dochodziła siódma.

Zerwała się na równe nogi i zeszła po schodach, nasłuchując,co dzieje się na dole. Pierwsze, co ją uderzyło do brzdęk sztućców, paplanina trojaczkówi ciche piski Matta, który najwyraźniej już nie spał.

 - Biedny James –mruknęła schodzÄ…c niżej. WeszÅ‚a do kuchni i spojrzaÅ‚a na siedzÄ…cych przy stole.

- Najedzone? – SpytaÅ‚a wchodzÄ…c do Å›rodka. CaÅ‚a trójkazgodnym chórem odpowiedziaÅ‚a, że tak, Harry kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… a James spojrzaÅ‚ naniÄ… jak na wybawicielkÄ™, ocierajÄ…c buziÄ™ Matta.

- To co, damy odprząc wujkowi Jamesowi, i pójdziemy się myć?

- A bÄ™dÄ… bÄ…belki? – ZapytaÅ‚a Amy, robiÄ…c wielkiego gryza wkanapce.

- Będą.

***

Opadł na fotel z cichym westchnięciem, nadal jednym okiemobserwując Harryego który zajął się zabawą z Mattem.

Lily zabrała wielką trójcę na górę do łazienki i nawet stąd słyszałich wesołe piski. Podziwiał Remusa, że wytrzymywał.

***

Umycie każdej z nich, dokładne wymoczenie, a potemprzebranie w piżamki zajęło trochę czasu. Gdy każda była już gotowa do spania, zbiegłyna dół by zebrać całusy na dobranoc i posłusznie zebrały się na górę.

- Umyjesz go? – SpytaÅ‚a Lily patrzÄ…c na Jamesa – Chyba, żenie pamiÄ™tasz.

- Dam radÄ™ – powiedziaÅ‚ ziewajÄ…c.

Weszła za dziewczynkami.

***

MusiaÅ‚a siÄ™ namÄ™czyć, nim usnęły. DÅ‚uga bajka, która jeskÅ‚oniÅ‚a do uÅ‚ożenia siÄ™. Gdy byÅ‚y już na tyle senne, by przysypiać, Lily musiaÅ‚asiÄ™ zmierzyć z naglÄ… tÄ™sknotÄ… za rodzicami i dopiero po tym jak caÅ‚a trójkapÅ‚aczliwym tonem oznajmiÅ‚a „Chce do Taty”, usnęła

Siedziała z nimi dość długo, nim wyszła.

Przymknęła drzwi i oparła się o ścianę. Drzwi od pokoju Harryegouchyliły się i wyszedł James.

- Åšpi – OznajmiÅ‚ dumny – TrochÄ™ to trwaÅ‚o, ale…

- JesteÅ›my dzielni – stwierdziÅ‚a kobieta – Podziwiam ich, żedajÄ… sobie rade… naprawdÄ™ podziwiam.

- Ja też… chodźmy spać, jutro czeka nas ciężki dzieÅ„.

 

 

Komentarze

  1. Cudnie...:]Jak zwykle...Rutynowo xDTrojaczki są niemożliwe. Żeby nawet Jamesa wykończyć, to już szczyt...:]Bieedny Remus...Żeby on sobie tam nie wymajęcił w ten weekend kolejnych trojaczków...xD;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. co Lily w ciąży a ja o tym nie wiem?!jakie ja mam ogromne braaaaaki...a wogóle to trojaczki są upierdliwe :Pale super.

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko xDD Tak trojaczki są jednak najfajniejsze przebijają Trampka xDD I ciągle paplają o matko xD Tak jak jedna kol. z mojej klasy już nikt nie może jej wytrzymać ciągle papla i papla i papla xDDDBiedny James żal mi go i Lilki też mi żal, ale ona ma chyba więcej cierpliwości xDD Podziwiam Remusa i Cristin, że występują xDD Ale nie wiem jak ty, ale ja się tak dziwnie czuję jak słyszę, że one się śmieją z Voldemorta xDD Podczas, gdy w prawdziwej wersji ludzie od Voldemorta uciekali w popłochu xDD Ale to nie znaczy, że Voldemort na straganie mi się nie podoba, jest przebojowy!Volduś wymiatasz xDD

    OdpowiedzUsuń
  4. * wytrzymują nie występują xDD chyba jestem zmęczona, wakacje zacząć czas! Jak już Monia kituje to jest źle xDD

    OdpowiedzUsuń
  5. ekhem, ekhem.. Slychać mnie?Tak więc, zebralismy się tutaj Tak więc, jak już mówiłam, jesteśmy tutaj wszyscy, z tego ważnego powodu...aby, no, ten tego, no co ja to chciałam *głos z loży honorowej:"Nobel idiotko! Nobel!*Ano tak. Tylko bez idiotek proszę ja bardzo Ciebie ;]Więc *Nie zaczyna się zdania od więc- znów ten sam głos* WIĘC*powtarzam upracie, zrzucając pianino na gostka (nie pytajcie, jakim cudem, tak robi zawsze Królik Bugs xD*Więc jesteśmy tu, aby wręczyć tego o to Nobela *okrzyk z widowni: Nobla!*Nobla! *poprawia się* za całokształt twórczości Autorce Bloga www.lilkaevans16.blog.onet.pl *oklaski*Tylko Autorka jeszcze musi poczekać, najpier powiem co mam. Otóż znalazłam się tu, aby wręczyć tego Nobel... nobla tej oto autorce, na początku chciałabym jednak podziękować paru osobom *wyjmuje 50 m listę*A więc: dziekuję mamie, dziękuje tacie, bratu, psu...*jakieś 500 osób później*Pani Sklepikarce, Panu Kierowcy, Pani Woźnej, Panu Hydraulikowi....Skończyłam! Otóż... Gdzie są wszyscy??I tyle- notka cudna! xP

    OdpowiedzUsuń
  6. oj biedni ci panstwo Potter :P a panstwa Lupin to ja tez podziwiam :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne, nadrobiłam już zaległości, ale uważam, ze powinnaś jakoś zmienić końcówkę notki " W życiu piękne są tylko chwilę...", bo jak sama wiesz kończy się ona śmiercią głównej bohaterki, a teraz ona żyje dalej i jest jeszcze dosyć młoda, dopiero zaszła w 2 ciążę i to może wydać się trochę nielogiczne, dla tego, kot od dłuższego czasu nie czytał twoich notek i zaczął właśnie od tamtej. Trojaczki są nie możliwe, tyle nawijać, żeby nawet Jamesa wykończyć, oj biedny Remus, on to się ma;) czekam na kolejną notkę. Pozdro:*

    OdpowiedzUsuń
  8. nio nareszcie doczekałam sie kolejnej świetnej notki ;] Jeszcze byłabym wdzięczna za rysunki przy innych.. tzn. przy Remusie i Crstin i całej reszcie wtedy lepiej jest sobie wyobrazić i wogóle niom

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudeńko :) Te trojaczki są niemożliwe xD Ledwie zaczełam a już nie wiem co pisać... notka super - jak zwykle :) Aaa zapomniałam... mogłabym jednak być informowana o notkach przez gadu, ponieważ zapominam sprawdzać poczte. Jeżeli Ci to nie na reke to rozumiem. Pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku co za notka po prostu super przez wielkie sssss

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instynkt

Zburzony zamek...