Powrót do przeszłości cz.1
TÄ
notkÄ
, rozpoczynam pewnÄ
kilku odcinkowÄ
seriÄ. BÄdÄ jÄ
dodawaÄ co jakiÅ czas, miÄdzy różnymi notkami, w zależnoÅci od tego, kiedy którÄ
napisze. To jest przede wszystkim po to, by przybliżyÄ jacy byli nasi bohaterowie jeszcze przed Hogwartem. BÄdziemy siÄ cofaÄ w przeszÅoÅÄ, do czasu gdy bohaterowie mieli po piÄÄ, szeÅÄ lat.
Jako pierwszy miaÅ byÄ James, jednak tÄ czeÅÄ ukoÅczyÅam wczeÅniej wiÄc dodam jÄ wczeÅniej.
***
Powrót do przeszÅoÅci cz. 1
„Gdy dorosnÄ, wyniosÄ siÄ stÄ d raz na zawsze…”
***
Poranne sÅoÅce wpadÅo do pokoju, oÅwietlajÄ twarzszeÅcioletniej brunetki. WpatrywaÅa siÄ w okno, przykryta koÅdrÄ pod sam nos.Drzwi otworzyÅy siÄ i z cichym trzaskiem uderzyÅy o drewniane drzwi szafy.Szybko zamknÄÅa oczy, udajÄ c, że Åpi.
- Cristin, wstaÅ – powiedziaÅa szorstko kobieta, odsÅaniajÄ cokno i szybko otwierajÄ c szafkÄ z ubraniami. SpoÅród poukÅadanych ubranekwyjÄÅa szybko pierwszy z brzegu komplet i rzuciÅa go na Åóżko dziewczynki,która zaczÄÅa udawaÄ, że siÄ budzi.
- DzieÅ dobry – powiedziaÅa cicho, przeciÄ gajÄ c siÄ ispojrzaÅa na matkÄ, która spojrzaÅa na niÄ surowo.
- Ubieraj siÄ – powtórzyÅa chÅodno – i zejdź zaraz naÅniadanie – dodaÅa wychodzÄ c z pokoju córki.
Dziewczynka opuÅciÅa smÄtnie gÅówkÄ i wygramoliÅa siÄ spodkoÅdry. SpojrzaÅa na ubrania i bez zbÄdnych ceregieli zaczÄÅa siÄ przebieraÄ.
***
ZeszÅa cicho po schodach ubrana w Åwieżo wypranÄ sukienkÄ iotworzyÅa drzwi od kuchni.
Pan Robertson siedziaÅ przy stole, czytajÄ c porannÄ gazetÄ,podczas gdy jego żona krzÄ taÅa siÄ po kuchni.
- Siadaj – powiedziaÅa wskazujÄ c córce miejsce – I poÅpieszsiÄ. Ojciec odwiezie ciÄ do babci – mruknÄÅa zalewajÄ c kubek z herbatÄ istawiajÄ c jÄ obok córki. MÄ Å¼ podniósÅ wzrok na żonÄ.
- Nie mogÄ jej odwieÅºÄ – powiedziaÅ – Musze byÄ zaraz wpracy.
- Masz po drodze.
Cristin spuÅciÅa gÅówkÄ, żujÄ c kawaÅek kanapki i nie majÄ codwagi spojrzeÄ na rodziców. PrzyzwyczaiÅa siÄ do tego, że jÄ ignorujÄ i chodźmiaÅa tylko szeÅÄ lat nauczyÅa siÄ, że wymagaÄ od nich okazywania uczuÄ.
JedynÄ osobÄ – najbliższÄ jej osobÄ – byÅa babcia. KobietawychowaÅa dziewczynkÄ – odkÄ d maÅa skoÅczyÅa póŠroczku caÅe dnie – a czasemnawet noce – spÄdzaÅa pod ochronnym skrzydÅem babki.
PrzeÅknÄÅa przeżuty dokÅadnie kawaÅek i spojrzaÅa narodziców, którzy kÅócili siÄ coraz bardziej.
ÅyknÄÅa herbaty i wstaÅa, mówiÄ c cicho „dziÄkujÄ”. WyszÅa zkuchni, zamiatajÄ c nóżkami po ziemi. Gdy tylko zauważyÅa co robi, szybko siÄpoprawiÅa, przypominajÄ c sobie co zawsze mówiÅa babcia.
- Nie wolno zamiataÄ nogami po chodniku. Zobaczysz, żekiedyÅ ci odpadnÄ – dodawaÅa ze Åmiechem, spoglÄ dajÄ c na wnuczkÄ spod okularów.
WeszÅa na dwa pierwsze stopnie i usadowiÅa siÄ na nichwygodnie, tak, aby spod porÄczy widaÄ byÅo dokÅadnie, co też dzieje siÄ nadole, lecz na tyle wysoko, aby nie sÅyszaÅa zdenerwowanych gÅosów rodziców.
- Cristin! Ubieraj siÄ! – Ostry gÅos Pana Robertsona rozlegÅsiÄ z kuchni, dziewczynka wstaÅa i wbiegÅa po schodach na górÄ, otwierajÄ cdrzwi od pokoju. ZÅapaÅa za leÅ¼Ä cy pod Åóżkiem plecaczek i wybiegÅa z pokoju,nie domykajÄ c drzwi.
ZbiegÅa po schodach i stanÄÅa skulona przed ojcem, oczekujÄ cnagany, jednak nic takiego siÄ nie staÅo.
MÄżczyzna podaÅ jej sandaÅy i zÅapaÅ za kluczyki odsamochodu. Dziewczyna bez sÅowa zapiÄÅa buty i wyszÅa za ojcem z domu,ÅciskajÄ c plecak w drobnych rÄ czkach.
***
Droga minÄÅa w kompletnej ciszy. Dziewczynka siedziaÅa natylnym siedzeniu, nie wypuszczajÄ c plecaka z dÅoni i wyglÄ dajÄ c przez okno.
Zatrzymali siÄ przed niedużym domkiem i Cristin poÅpiesznierozpiÄÅa pasy.
- Papa – powiedziaÅa cicho i wysiadÅa z samochodu. OdwróciÅasiÄ, patrzÄ c czy Pan Robertson odjechaÅ, jednak mÄżczyzna nadal staÅ stukajÄ cniecierpliwie w kierownice ale obserwujÄ c córkÄ.
Szybko podbiegÅa do drzwi i zadzwoniÅa. Zaledwie drzwi siÄotworzyÅy, rozlegÅ siÄ dźwiÄk silnika i po samochodzie zostaÅa już tylko smugadymu.
RzuciÅa siÄ na babkÄ. Kobieta kucnÄÅa i mocnÄ jÄ przytuliÅa.
- ZrobiÅam placki ziemniaczane – powiedziaÅa spokojnie,wchodzÄ c z wnuczkÄ do domu.
Cristin przysiadÅa na schodku, rozpinajÄ c buciki.
- To dobrze – powiedziaÅa po chwili namysÅu – mama nigdy nierobi placków ziemniaczanych.
***
Kobieta postawiÅa talerz na stole i uÅmiechnÄÅa siÄ dodziewczynki, która bez sÅowa rzuciÅa siÄ na kolejnego już placka.
- Spokojnie – powiedziaÅa biorÄ c do dÅoni dzbanek z sokiem –Nikt ci tego nie zabierze.
- ChcÄ siÄ najeÅÄ – odpowiedziaÅa Cristin, biorÄ c ÅapczywyÅyk – w domu jedzenie nie jest tak dobre jak tu. W domu nie ma nic dobrego – dodaÅapo chwili z nutÄ goryczy.
Barbra spojrzaÅa ze smutkiem na wnuczkÄ, nie mogÄ c pojÄ Ä jaktak malutka osóbka, może mieÄ w sobie tyle nieszczÄÅcia.
Chodź jej córka dawaÅa jej wszystko, o czym marzyÅobyniejedno dziecko – zabawki, ksiÄ Å¼eczki, ubrania to nie daÅa jej tego, co byÅonajważniejsze – odrobiny miÅoÅci.
ByÅa zbyt mÅoda, gdy na Åwiat przyszÅa Cristin. Ani ona, anijej mÄ Å¼ nie dojrzeli do tego, a cenÄ za to pÅaciÅo dziecko.
Wielokrotnie obwiniaÅa siÄ o to. WiedziaÅa, że to jestrównież jej wina, że ta maÅa istota jest tak zamkniÄta w sobie i samotna.
W mÅodoÅci wpadÅa w konflikt ze swoimi siostrami. Od tejpory, nie widziaÅa siÄ z żadnÄ z nich. Może gdyby byÅa mniej dumna, to dzieckobyÅoby chodź odrobinÄ szczÄÅliwsze, majÄ c nie tylko jÄ ?
Bo tak naprawdÄ, Cristin miaÅa tylko babkÄ.
- Jakie skarby dziÅ przyniosÅaÅ? – SpytaÅa, wskazujÄ c naplecak, który maÅa poÅożyÅa obok krzeseÅka. Dziewczynka szybko przeÅknÄÅaplacek i zeskoczyÅa z siedzenia.
OtworzyÅa go i przywoÅaÅa babcie. Ta nachyliÅa siÄ nad niÄ ipatrzyÅa jak rozpina drÅ¼Ä cymi od emocji rÄ czkami plecaczek.
WyjÄÅa z niego blok, pudeÅeczko kredek, staregowytarmoszonego misia i znów wpakowaÅa siÄ na krzeseÅko.
- Sama narysowaÅaÅ? – SpytaÅa kobieta, oglÄ
dajÄ
c obrazek.MaÅa pokiwaÅa żywo gÅowÄ
czekajÄ
c na opinie babci. Ta uÅmiechnÄÅa siÄ widzÄ
cduÅ
¼y biaÅy domek, na tle jeziora, w którym ÅwieciÅo siÄ ÅwiatÅo. Obok domustaÅa rodzina, trzymajÄ
c siÄ za rÄce.
Chodź w rysunku brakowaÅo cieniowania, perspektywy, chodźnarysowany byÅ rÄ czkÄ szeÅciolatki, można byÅo stwierdziÄ bez wahania, że jestpiÄkny.
W tym jednym dziecinnym obrazu znajdowaÅy siÄ wszystkiemarzenia dziewczynki.
- Åliczny – powiedziaÅa po chwili milczenia.
- Jak dorosnÄ, wyniosÄ siÄ stÄ d – powiedziaÅa dziewczynka,chowajÄ c blok gÅÄboko do plecaka – i zamieszkam w takim domu. I wezmÄ ciÄ zesobÄ – dodaÅa po chwili, zaciskajÄ c piÄ stki, po czym otarÅa policzki.
PogÅaskaÅa jÄ czule po gÅówce. SpojrzaÅa na wnuczkÄ zczuÅoÅciÄ .
- Chodź, pójdziemy do salonu – powiedziaÅa spokojnie, biorÄ cjÄ za rÄ czkÄ. PokiwaÅa żarliwie gÅowa i wyszÅa z kuchni mocno ÅciskajÄ c dÅoÅkobiety. W tej chwili, marzyÅa żeby nigdy wiÄcej jej nie wypuÅciÄ.
***
Ten zapach, pamiÄtaÅa przez caÅe życie. Zapach lawendy,kminku i pergaminu, który czuÄ byÅo w tym pokoju, zostaÅ w jej pamiÄci jakonajwspanialsze wspomnienie z dzieciÅstwa.
SiedziaÅy na puchowym dywanie w pokoju, grajÄ c w„ChiÅczyka”, zaÅmiewajÄ c siÄ do Åez z historii o Hogwarcie, które kobietaopowiadaÅa wnuczce.
Dziewczyna sÅuchaÅa ich, ÅapiÄ c każde zdanie i próbujÄ c jezapamiÄtaÄ do czasu, gdy sama odwiedzi to zaczarowane miejsce.
- ChciaÅabym tam kiedyÅ pojechaÄ… - powiedziaÅa cicho,opuszczajÄ c gÅówkÄ.
- Pojedziesz – zapewniÅa jÄ kobieta – Zobaczysz.
PokrÄciÅa gÅówkÄ smÄtnie.
- Nie. Ja nie jestem czarownicÄ jak ty – powiedziaÅa,ocierajÄ c Åzy. Nie raz sÅyszaÅa o tym, że dzieci czarodziejów zanim pójdÄ doszkoÅy czarujÄ nie bÄdÄ c tego Åwiadomym.
Ale ona, chodź miaÅa szeÅÄ lat, nigdy nie doÅwiadczyÅamagii.
Wiele razy zamykaÅa siÄ w pokoju i próbowaÅa siÄ skupiÄ najednym przedmiocie, jednak nic nigdy siÄ nie staÅo. Wszystko pozostawaÅo w tymsamym miejscu – niezmienione.
Kobieta pokrÄciÅa gÅowÄ przysuwajÄ c siÄ do wnuczki, którawtuliÅa siÄ w pierÅ babki.
- Nie wszystkie dzieci – powiedziaÅa spokojnie – muszÄ okazywaÄ magiÄ. Po za tym, masz dopiero szeÅÄ lat… zobaczysz, że dostanieszlist. No, już, nie pÅacz.
PociÄ gnÄÅa noskiem, podnoszÄ c powiÄkszone od pÅaczu oczy nababciÄ, która zaczÄÅa jÄ spokojnie gÅadziÄ po wÅosach.
PrzymknÄÅa oczy a jej oddech spowolniaÅ. Dziewczynka usnÄÅa,wtulona w kobietÄ, która obserwowaÅa jÄ , koÅyszÄ c uspokajajÄ co w ramionach.
***
PoprawiÅa koc, przykrywajÄ c nim wnuczkÄ i usiadÅa na fotelutuż obok dziewczynki.
MaÅa oddychaÅa spokojnie z rÄ czkami zamkniÄtymi w piÄ stki,obejmujÄ c koc, jak niewidzialnÄ dÅoÅ.
CiszÄ przerwaÅ dzwonek do drzwi. WstaÅa i wyszÅa z pokoju,przymykajÄ c drzwi. Bez sÅowa otworzyÅa frontowe drzwi i wpuÅciÅa ziÄcia dodomu, który rozejrzaÅ siÄ po przedpokoju.
- Nowa tapeta? – zapytaÅ drapiÄ c siÄ po gÅowie.
- Od roku – powiedziaÅa spokojnie kobieta – Cristin Åpi –dodaÅa, gdy już otworzyÅ usta.
KiwnÄ Å spokojnie gÅowÄ .
- Może jej nie budź? Niech zostanie tu na noc, jutro ranonie bÄdzie musiaÅa wstawaÄ razem z wami…
PokrÄciÅ gÅowÄ .
- Jutro Alicja z niÄ zostanie – powiedziaÅ chÅodno –PrzeniosÄ jÄ – dodaÅ.
WzruszyÅa ramionami i wskazaÅa miejsce gdzie leży wnuczka.MÄżczyzna wziÄ Å jÄ delikatnie z Åóżka. Dziewczynka przytuliÅa siÄ mocno domÄżczyzny, który zdawaÅ siÄ byÄ zakÅopotany, jednak nadal spaÅa.
Kobieta podeszÅa do niej, pocaÅowaÅa jÄ lekko w czoÅo iuÅmiechnÄÅa siÄ chÅodno do mÄżczyzny, który kiwnÄ Å gÅowÄ i wyszedÅ z domu,uważajÄ c żeby nie obudziÄ córki.
UÅożyÅ jÄ na siedzeniu, przymknÄ Å drzwi, podziÄkowaÅteÅciowej i odjechaÅ, zerkajÄ c, co chwilÄ na córkÄ.
***
ObudziÅa siÄ, gdy wyjmowaÅ jÄ z samochodu. Nie otwierajÄ coczu, przylgnÄÅa bliżej do ciaÅa ojca, obejmujÄ c rÄ czkÄ jego ramie.
Chwile, gdy przywoziÅ jÄ ÅpiÄ cÄ do domu, byÅy jednymi z,niewielu kiedy czuÅa jego ciaÅo tuż przy swoim, gdy otrzymywaÅa odrobinÄczuÅoÅci.
UÅożyÅ jÄ w Åóżku. Pani Robertson przykryÅa córkÄ koÅdrÄ ,odgarniajÄ c ciemnÄ grzywkÄ z czoÅa dziewczynki.
UÅmiechnÄÅa siÄ do mÄża i oboje wyszli z sypialni dziecka,zostawiajÄ c uchylone drzwi, które przepuÅciÅy cienkÄ strużkÄ ÅwiatÅa.
OtworzyÅa oczy i spojrzaÅa na okrÄ gÅy ksiÄżyc… Kiedy bÄdzieduża, wyniesie siÄ stÄ d tam, gdzie bÄdzie kochana i potrzebna. Na pewno.
***
Jeszcze coÅ na koniec. ostaniu zauważyÅam że na blogu pojawiÅo siÄ parÄ nowych osób ( nie liczÄ spamów) a ja okazaÅam siÄ niekulturalna i ich nie przywitaÅam... Tak wiÄc, teraz postanowiÅam nadrobiÄ - witam tych którzy doÅÄ
czyli tu nie dawno i mam wielkÄ
nadzieja, że zostaniecie tu na jakiŠczas...
Chyba jestem pierwsza:) Notka jak zwykle cudna... tylko szkoda że mała Cristin miała takie smutne dzieciństwo:( Najważniejsze jednak że sama nie zachowuje się takw stosunku do dziewczynek jak jej rodzice do niej:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch i co ja mam napisać, po prostu kocham takie powroty do przeszłości, bardzo dobrze opisałaś dzieciństwo Cristin, chociaż było ono trochę smutne, ale bardzo mi się podobało. Czekam na kolejny powrót http://lily-potter-corka-harryego.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNo tak...biedna Cristin...od pewnego czasu ona i Liz staja sie moimi ulubionym postaciami....wspolczuje jej takiego dzecinstwa....dobrze ze miala chociaz babcie...taka prawdziwa...troche podobna do mojej:Ptylko ze moja na pewno do Hogwartu nie chodzila :PSuper, lubie takie wspomnienia....milutko sie czyta....A co do spamow: tak, staja sie one powoli utrapieniem...naprzyklad zalozylam bloga, w ktorym wyasnialam, ze zmienilam adres, a tu kiedys wchodze i cos takiego: Twoj blog jest ciekawie wykonany, masz oryginalny pomysl...Super grafika, niezle sie musialas napracowac..z niecierpliwoscia czekam na next notki..."rany,m alez niektorzy sa durni, nie?
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle super czekam na kolejną:)
OdpowiedzUsuńSzczerze to się popłakałam... Nie wiem dlaczego... to było cos bardzo wzruszającego.. Coś w tej notce tak na mnie podziałało, że łzy popłynęły mi po policzkach... Noo i chyba tylko to bym mogła powiedzieć... Pozdro dla latającej krówki;d
OdpowiedzUsuńNo prosze dopier co wczoraj skończyłam czytać całego bloga, a dzisiaj taka niespodzianka i nową notke już widze :) i to na dodatek tak dobrą. Nie moge się doczekać następnej oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńAle cudowne...Wiesz gdy pierwszy raz w notce pojawiła sie Cristin...(to było na lodowisku??) to co prawda była nieśmiała , aczkolwiek jakoś nigdy nie pomyślałam sobie że mogłaby mieć takie dzieciństwo. Brr..aż ciarki mmnie przechodzą, pewnie teraz ukaże sie tu moja egoistyczna strona, ale ja sie cieszę że tak nie mam:P:P:P I coś takiego mi sie jeszcze nasunęło, niby młoda Cristin nie potrafiła czarować, aczkolwiek w ostatnim akapicie wyraźni pisze że spojrzała na OKRĄGŁY księżyc marząc o tym że wyniesie sie itd. No i włala...tym oto sposobem sobie wyczarowała miłość Remuśka i trójkę (czwórkę) dzieciaczków:P:P;P No to teraz czekam na tego Jamesa i przede wszystkim Lupina...:D:D:D.Buziaki słońce:*:*:*papapapa
OdpowiedzUsuńsmutna ta notka :( ale mimo to jest świetnie napisana...brak slow...POZDROWIENIA
OdpowiedzUsuńPopłakałam się... okulary mam całe mokre... Nie chciałabym mieć takiego dzieciństwa. Nikomu nie życzę czegoś takiego. Już wiem, dlaczego Cristin nie chciała mieć dzieci. Dlaczego, tak walczy o rodzinę. Świetna notka.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze tak zadko komentuje ale czas mi na to nie pozwala z powodów osobistych...super notka;* One bedą o każdym z głownych bohaterów? kiedy lily bedzie miała dziecko??? :)
OdpowiedzUsuńja na pewno zostanę bo notki masz super już nie mogę się doczekać kolejnych masz super wyobraźnie. Fajnie że pokażesz nam życie bohaterów jak byli mali i ma nadzieje że ni będziesz nam kazała tak długo czekać:P
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tym powrotem do przeszłości. I widzę, że zmieiłaś wygląd bloga, fajny, ale trochę zbyt melancholijny. Czekam na nastęną.
OdpowiedzUsuńNo to u mnie wreszcie nowa nota sie pojawiła:*:* Serdecznie zapraszam :*:* Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńCristin miała ciężkie dzieciństwo :( No ale cóż, nie ma to jak babcia. Zawsze pomoże, zajmie sie, pocieszy, taa i nakarmi :D Notka super. Jak zwykle. Pozdróffka :)
OdpowiedzUsuńCristin miała bardzo trudne dzieciństwo, współczuję, na szczęścia miała wspaniałą babcię, przynajmniej tyle. Świetna notka, czekam z niecierpliwością na następną, buziaki:*********
OdpowiedzUsuńPiszesz cudnie własnie przeczytałam twoje całe opowiadanie i w niektórych momentach az na płacz mi sie zbierało ;(aktualna notka jest sliczna, biedna Cristin ;(bede tu czesto wpadac zeby looknac czy jest new notka ;)Pzdr..;*
OdpowiedzUsuńHeyy =D MoZe I To SpaM, Wiem Ja Tez TeGo Nie LuBie ;) Ale Jest Nowy BloG, KtorY Nie zasŁuZyl By ChowaĆ Się w Cieniu. http://fashion-girl-69.blog.onet.pl/ !! KoNieCznie Przeczytaj Piersza NotKe i NapiSz CO Sądzisz O MoiM PomyŚle :P BD HaPPy Jak ZosTaniesz StaŁym GoŚciem i CzytElniKiem ZapiSuJąc SIę W KomeNtarzu PoD NoTka xd :):)LiCze Na Ciebie =**
OdpowiedzUsuńTak więc chciałam cię zaprosić do mnie na nową notkę http://lily-potter-corka-harryego.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńTak więc chciałam cię zaprosić do mnie na nową notkę http://lily-potter-corka-harryego.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńO ja masz świetnego bloga ; d nigdy nie potrafiłam się wypowiadać na temat blogów, ale tu muszę zostawić komenta ; d Eee... więc tak... no nie wiem co powiedzieć XD Najlepiej od początku coś mi mówi XD Treść bez zarzutów ; d dość długi rozdziały ; d humoru jest dużo raz spadłam z krzesła Są też smutne chwile na jednym momencie się prawie popłakałam.... Dawaj szybko następny rozdział ; d a i mam prośbę daj mi znać jak będzie next rozdział na gg ;d o tu masz mój numer... 2542080 pozdrawiam i pa XD
OdpowiedzUsuńNo to dolicz jeszcze jedną nową czytelniczkę;) Przeczytałam już cały twój blog, wszystkie notki, co do jednej, jak dla mnie są wspaniałe, fajny pomysł z pokazaniem życia bohaterów przed pójściem do Hogwartu.Dawno nie było żadnej nawt wzmianki o państwu Pettigrew.Nie mogę się doczekac nowej notki. Jakbyś informowała o notkach to ja cię proszę;) 6097282-gg lub jeśli wolisz blog- www.moje-magiczne-zycie-w-hogwarcie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńEch, smutne...ale ja mysle, ze rodzice i tak ją kochali:) i to bardzo tylko nie mieli tego okaazac...
OdpowiedzUsuńDziękuje za przywitanie :) Notka wspaniała,jak zawsze.Szkoda mi Cristin,normalnie jak to czytałam to aż mi się ryczeć chciało...Ehhh pozdrowienia :D Czekam na kolejną :*
OdpowiedzUsuńSuper notka bardzo fajna. Prosze cie dodaj mnie do linków to mó adres :http://huncwotki-i-huncwoci-czyli-jak-rozwalic-hogwart.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńSmutne dzieciństwo miała Cristin heh...Ale miała babcię, ktoś ją jednak kochał to dobrze :)
OdpowiedzUsuń