Domek z czerwonym dachem

Ania i Eileen - za pomoc przy notce, za to że mnie namówiłyście i za to że dzięki wam jest ta notka ;D

***

Usłyszała szczęk zamka i uśmiechnęła się lekko, jednak niepodniosła się z miejsca, nadal wpatrując się w tekst książki.

Głosy dochodzące z holu zrobiły się donośniejsze i po chwilido pokoju wpadły dziewczynki, przekrzykując się między sobą.

- Lepiłyśmy bałwana!

- Wujek zjechał na sankach i walnął w drzewo!

- A tata robił orzełki!

Cristin spojrzała na męża, mrugając i uśmiechając się zniedowierzaniem. Ten wzruszył ramionami.

-  A tobie, jak minąłdzień? – Spytał podchodząc do kobiety. Uśmiechnęła się lekko pozwalającpocałować się w policzek.

- Dobrze – powiedziała spokojnie, wkładając zakładkę międzystrony książki i odkładając ją na stolik – nawet bardzo.

Uniósł pytająco brwi i spojrzał na dziewczynki, którerównocześnie wydały z siebie przeciągłe ziewnięcie.

- Zmęczone?

Emily pokręciła główką, równocześnie trąc oczka piąstkami.Amy usiadła na podłodze opierając się o ścianę. Jej główka przechyliła sięlekko w przód.

- Głodne?

Margaret kiwnęła głową siadając obok sióstr.

- Pójdę zrobić kolację.

***

Dziewczynki usnęły zanim kobieta wybrała bajkę. Zmęczeniebyło tak duże, że tego wieczora obyło się bez dyskusji przed  pójściem spać i cała trójka bez żadnychprotestów poszła spać zaraz po kolacji.

Kobiecie było to na rękę. Mogła w spokoju porozmawiać z mężemna temat dziecka.

Wyszła z sypialni dziewczynek, zostawiając uchylone drzwi ibardzo cicho przeszła do sypialni. Uchyliła drzwi i uśmiechnęła się widzącRemusa, który w ubraniu leżał na łóżku z zamkniętymi oczami.

Bezlitośnie nacisnęła włącznik światła, który brutalniewyrwał mężczyznę z drzemki.

- Pobudka – powiedziała, podchodząc do męża. Usiadła nabrzegu łóżku i uśmiechnęła się lekko.

- Jesteś bezlitosna – mruknął zwiewając i powoli otworzyłoczy.

- Wiem. Ale musimy porozmawiać?

- Teraz?

- A kiedy? Jest ósma wieczorem, dziewczynki śpią –powiedziała wstając i podchodząc do okien. Jednym ruchem różdżki zasunęłazasłony i odwróciła się do Remusa, który usiadł na łóżku patrząc zaspanymwzrokiem po pokoju.

- Nikt ci nie kazał bawić się w śniegu.

- Zostałem zmuszony – mruknął – Syriusz wpadł na mnie zzaskoczenia jak zjeżdżał z górki.

- Tak… - pokiwała głową ze zrozumieniem – Orzełki też kazałci robić.

- Nie dosłownie. Dał mi do zrozumienia w swoich słowach, żemam to zrobić.

- Co powiedział.

- Zrób to…

Wybuchła śmiechem, patrząc na męża, który wzruszyłramionami, ziewając kolejny raz.

- Chciałaś rozmawiać..

- Idź się umyj – powiedziała spokojnie – Rozmowa poczeka.

***

Weszła do sypialni i westchnęła cicho. Spał ułożony na bokuoddychając spokojnie.

Pokręciła głową z politowaniem i bez słowa wpakowała się dołóżka. Zgasiła światło i ułożyła się spokojnie.

- Śpisz? – spytała cicho, czując jak lekko się porusza.

- Mhm.

- To śpij… - powiedziała cicho, układając się wygodnie.

- Chciałaś rozmawiać… - mruknął, przekręcając się w jejstronę.

- Nie dziś … Dobranoc.

***

- Śpią jak zabite – powiedział spokojnie, wchodząc dokuchni. Krzątała się przygotowując śniadanie. Widząc męża uśmiechnęła sięszeroko i szybko podeszła do niego. Kontrolując patelnię zarzuciła mu ręce naszyję.

- Co przeskrobałaś? – Uniósł brwi uśmiechając się figlarnie.Zaśmiała się cicho i zdzieliła go ściereczka, która wzięła się w jej dłoni niewiadomo skąd.

Odwróciła się od niego i podeszła do stołu.

- Jestem w ciąży – oznajmiła bez większych ceregieli patrzącjak nóż kroi chleb.

Mężczyzna roześmiał się głośno.

- Skąd taki dobry humor? – Spytał opierając się o krzesło ispoglądając rozbawionym wzrokiem na żonę.

- No mówię, jestem w ciąży – powtórzyła spokojnie podchodzącdo szafki i wyciągając talerze.

- A tak poważnie?

Westchnęła cicho i podeszła do niego. Spojrzała mi zaczepniew twarz i powtórzyła bardzo wolno.

- Jestem w ciąży. Będziemy mieli dziecko… mam przeliterować?– W jej głosie nie słychać było złości, zdenerwowania. Mówiła spokojnie jednakcoś w jej tonie mówiło mu, że nie żartuje.

Zamrugał.

- Nie wierzysz – powiedziała cicho i odeszła od niego,wracając do stołu – Mogłam się spodziewać – dodała po chwili namysłu.

Mężczyzna otworzył usta, chcąc coś powiedzieć jednak w tymmomencie do kuchni wpadły dziewczynki, przekrzykując się między sobą.

- Mamo! Ona mnie ugryzła!

- Chciała urwać ucho króliczkowi!

- Co na śniadanie?

***

Przez cały posiłek siedzieli w zupełnej ciszy. Jedyniedziewczynkom nie zamykały się buzie i opowiadały rodzicom niezbyt składnehistorie.

- I wtedy z okna wyskoczył smok – powiedziała Emily – ichciał zjeść króliczka. Ale Margaret…

- A tamta lalka była taka duża z kolorowymi oczami. Ja niewiem jak można zrobić lalce…

­- i wtedy zjadłyśmy lody czekoladowe. Mówiłyśmy pani, że nielubimy czekoladowych ale lepsze takie niż.

- I on wtedy złapał za pieska i zaczął nim szarpać…

- Ona miała też taką długą sukienkę w kolorowe piłeczki…

- I nawet nie były złe…

Remus podniósł wzrok znad talerza, w którym memłał widelcemi spojrzał na córki, który nadal niestrudzenie opowiadały ignorując to, żebudyń całkiem już wystygł.

- A widziałyśmy wczoraj kotka,  miał łatki…

- I pani powiedziała żebym narysowała krowę… ale ja nieumiem rysować krowy wiec jej to powiedziałam…

- I gdy ten smok już w końcu padł, bo był tak zmęczony...

- I w końcu taki chłopiec narysował mi krowie i…

Cristin słuchała tego, rzucając ukradkowe spojrzenia namęża. Uśmiechała się do córek, nie mogąc pojąć o co im chodzi, jednak zdoświadczenia wiedziała, że lepiej się nie wtrącać.

- I ten kotek był na drzewie i nie chciał…

- Ja
ki kotek? – Lupin spojrzał na Emily i dopiero po chwilizdał sobie sprawę, co zrobił.

Dziewczynki zaczęły mu dokładnie tłumaczyć to, o czymmówiły, każąc mu powtarzać i nie zwracając uwagi na siebie nawzajem.

Cristin uśmiechnęła się pod nosem, patrząc, jak Remuspróbuje powtórzyć to co narzucają mu dziewczynki.

Rzucił jej błagalne spojrzenie a ona wzruszyła ramionami.

- Dziewczynki – powiedziała po chwili, widząc jak zaczynająsię coraz bardziej irytować niewiedzą ojca – Dajcie już spokój. Idźcie na górę,zaraz do was przyjdę.

Westchnęły cicho, powiedziały ostatnie zdania i wyszłykuchni, nadal mówiąc.

Kobieta wstała i zajęła się zbieraniem naczyń.

Zapanowała cisza, podczas której wpatrywał się w nią bezsłowa, obserwując każdy ruch różdżki, każdy krok, każdy gest.

- Musisz się tak na mnie patrzeć? – Spytała, nie odwracającsię do niego.

Nie odpowiedział. Nadal obserwował kobietę, cały czas mającw głowie jej spokojny ton.

Zatrzymała się i odwróciła do niego, marszcząc lekko brwi wwyrazie niezadowolenia.

- Powtórzę po raz czwarty i ostatni – powiedziała spokojnie,patrząc na męża – Jestem w ciąży.

- Ale jak!? – Wstał bez ostrzeżenia patrząc przerażony naspokojną żonę.

- Remus… - podeszła do niego powoli – Nie denerwuj się, boto nic nie da. Spójrz na to z lepszej strony…

- Dlaczego jesteś tak spokojna? – Nuta podejrzeniazabrzmiała w jego głosie.

- Bo wiem – powiedziała spokojnie, poczym zawahała się przezchwilę – że… bez względu na to, co się stanie… będzie dobrze. Przemyśl to a jaidę do dziewczynek, bo pewnie już zdemolowały pokój – dodała uśmiechając się iwyszła z kuchni, zostawiając oszołomionego męża samego.

***

- Lily? – James spojrzał niepewnie na żonę. Ta odwróciła siędo niego, nadal próbując zapiąć sobie kolczyka – Myślałaś może, co będziemyrobić w święta?

- Wiesz, pewnie to co roku.

- Tak… ale – zawahał się przez chwile – Może w tym roku,zorganizowalibyśmy święta tutaj? To jeżdżenie od twojej mamy do moich rodziców…

- To nie jest zły pomysł – powiedziała wyciągając z ucha kolczyk– ale mama rano spotyka się z Petunią i…

- Mówię o tym – stwierdził cicho, machając niezdarnie ręką –że może nadeszła chwila, żebyś się porozumiała z twoją siostrą?

Lily roześmiała się ironicznie.

- Uważasz, że moja siostra i jej mąż zechcą spędzić z namiświęta!? Daj spokój, prędzej zginie… po za tym, oni i tak będą musielijechać...

- Nie – pomachał niecierpliwie ręką – sama mówiłaś, żerodzice tego Vurnuna…

- Vernon – poprawiła go szybko uśmiechając się lekko – Tak, wiem,że do nich przyjeżdżają, ale… to nie wypali. Ona nawet nie będzie chciała sięze mną zobaczyć… mogę spróbować, ale… jaki ty masz w tym interes?

- Chciałbym te święta spędzić razem z moją żoną – powiedziałspokojnie – we własnym domu. Po za tym, to odciążyło by rodziców.

Pokiwała głową.

- Spróbuję. Ale szanse, że Petunia się zgodzi… są marne –powiedziała i uśmiechnęła się, gdy zapięcie kolczyka natrafiło na sztyft.

***

Weszła do sypialni i spojrzała ze smutkiem na męża, którysiedział na łóżku i wpatrywał się w duże pudło pełne ubranek niemowlęcych.

- To… - wskazał głową na pudło nawet nie odwracając się doniej.

- Nie wiedziałam jeszcze – powiedziała cicho, podchodząc doniego. Usiadła obok, biorąc dłoń męża i zaplatając w nią swoje palce – Remus…

- Mhm? – Nie oderwał wzroku od wystających spod przykryciaróżowych rękawków.

- Ja dość długo o tym myślałam… Nie wolno nam się tymdenerwować… wiem, że nie będzie łatwo. Ale z dziewczynkami też nie było ajednak…

- Wiem – powiedział odwracając twarz i patrząc w twarzkobiety – Wiem ale… nadal sobie myślę…

- Wiesz – powiedziała nagle, wstając i podchodząc do okna.Spojrzała na ośnieżone przedmieście i przymknęła oczy – Kiedy byłam mała,zawsze marzyłam, że gdy dorosnę wyjdę za mąż, będziemy mieszkali w białym domkuz czerwonym dachem z dużym ogrodem gdzieś na skraju lasu. Że w domu będzie czućzapach świeżego prania, codziennie rano budzić będzie nas wschodzące słońce,będziemy jeść śniadanie w ogrodzie rozmawiając o bzdetach i zapijając śniadanieherbatą. Potem dzieci będą szły do szkoły, mąż do pracy a ja będę piekła plackiz jagodami, sprzątała w domu a wieczorem razem będziemy oglądać mugoslkiekomedie … teraz wiem, że życie nie jest tak idealnie… nie mamy domu z czerwonymdachem a wszystkie kwiaty więdną zanim je zasądzę… ale mam was – powiedziałaodwracając się – Kocham was bardzo… i nie chcę żeby ten maluszek – powiedziaładotykając z czułością brzucha – który i tak prędzej czy później wypełni całenasze życie…

Wstał i podszedł do niej. Przytuliła się mocno do niego,czując spokojny oddech na szyi.

- Cieszę się – powiedziała po chwili – i chciałabym, żebyścieszył się razem ze mną.

Kiwnął głową, uśmiechając się lekko.

- Ja też się cieszę.

***

 

 

Komentarze

  1. Szalejesz dziewczyno. Cowejde to nowa notka. Ale myślę, że dobrze by było, gdybys napisała więcej o Lily i Jamesie. To taka mała sugestia.Czyżbym była pierwsza?

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie... Trojaczki są jedyne... Uwielbiam je..xD Ciekawe co powiedzą jak się dowiedzą, że będą miały brata albo siostrę. Ale będzie Meksyk.. JUz chcę to czytać.. Tak więc pisz Kochana, pisz,...;-) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. rentylka@op.pl6 lutego 2008 13:51

    Ta notka jest piękna!!! Zresztą jak każda inna. Dobrze, że nie zawiesiłaś bloga! Tego bym nie zniosła. Pisz dalej szybko bo jestem ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. ech...to już podchodzi pod perwersję to co robić z rodziną Lupinów...ale co tam Remus zawsze dostawał od życia w tylek...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyobrażam sobie szok Remusa po tym pytaniu "Ale jak..?" Jakby nie wiedział skąd dzieci się biorą ;) Notka świetna. A może napisałabyś coś o Peterze i Patsy. Jak wszyscy zachodzą w ciąże to moze oni tez? Wróć..to może ona też :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham cie! Dziex za dedykacje i notka fajne :* czy juz mowilam ze cie kocham :P?

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej. Jestem tu pierwszy raz, przeczytałam notkę i bardzo mi się spodobała. W ogóle kocham blogi o Lily i Huncwotach. A tutaj jak widzę, są już dorośli i mają dzieci. Tak więc bardzo spodobało mi się jak napisałaś tę rozmowę dziewczynek Remusa i Cristin... na prawdę bardzo mi się to podobało. Tak więc dodaję Cię u mnie do linków http://racconto-lampone.blog.onet.pl/ i mam prośbę, gdybyś tak mogła informować o nowych notkach ?Pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! SUper rozdzial! pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę umiesz świetnie pisać i notka cudowna jak zwykle, a może by tak jeszcze Harry'emu urodził się w końcu braciszek albo siostrzyczka i napisz też coś o Peterze i Patsy i Ann i Nicku bo dawno nie było o nich nic dłuższego. Nie wiem kiedy u mnie będzie nowa notka, ostatnio byłam trochę chora a teraz muszę nadrobić zaległości, niby mam już zaczętą notkę ale jakoś nie mogę się przybrać do skończenia jej, na pewno cię zawiadomię jak będzie gotowa. Pozdrowionka http://lily-potter-corka-harryego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. achhhhh.... ale sie rozmarzylam... a ta koncowka miod cud i orzeszki :P oby wiecej takich :) POZDROWIENIA

    OdpowiedzUsuń
  11. biggestego@vp.pl8 lutego 2008 09:19

    Notka zajebis*a. Blog zresztą też, dodaję Cię do linków ;).Zajrzyj na www.potomkowie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. karola511@amorki.pl8 lutego 2008 13:26

    Uff, myslalam juz ze ukatrupie lupina, jesli zaraz nie poiwiedzialby w koncu ze sie cieszy...Na szczescie ocalil swoje zycie :DBlixniaczki są cudowne...Ale nie chcialabym miec ich w domu..xDDBrat wystarczy...Hehe, ciekawe czy Petunia sie zgodzi..dobra sprobuje potem wydusic z ciebie fragmenty nowej notki na gg..xDDDelanor z www.elanor-historia-milosci.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej u nas nowa notka... zapraszamy serdecznie :) Love-You-James.blog.onet.pl P.S mam prośbę... mogłabyś zmniejszyć ilość notek na pierwszej stronie bloga? bo mi się komp zacinał xD (a jest stary... a jaki zasłużony xD) Pozdrowienia :*P.S dodałyśmy cię do linków

    OdpowiedzUsuń
  14. Weszłam dziś na twojego bloga bez nadziei z żalem nie zobaczenia nowej notki. Przecież był już koniec opowieści, ale ja i tak musiałam wejść i poraz enty przeczytać twój epilog. Teraz moge tylko napisać, że jestem z tobą i będe do końca. Ciesze się jak małe dziecko na następną twoją notke. (evena-lupin.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  15. No i masz, w końcu sie zmusiłam żeby dokończyć moją nową notkę i jest a co do jej jakości to nie wiem, sama oceń http://lily-potter-corka-harryego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. A idz ty głupoluuu..tak mnie rozczuliłass!!!!!!!!...Ja zawsze sie rozczulam, ale gdy ktoś umeira a nie gdspodziewa dziecka (ale dziwna jestem nie???) W kazdym badz raziechyba pocwiartuje....bałam sie ze Remus zrobi cos takiego nie w jego stylu. Po nim to wszystkiego mozna sie spodziewac.....ale dobrze presadziłam....on by nie mogł...chyba:D:::D:D:D Co do lily to ja ta wcale nie chce zeby sie godziła z siostra jedyny plus to odciazenie jej rodziców....co racja to racja. Juz maja swoje lata, odpoczynek by sie im przydał:P:P:P I Cristin nie zaskoczyła....ja wiem ze jestem wymagajaca, ale ja marzyłam o nieco wiekszych luksysach, a ona miała tak cudownie proste marznie, ze az niemozliwe:P:P:P Kocham Lupinów...i te ich córeczki to najbardziej:D:D hihi..lody, kotki, smokii...echhh:D:D:D:D Buziaki czekam na kolejna note:*:* papapapaAmelia

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zwykle genialnie :D Nawet nie masz pojęcia jak mi się zrobiło smutno (żart), kiedy napisałaś, jak trojaczki marnowały budyń... To jest jeden z najsmutniejszych momentów ze wszystkich notek. Wymiana zdań małej wielkiej trójcy była powalająca. Mam pewną prośbę - w następnej notce napisz coś więcej o tym placku z jagodami ;D. Pewnie cię nie zdziwi, jeśli napiszę, że następnej notki doczekać się nie mogę. Mam nadzieję, że napiszesz o tym placku.PS. W opisie państwa Black masz napisane, że ich suczka nazywa się Kinder.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajny blog ;D Strasznie mi się podoba . Jak byś mogła to informuj mnie o nowych notkach . Zapraszam na www.nessa-w-hogwarcie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. pisz więcej o lily i jamesie im też by sie przydał maluszek... :) Ale notki sa suuuper:* Nie mogę sie doczekać następnej :* pozdrowionka dla wszystkich;*;*;*;*;*;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jako, że blogi oceniające nie bardzo mają się jak rozprzestrzeniać, mam nadzieję, że ten mały spam zostanie mi wybaczony. Tak więc, zapraszam serdecznie na nową ocenialnię opowiadań wszelakiej maści – kryminałów, fantastyki, literatury obyczajowej itp. itd. Jak oceniamy, jakie są kryteria i oceniające dowiecie się z samego bloga. Chyba tyle zbędnej paplaniny... przepraszam jeszcze raz i zapraszam :) www.powiem-ci-prawde.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. ~http://jej-zycie-bez-niego.blog.onet.pl13 lutego 2008 12:25

    Super notka. U mnie jest nowa notka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Chcesz wygrać 100 komci i nie tylko? Jeśli tak to zapraszam na: www.blog---moniki.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. olcia265@buziaczek.pl14 lutego 2008 10:08

    fajny blog jeśli chcesz wziasc udzial w ocenie zapraszam na stories-opinions.blog.onet.pl ;)Możesz dużo zyskać! buśś ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. No wiesz co, widzę że zmieniłaś linki i nie dodałaś mojego bloga, obrażam się na ciebie, no chyba że to było specjalnie i nie chcesz mieć mojego bloga w linkach to przecież cię nie zmuszę, no to pa pa http://lily-potter-corka-harryego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Siemka!!Fajny blog! Może zgłosisz się do ocenki na www.ocenki-madziuli14.blog.onet.pl .Za każde zgłoszenie płacę 5 komci.Pozdrawiam Madziula

    OdpowiedzUsuń
  26. Domek z czerwonym dachem...heh chyba każda o tym kiedyś marzyła, ale to są tylko marzenia...Życie nie może być idealne, bo świat taki nie jest heh...Taka jest moja teoria...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instynkt

Zburzony zamek...

Bielizna