Tort

Zapowiadało się na to, że u Potterów wszystko wraca donormy. Kłótnie wyniosły się hen daleko gdzieś w okolice Hogwartu gdzieznajdował się Snape.

Państwo Potter zaczęli jednak żyć spokojnym rytmem,spędzając ze sobą całe po południa. Rutynę przerywały początkowo drobnesprzeczki, również o prace, z tym wyjątkiem że dotyczyły one kilku godzinwięcej dla Pani Potter proponowanych przez męża. Kończyły one się jednakgłośnym śmiechem obojga Potterów i ironicznym poczuciem, że w tej sprawie nigdynie będzie im dogodzić.

Tymczasem w domu państwa Black trwały potajemne prace nadpowiększeniem rodziny.

W konspiracji żyli oboje państwo Black, skrajnie unikająctego tematu zarówno przy dziecku jak i przy przyjaciołach. Wszystko zostawało wsypialni i tylko w tym pomieszczeniu poruszany był ten temat.

Rodzinne zmiany nastąpiły też u Państwa Pettigriew. Pewnegosobotniego poranka Patsy stwierdziła, że w domu jest stanowczo za cicho iprzydałby się ktoś, aby tę ciszę i spokój przerwać. Peter zgodził się zmałżonką i popołudniu do domu przybyła kotka.

U Lupinów zapanował chaos. Pewnego czerwcowego popołudnia,gdy cała trójka dziewczynek wróciła do domu razem z matką, rozpoczęła siękłótnia między dziewczynkami. Powodem kłótni był tata i to, którą z nichbardziej lubi. Mimo wielu prób, jakie podjął Remus aby wytłumaczyć im żewszystkie trzy lubi tak samo, dziewczynki nie odzywały się do siebie przez całydzień, wprawiając w rozbawienie zszokowanych takim obrotem spraw.

Jeszcze tej samej nocy do ich sypialni wpadła cała trójka,ciągnąc się za włosy i wykrzykując groźby do siebie nawzajem.

Przez kolejne dni powody do kłótni znajdowały się corazczęściej i cała trójka potrafiła przez całą godzinę ze sobą nie rozmawiać.

Fakt faktem pozostawał, że zbliżał się koniec lipca a co zatym idzie 7 urodziny małego Pottera.

Jasnym było to, że chłopiec całe dnie nie mówił o niczyminnym.

***

31 lipca od samego rana był niezwykle słonecznym dniem.

Harryego obudziły cichy szepty rodziców. Postanowił nieotwierać oczu, czekając na dalszy bieg wydarzeń.

- Obudzimy go?

- Nie...  niech samsię obudzi. Najwyżej przegapi przyjęcie.- Powiedziała cicho kobieta. Harrynienaturalnie szybko otworzył oczy. Potter zachichotał a Harry spojrzał narodziców obrażony.

- Zrobiliście mnie w konia!

James zachichotał.

- Wstawaj śpiochu – James poczochrał chłopca, bo włosach.Ten mruknął coś nieznacznie i usiadł na łóżku.

Opisanie miny, jaką zrobił jest dla mnie wielkąprzyjemnością, bowiem takiego uśmiechu Harry nie miał jeszcze nigdy.

Wielki, szeroki i taki naprawdę od ucha do ucha uśmiechrozjaśnił buzię chłopca. Dodajmy do tego stuprocentowy szok i wiece, jaką minęmiał młody Potter.

( Werak, to dla ciebie, kiedyś mnie o to męczyłaś ).

Na łóżku chłopca siedział mały, całkiem rudy kociak. Był, cochłopiec szybko zauważył bardzo podobny do tego, którego widział często w parkuktórego kilka razy próbował przemycić pod kurteczką. Tata jednak zawszezauważył dziwne pląsy jakie chłopiec wykonywał idąc za ojcem gdy kociak drapałgo w brzuszek, i kotek zawsze wracał na miejsce. Dotarł najdalej do huśtawki zduża żyrafą.

Drzwi otworzyły się i do środka wpadła Kinder. Zatrzymałasię u stóp Lily, zjeżyła krótką czarną sierść, i wydała z siebie ciche „wrr” iwskoczyła na łóżko chłopca.

Łypnęła na kota i dała znać Harryemu, że czeka, aby jąpogłaskał. Chłopiec jedna zdawał się nie dostrzegać psa.

Wychylił się, wziął kociaka na ręce i wydał z siebie odgłosradości.

- To dla mnie?

- No…

- Ale mówiłeś że nie możemy mieć kotka, bo mamy psa –powiedział dość rozsądnie chłopiec patrząc na ojca.

- No, powiedzmy, że może uda się uniknąć walki między nimi.

Lily uśmiechnęła się gdy chłopiec spojrzał na kotka izmarszczył brwi.

- A jak ma na imię? To chłopiec czy dziewczynka?

- Chłopiec – odpowiedział James ,a Lily lekko się uśmiechnęłaprzypominając sobie dyskusje Jamesa ze sprzedawczynią, o to jaka płeć jestlepsza – A imienia jeszcze nie ma. Zostawiliśmy tobie ten obowiązek. No,wstawaj zaraz będzie śniadanie.

Chłopiec pokiwał głową, podczas gdy obrażone suczkazeskoczyła z łóżka i wyszła z pokoju. Po chwili dało się słyszeć głośne ŁUP.

Potter wyjrzał na korytarz i uśmiechnął się widząc, że piessiedzi zszokowany na samym spodzie schodów.

***

Zbiegł po schodach, nadal trzymając kurczowo kotka w ręku.Wszedł do kuchni i usiadł przy stole, układając kociaka na swoich kolanach.

- Umyj ręce – powiedziała Lily – Zaraz będą naleśniki.

Chłopiec wstał, posadził kotka na swoim siedzeniu.

- Bombo, poczekaj tu, zaraz wrócę, musze umyć raczki…

James parsknął w kubek z kawą.

- Mamo, a jemu też trzeba umyć łapki?

- Nie kochanie, jemu nie trzeba myć łapek – powiedziałakobieta uśmiechając się do synka.

Ten pokiwał głową i szybko wybiegł z kuchni. Potterwybuchnął śmiechem. Lily szyb ko mu zawtórowała.

- Bombo? – Spytała po chwili obracając naleśnika.

- Nie wiem, po kim on ma takie pomysły.

- Po tobie.

***

W południe w domu Potterów zaczął się Sajgon. Lily krzyczącana wszystko, nawet garnki ze jej przeszkadzają, James usiłujący nadmuchać siębalony, które chwile potem były przebijane przez Bombo, Kinder czająca się nakociaka i gotowa w każdej chwili go zjeść i Harry, który co chwila zabierałkota.

Pięć minut po 12 rozległ się dzwonek i do domu wkroczyliPaństwo Black. Steven i Harry uciekli do ogrodu, aby obserwować poczynaniaSyriusza, które lada moment miały się zacząć.

Liz tymczasem poszła do Lily i razem zaczęły krzyczeć nabogu winny garnek w którym właśnie przypalała się polewa do tortu.

Drobinka szybko przemieściła się do Kinder i obie zaczęłyobserwować rudego przybysza.

- Jak myślisz, kiedy się zorientuje że trzeba najpierwodkręcić tą dużą kulkę?

Chłopcy siedzieli na krześle i obserwowali poczynaniaSyriusza, który właśnie próbował rozłożyć stół. Mężczyzna nie zauważył jednakże na instrukcji wyraźnie pisało aby najpierw odkręcić wkręt i siłował się zestołem ciągnąc go w najróżniejsze sposoby.

- Nie wiem, może mu powiemy?

- Nie, mama mówi że tata czasem nie myśli. Musimy siedziećcicho, może jego głowa się włączy i zacznie myśleć?

- Dobra. Więc tylko patrzymy.

Niedużą chwile później, do ogródka wkroczyły trojaczki razemz Remusem. Mężczyzna obserwował z rozbawieniem dziewczynki.

- OO!

- Tato! Kotek!!

- Ale śliczny!

Podbiegły do chłopców i szybko zajęły się kociakiem. Harryniechętnie podał go dziewczynkom, jednak oglądanie poczynań wujka byłociekawszym zajęciem.

Tymczasem Remus podszedł do przyjaciela i przyjrzał siędokładnie instrukcji. Duży młotek spadł na nogę Syriusza, który zacząłpodskakiwać na jednej nodze i wydawać nieocenzurowane dziwięki.

- Nie odkręciłeś pokrętła – powiedział Remus.

- Wujek! Nie podpowiadaj!!

- Jakiego pokrętła?

- Tego – nachylił się i odkręcił czarną kulę. Stółautomatycznie się rozłożył a Syriusz spojrzał z szokiem wypisanym na twarzy naprzyjaciela.

Chłopcy tymczasem spojrzeli z obrażonymi minami na wujka,który całkowicie zepsuł im zabawę.

- Nie chce nic mówić, ale chyba msz prze chlapane –powiedział cicho Black.

***

Humory całej piątki poprawiły się, gdy przyszli pozostaligoście i zaczęło się przyjęcie. Po uroczystym zdmuchnięciu świeczek nastąpiłanajbardziej wyczekiwana przez Harryego część dnia.

Rozpakowywanie prezentów zajęło chwilę czasu i nie razwywoływało salwę śmiechu spowodowaną mimiką twarzy chłopca.

Następnie nadeszła chwila na skosztowanie toru. Gdy każdydostał już swój kawałek i wychwalał pod niebiosa jego smak, zdarzyło się cośzupełnie nie przewidzianego.

Rozmowy przerwał głośny szczek. Do ogrodu wpadł Bombo a zanim biegłą Drobinka, ujadając wściekłe. Na samym końcu wybiegła Kinder.

Bombo przebiegł między nogami Lily i Jamesa. Harry rzuciłsię aby zabrać kotka, jednak ten zdążył już wyskoczyć w górę i zatrzymać się nagłowie Syriusza.

- Nie! Nie dobry kotek! Zejdź z głowy wujka!!

Bombo zeskoczył z głowy mężczyzny w momencie, gdy miedzygośćmi przedarła się Drobinka. Rzuciła się na swojego pana, przewracając goprosto na tort.

Zapanowała cisza.

Każdy wpatrywał się tępo w Syriusz, który powoli otworzyłoczy. Kawałek ciasta spadło z jego czoła na koszulę.

Liz zachichotała i po chwili chyba każdy się śmiał… no, niekażdy. Trojaczki patrzyły ze zgrozą na Syriusza. Po chwili wyciągnęły rączki ipowiedziały przerażonymi głosami.

- Zabiłeś tort!

Cristin ukryła twarz w rękach dusząc się ze śmiechu, podczasgdy dziewczyny zmarszczyły wściekle brwi.

- Zabiłeś tort!

***

- Nie było aż tak źle – Lily uśmiechnęła się doprzyjaciółki, która próbowała doprowadzić do czystości spodnie męża.

- Nie, nie było. Ale u dziewczynek to Syriusz ma przechlapane – Cristin weszła do łazienki i oparła się o wannę – Nie widziałam żebybyły tak obrażone…

Lily zachichotała.

- Nie wiem jak ty z nimi wytrzymujesz… - rzekła po chwili –Ja z jednym Harrym ledwo żyję.

- Kwestia przyzwyczajenia. – odpowiedziała krótko kobieta –Chyba muszę tam zejść. Nie to, że wątpię w zdolności wychowawcze mojego męża, alewole go mieć na oku…

Liz zachichotała.

- Fakt…lepiej tam być. Zaraz zejdziemy.

***

- Gdzie Harry?

- Śpi – James uśmiechnął się do żony – poszedł do pokojużeby się bawić a jak byłem przed chwilą spał na łóżku z kotem zwiniętym napoduszce i Kinder pod pachą.

Lily zachichotała.

- Mieli ciężki dzień…

- Mieli… ja ci powiem że też chyba pójdę spać – Potterziewnął przeciągle – Padam z nóg.

Lily uśmiechnęła się i pogłaskała męża po głowie – idź sięmyć, zaraz do ciebie przyjdę, może uda mi się cię trochę rozbudzić.

Potter uniósł brwi.

- Sugerujesz coś?

- Nie… Nic, zupełnie nić – Na twarzy Lily pojawił siędiabelski uśmieszek i James już dokładnie wiedział co chodzi jego żonie pogłowie. No ale cóż. Czasem trzeba.

***

- Tak szybko? – Siedziała na łóżku w piżamie i uniosła brwi.Mężczyzna zaśmiał się i podszedł do małżonki. Kobieta uśmiechnęła się diabelskii delikatnie przejechała palcem po szyi mężczyzny, na której pojawiła się gęsiaskórka. James przechylił żonę, ta się położyła.

Zbliżył się na odpowiednią odległość i delikatnie dotknąłustami jej szyi.

Zapanowała cisza i po chwili dało się słyszeć… odgłos tzn.pierdziucha. Lily zaśmiała się głośno i szybko zaczęła atak, zbierając swojesiły na bokach męża. Potter zawahał się przez chwilę poczym szybkim ruchemprzeniósł się na brzuch kobiety. Tego było za dużo. Lily wydała z siebie głośnypisk i zaczęła machać nogami.

- Przestać! Poddaję się!! Proszę!!!

Potter zaśmiał się i spojrzał na czerwoną ze śmiechu żonę.

- Poddajesz się?

- Tak!

Uniósł brwi i położył się obok niej. Kobieta uśmiechnęła sięniewinnie po czym znów zaatakowała. Tym razem na lini przegranej był Potter.

***

Usnęli w ubraniach tak jak siedzieli. Chwilowe wygłupy nierozbudziły ich na tyle żeby funkcjonować.

Harry po cichu otworzył drzwi i uśmiechnął się.

Oboje spali przytuleni do siebie nogami za łóżkiem, z dłońmipołączonymi razem. Wszystko było w najlepszym porządku i chłopiec po razpierwszy od kilku tygodniu zdał sobie sprawę że rodzice naprawdę znów siękochają.

Tej nocy, spał nadzwyczaj mocno i spokojnie.

 

***
Tak... Nie wiem co sądzić o tej notce. dawno ją pisałam. A teraz sprawy organizacyjne.
1. jak zapewne widać blog bierze udział w konkursie na blog 2007 ( to zasułaga Patrycji która postanowiła ze mnie zgłosi)
2. Coś mi odbiło i powstało forum... nie wiem po co, ale to nic adres w linkach jak by ktoś był zainteresowany

Komentarze

  1. Mhmm... To było boskie..xD A najlepsze było hasło "zabiłeś tort"... Biedny Syriusz już nie ma życia.. Dziewczynki go poćwiartują...xD Pozdrawiam i całuję... i czekan na next..xD P.S. Pierwsza..?? Niemożliwe..xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślalam,że się nie doczekam. Super nocia, biedny tort;), a i powodzenia w konkursie na bloga roku.A i jak będziesz miałaczas i chęć to zapraszam na www.miasteczko-myśli.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. trojaczki są przewspaniałe.takiego focha strzelić na wujka Syriusza.podziwiam.i czekam z utesknieniem na kolejną notke.

    OdpowiedzUsuń
  4. zuzka3105@onet.eu6 stycznia 2008 13:43

    Jak Syriusz mógł zabić tort? To takie okrutne....(Śmiałam sie przy tym jakieś 10 minut)

    OdpowiedzUsuń
  5. ~elanor z www.elanor-historia-milosci.blog.onet.pl7 stycznia 2008 01:53

    Ni pisze duyżo bo cały czas walam sie po podlodze ze smiechu Buhahahahahahahahahahah xD Ale te dzieci bywają okrutne...xDDD Pomocy! Kot na głowie Syriego! Biedaczek musiał być w szkou...Ale ten stół...biedny Remus, naprawde ma przechlapane....Dobra "Zabiłaś MNIE!". Zadławiłam się śmiechem!! Buhahahyhżyhż...b;leexDD

    OdpowiedzUsuń
  6. bsoko! Cudownie! Te dzieci sa fabtastyczne! I jeszcze kotek...zycze weny i czasu,pozdro

    OdpowiedzUsuń
  7. ...Kocham Cię! xD Ta notka zwaliła mnie z nóg (zresztą jak i pozostałe xP) Od razu pokochałam kota, a wizja stojącego, pokrytego tortem Syriusza i patrzących na niego dziewczynek.... xD Poprostu nie mogłam się powstrzymac, żeby nie wybuchnąć śmiechem xPCzekam na następną ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. rzede wszystkim: przeporaszam ze wczesniej nie skomentowałam, ale nie miałam internetu. A ja bez internetu jestem jak bez reki:D:D:D Nota jst oczywiście cudna i w ogóle. Nie chce ci przesładzac...bo to takie teraz mało oryginalne:D:D:D A ja chce byc oryginalna..i tak mi sie nie uda:D:D:D Poprostu cudowana notka...i poprostu to jk długo smiałam sie na niej było zapewne nie do wytrzymania dla osób bedacych w pobliżu, ale trudno:D:D Life is brutal, czyz nie tak??:D:D:D Najbardzein podobała mi sie ta scena z korkiem od stołu.. No genialne:D:D an Syriuszek rzeczywiscie czasami powinien pomyslec o tym co robi:D:D I to fochanie sie Harrego i Stevena na Remusa....hihihih takie małe, a takie szprytne:D::DNo i wreszcie wszystko gra u panstwa otterów:D:D I tak ma byc!! Nie mozesz nic zmieniac..błagam Cię o to::D:D No i xczekam, czekam na kolejna notke, która ojawi sie mam nadzieje zecydowanie szybciej niz tamta:D:DWiec...sor za ten beznadzijny komentarz bez ładu i składu, ale jestem wykonczona dzisiejszym dniem:/;/ ierwszy dzien w mundurkach u nas....bllleeeee;/;/;/ No ale obiecuje nastepnym razem napewno skomentuje lepiej:D:DAmelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja

    OdpowiedzUsuń
  9. widze ze wzgledny spokoj panuje u rodzinek z twojego bloga :P no zalezy ktgo co nazywa spokojem :) czekam na kolejna notke POZDROWIENIA

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem przyjemnie:) Notka niewiele wnosi, ale właśnie tego mi było trzeba;) Jest taka wesolutka:D Chociaż... lepiej Ci wychodzą te dramatyczne;P Pozdrawiam, życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. super notka,bardzo mi się podobała

    OdpowiedzUsuń
  12. notka bardzo fajna, czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapomniałam wspomniec, ale oruszył mnie koniec:D:D Że oni się kochaja i że Harry spał nadzwyczaj mocno:P:P:P A tak w ogóle to nota u mnie..jak obiecałam:D;D I błagam nie zostawiaj mnie samej....nie opuszczaj mnie:D:D:D:D Tylko tycke....tycienke zgadza sie z Rownling:D:D:D Dobra nie ględze i zapraszam:*:*:*:*Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja

    OdpowiedzUsuń
  14. Siemka. Notka jak zwykle świetna. Ale się uśmiałam gdy czytałam teksty dzieciaków. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten blog jest głupi jak but.Najgłupszy jaki widziałam w życiu.Wpadnij na moje blogi i je z komentuj:w-gwiazdy.blog.onet.plimarina-telenowela2007.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem ostatnio miałam małe zaginienie w czasie i przestrzeni i ni ekomentowałam ale postanowiłam to nadrobic i przy tej notce napisze ci tylko Dzieki dzieki dzieki dzieki Dzieki dzieki dzieki dzieki Dzieki dzieki dzieki dzieki Dzieki dzieki dzieki dzieki za tego kootka ;*Buziaki Werak

    OdpowiedzUsuń
  17. Głowa Syriusza chyba odzwyczaiła się od myślenia, żeby mogła się tak nagle włączyć xDDU chłopaków Remus ma przechlapane, a Syriusz ma przechlapane u dziewczynek hehhe nic dodać nic ująć świetne połączenie xD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instynkt

Zburzony zamek...

Bielizna