Potęga Morfeusza
***
Potęga Morfeusza
***
Biegła przed siebie nie zważając na nic uwagi. Nie zauważyłajasnych świateł samochodu pędzącego prosto na nią.
Samochód zatrzymał się w ostatniej chwili. Lily odetchnęła iszybko otarła łzy.
- Patrz jak łazisz, kobieto! Mało cię nie zabiłem!
- przepraszam – powiedziała spokojnie kobieta i kolejne łzypopłynęły po jej policzkach. Chwilę później z blogu wyskoczył ubrany już James.
- Lily, poczekaj!
Spojrzała szybko na męża i bez słowa odwróciła się od niego.Zaczęła szybko iść. Mężczyzna przyspieszył.
- Poczekaj do cholery!
- Nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać – warknęła.Złapał ją mocno za ramię.
- Poczekaj – powiedział twardo – I daj mi coś powiedzieć.
- Jeżeli masz zamiar wygłaszać mi mowę, dlaczego toprzespałeś się z inną to sobie daruj, nie chce tego słuchać – powiedziała ilekko szrapnela ręką. Uścisk mężczyzny nie puścił.
- Miałem zamiar ztobą o tym porozmawiać – powiedział nadal jej nie puszczając.
- To gratuluję dobrych chęci! – Powiedziała ironicznie.
- Zaskoczyłaś mnie!
- Oh, wybacz! Następnym razem zadzwonię wcześniej żebyś byłprzygotowany, że mam zamiar złapać się z inną kobietą! Wybacz za nie takt! Anie, przepraszam ja przyszłam do ciebie żeby przeprosić… wielki nie fart!
- Przestań ironizować i daj mi coś powiedzieć!
- Nie chce cię słuchać, jesteś świnią i tyle. A terazwybacz, ale chce iść do domu! – Szarpnęła się i uścisk mężczyzny zelżał.
Zrobiła kilka kroków i odwróciła się do Pottera powrotem.
- Jak już skończysz z twoją nową koleżanką, bądź łaskawprzyjść do domu i zabrać resztę rzeczy. Nie chcę cię nigdy więcej widzieć –powiedziała chłodno i bez słowa pożegnania ruszała przed siebie…
Stop! Stop! Wróć! To wszystko nie tak! Zaczynami jeszczeraz!
***
Biegła przed siebie nie zważając na nic uwagi. Nie zauważyłajasnych świateł samochodu pędzącego prosto na nią. Zderzak samochodu już prawiedotkną jej ciała, gdy...
…otworzyła oczy z cichym krzykiem w momencie, gdy światłasamochodu miały zderzyć się z jej ciałem.
Usiadła na łóżku i przetarła mokre od potu czoło. Odetchnęłakilka razy próbując uspokoić zbyt szybki oddech i drżenie na ciele.
Przyłożyła drżącą dłoń do ust i poczuła jak pot miesza się zpojedynczą łzą. Wstała czując jak nogi uginają i powoli podeszła do okna.Oprała się rękami o parapet i rzuciła przelotne spojrzenie na cyferblatzegarka. Dochodziła północ.
Ciszę w pokoju przerywało tylko tukanie zegara i bębnieniekropli deszczu o okno. Poczuła, że powoli się uspokaja. Mimo, że był to tylkosen, jego realność była na tyle przerażająca, że kobieta nie umiała się jeszczeuspokoić.
Odetchnęła kilka razy i bez zastanowienia wybiegła z sypialni.
Zbiegła po schodach i dopiero w przedpokoju zdała sobiesprawę, że jest w samej koszuli nocnej. Wbiegła na górę żeby po paru minutachzbiec już w pełni ubraną i w locie złapać klucze. Drzwi zamknęły się z cichymtrzaskiem i w mieszkaniu słychać było tylko równomierne tykanie zegara.
***
Wydawało jej się jakby znów przechodziła przez swój koszmarz przed kilkunastu minut. Pomijając fakt, że teraz lało jak z cebra i kobietaszła przez puste miasto całkiem mokra…
Szybko wbiegła do budynku, przeskakując po dwa stopnie.
Stanęła przed drzwiami i zebrała w sobie całą odwagę, jakątylko miała. Zapukała głośno i zaczęła powoli łapać oddech próbując sięuspokoić.
Minęła dłuższa chwila zanim drzwi się otworzyły i przed Lilystanął wyjątkowo zaspany James.
- Lily Co ty tu… - nie dokończył. Kobieta weszła do środka iniepewnie rozejrzała się po pomieszczeniu. Gdy nie zauważyła niczegopodejrzanego oparła się o ścianę i odetchnęła kilka razy, próbując nabraćpowietrza. Potem spojrzała na niego z ulgą.
- Chciałam pogadać – szepnęła poprawiając mokre włosy.Potter nadal dość zszokowany podszedł do dużego kartonowego pudła i wyjął zniego duży ręcznik poczym podał go żonie i gestem wskazał żeby przeszła doniedużej kuchni.
Kobieta przeszła kilka kroków i weszła do pomieszczenia.James zapalił światło. Widać było, że w tym pomieszczeniu brak kobiecej ręki.Lily usiadła na krześle i opatuliła się ręcznikiem.
- Chcesz pić? – Spytał cicho otwierając szafkę i wyjmującszklankę. Odwrócił się do niej przez ramię a gdy kiwnęła głową sięgnął po drugąszklankę.
Szybko napełnił ją wodą i podał żonie.
- Wybacz za bałagan. Nie mam czasu żeby się do końcawypakować i… no, ale coś się stało?
- Nic ja po prostu… chciałam pogadać… o nas. – Dodała ciszeji łyknęła wody – Wiesz, właściwie nie wiem, co ci powiedzieć. Gdy tu szlammiałam ułożone każde słowo a teraz… pustka… – powiedziała cicho.
-To co cię do mnie sprowadza? O tak Późnej porze?- Syknąłironicznie spoglądając na zegarek
- To głupie, ale... Miałam dziś sen. Straciłam cię w nim agdy się obudziłam i zrozumiałam, że to się nie działo... Nie mogę cię stracić -szepnęła
- Lily…
- Nie! Nie przerywaj mi – powiedziała wstając i odstawiającszklankę na stół – popełniłam ogromny błąd na który nigdy nie powinnam byłasobie pozwolić… zaniedbałam ciebie, Harryego…ale nie chcę was stracić. Nie chcęstracić ciebie…Nie przeżyłabym tego…
Zapanowała głucha cisza. Lily podniosła wzrok i spojrzała namęża.
- Kocham cię – szepnęła cicho – Proszę, spróbujmy jeszczejeden raz…
- Próbowaliśmy już tyle razy. Lily, to nie ma sensu….
- Więc spróbujmy raz jeszcze! To ma sens! Miłość ma sens! Mymamy sens… Proszę, ten jeden, ostatni raz.
- Lily…
- James, proszę, dajmy sobie jeszcze jedną szansę –powiedziała cicho podchodząc do niego i kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Kocham cię – szepnął Potter – Zawsze kochałem i będękochał. I nie pozwolę ci więcej odejść – dodał uśmiechając się lekko. Lilypoczuła jak ogromny głaz spada z jej serca. Potok łez popłynął po jej bladychpoliczkach. Łez szczęścia, ulgi..
Wtuliła się w pierś mężczyzny i pozwoliła mu objąć się wpasie. Wtulił twarz w jej włos
y a ona uniosła powoli głowę tak że ich nosylekko się zderzyły. James uniósł figlarnie brwi a Lily zachichotała i stanęłana palach muskając lekko jego usta. A potem było już tylko lepiej.
***
Zaczęła ruszać po omacku ręką szukając dłoni mężczyzny.Poczuła ciepłe palce na swoim ramieniu i uśmiechnęła się przez zamknięte oczy.
- Co robisz? – James zmarszczył lekko brwi patrząc nakobietę, która uniosła jego dłoń i objęła ją mocniej.
- Sprawdzam czy nadal tu jesteś – szepnęła.
- No i? Co wymacałaś?
- Wszystko na miejscu… na twoje szczęście – mruknęłauśmiechając się i otwierając lekko oko – Nie waż się tego zmieniać.
Uśmiechnęła się i zbliżyła swoją twarz do twarzy męża.
- Która godzina?
Potter spojrzał na zegarek.
- Siódma…
- Już? Ale ten czas szybko leci… Chyba czas wstać.
Dwa głębokie westchnięcia rozległy się w pomieszczeniu i pochwili oboje zachichotali.
***
- Nie, nie zgadzam się! - Lily tupnęła nogą marszcząc brwi –Nie zgadzam!
James przewrócił głową.
- Więc co proponujesz?
- Idziemy teraz prosto do domu. Ty się przenosisz w tempienatychmiastowym a ja przez ten czas robię jeść. Wieczorem pojedziemy poHarryego.
- Nie będzie ci się chciało, obije o tym wiemy!
- Będzie! Trochę więcej wiary…
Szli przez uliczki Londynu trzymając się za ręce i ostrodyskutując o panie dnia. Jak łatwo się domyślić ich wersje różniły się nieco.
- Dobra, kompromis. Jedziemy po Harryego, potem do domu,przenosisz się a na obiad idziemy na miasto – powiedziała kobieta.
- Stoi.
***
- Już idę! Już! – Pani Evans podeszła do drzwi i szybko jeotworzyła. Możecie wyobrazić sobie jej zdziwienie gdy zobaczyła to cozobaczyła. Lily stała uśmiechnięta w towarzystwie swojego męża, który równieżwykazywał dobry humor.
Oczy kobiety zrobiły się wielkie jak kołka od rowerkaHarrego, który właśnie przejechał przez przedpokój.
Dało się słyszeć głośne bum. Pani Evans wbiegła do domu iroześmiała się widząc, że wnuk siedzi zszokowany na podłodze a rowerek nadrugim końcu pokoju.
- Nie zauważyłem schodów - mruknął chłopiec i zaczął się podnosić.
- Nic sobie nie zrobiłeś? – Spytała dość poważnie kobietaprzyglądając się chłopcu, która zaczął się robić czerwony i gotowy do wybuchu.
Nie trzeba było długo czekać żeby mały Potter wybuchłgłośnym płaczem.
***
Posadził syna na stole i odszedł kawałek, pozwalając żonieopatrzyć rozwalone kolano chłopca, który nadal pociągał nosem.
- Mówiliśmy ci tyle razy żebyś nie jeździł rowerkiem po domu– powiedziała Lily leciutko dotykając ranki – Eh, nic poważnego. Zdarłeś sobieskórę. No, nie marz się już – powiedziała uśmiechając się – Bo nie będzieniespodzianki.
Chłopiec zamrugał i szybko przestał płakać.
- Jakiej?
- O, jeżeli ci powiemy to nie będzie niespodzianki –powiedział poważnie James.
Lily pokiwała głową.
- No… co to za niespodzianka jeżeli będziesz wiedział.
Chłopiec zruszył ramionkami.
Pani Evans stała oparta o ścianę i z lekkim szokiemwpatrywała się w Państwa Potter.
Nie wyglądali oni na skłócone małżeństwo. O nie, tak się niezachowuje skłócone małżeństwo.
- A co się stało, że przyszliście oboje? – Spytała pochwili.
Lily odwróciła się do matki.
- Spotkaliśmy się po drodze – powiedziała spokojnie.
Kobieta kiwnęła głową i lekko ją opuściła. Czyli fałszyweznaki.
- No, gotowe- Lily uśmiechnęła się delikatnie – a terazzmykaj. Idź się spakować – powiedziała do chłopca a ten zeskoczył ze stołu iwybiegł z kuchni.
- Na ile go zabierasz?
- Na długo – Lily się uśmiechnęła i usiadła przy stole obokmęża.
- Powiecie mi, co jest grane?
- Nie chcieliśmy mówić przy Harrym – powiedział James a Lilypokiwała żarliwie głową – Postanowiliśmy pójść na małą ugodę i…
- Ugodę?
Lily kiwnęła głową.
- Ugodę.
***
- A gdzie idziemy? A długo będziemy jeszcze szli? A gdziepójdę potem? Znów do babci? A czego się śmiejecie?
Spojrzeli na synka który zdawał się promieniować szczęściem.
- Zaraz będziemy – powiedziała Lily uśmiechając się do synka– O, jesteśmy.
Stanęli przed niedużą restauracją.
- Tu? – Mały i duży Potter spojrzeli na Lily z nieukrywanymzawiedzeniem.
- Dobra, znam to spojrzenie. Gdzie chcecie iść?
***
- Syriusz… Pomóż mi!
- Oh zaraz… dobrze się czujesz? – Spojrzał na żonę pytająco.Kiwnęła głową.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Słabo wyglądasz.
- Wydaje ci się – kobieta uniosła brwi – Pomożesz mi czynie?
Mężczyzna wstał i podszedł do niej.
Nachylił się nad jej twarzą.
- A ja myślę że ty wcale nie chcesz sprzątać – powiedziałpoważnie – wydaje mi się że chcesz wrócić do pewnej rozmowy.
- Jakiej?
- To bardzo poważniej rozmowy na temat naszej jakże licznejrodziny – powiedział uśmiechając się lekko.
- Syriusz… co ty kombinujesz? – Spytała rozbawiona kobieta.
- Chodź, pogadamy.
- Black, zaczynam tracić cierpliwość. Mów o co ci chodzi!
- Siądź i posłuchaj.
***
- Zadziwiłeś mnie w tym momencie – powiedziała Lily – Nieznałam tego miejsca – dodała rozglądając się po niewielkim pomieszczeniu.
- Przychodziliśmy tu jak nie miałem czasu żeby zrobić coś dojedzenia – powiedział James i poszedł za synem który już wbiegł do ogrodu.
- Ugotować? Nie, za dużo niespodzianek jak na jeden dzień…
Potter uśmiechnął się do żony i wyszli z budynku. Harryzdążył już usiąść przy jednym ze stolików i pomachał do idących w jego stronęrodziców.
- Aż miło popatrzeć jak się cieszy – powiedziała Lilyuśmiechając się szeroko. Mężczyzna pokiwał głową.
- Może mu lepiej nie mówmy? Jeszcze dozna szoku…
- Może nie… - powiedziała cicho kobieta – mam nadzieję, żenie.
- To jak? – James spojrzał na s
yna – To co zawsze?
Chłopiec pokiwał głowa.
- Nie no, ja nie mogę… zaskakujecie mnie… macie jeszczejakieś niespodzianki?
- Nie, raczej nie.
***
- Syriusz… - Liz zatkało. Siedziała wpatrując się w męża zwymalowanym na twarzy szokiem.
- Miałem się zastanowić. Zastanowiłem. – Powiedział dośćpoważnie.
Liz zaśmiała się i spojrzała na Syriusza.
- Myślałam, że to kobiety wychodzą z takimi propozycjami…
- Widzisz! A ja jestem inny!
- No jesteś… odezwał się w tobie instynkt ojcowski? To widaćsię zgraliśmy – powiedziała uśmiechając się delikatnie – tatusiu.
***
- To co? – Lily spojrzała na męża – Wracamy do domu?
Chłopiec posmutniał. Opuścił główkę. Dobrze się bawili imyśl, że zaraz się rozejdą automatycznie zepsuła mu humor.
Lily spojrzała znacząco na męża a ten spojrzał na syna.
- Co ty na to, żebyśmy dziś wieczór zagrali w jakaś grę? – SpytałPotter patrząc na syna.
Chłopiec kiwnął smętnie główką.
- Co tam smętnie – spytała Lily – Zawsze lubiłeś jakgraliśmy. Kupimy lody, jakiś napój…
Chłopiec podniósł szybko główkę. Mama powiedziała my…przecież grac chciał tata.
- Truskawkowe?
- Mogą być i truskawkowe – powiedział Potter, robiąc chłopcujeszcze większy mętlik w głowie.
- To masz taką minę? – Lily spojrzała na synka – Jak niechcesz, możemy nie grać. Obejrzymy wszyscy jakiś fajny film…
- Wszyscy?
- Wszyscy – powiedziała Lily – dziś tara wraca z nami dodomu.
Chłopiec zamrugał.
- Wracasz? – Spytał patrząc na ojca. Ten uśmiechnął się dosyna.
- Tak synku, wracam.
***
- Mamo!? A ty i tata się kłócicie? – Harry leżał w łóżeczkui patrzył na rodziców. Mimo że dzisiejszy dzień była jednym z najfajniejszychod dobrych paru miesięcy chłopiec nadal miał wrażenie że rodzice lada momentzaczął się kłócić.
Lily pogłaskała synka po główce.
- Nie Harry. Nie kłócimy – powiedziała spokojnie – to, co,czytamy bajkę?
- A ja to, co? – Potter wszedł do sypialni syna uśmiechającsię lekko – Też chcę posłuchać!
- Ależ proszę bardzo. Będziesz słuchał na leżąco, czyposiedzisz?
- Posiedzę – powiedział mężczyzna i podszedł do syna. Usiadłna brzegu łóżka i Lily zaczęła czytać.
Chłopiec chwilę potem usnął nadal czując, że nie wszystkowróciło do normy.
***
A teraz krótkie wyjaśnienie odnośnie tej notki i poprzedniej.
To nie była nagła zmiana - tak zaplanowałam odpoczątku. Ten sen miał uświadomić Lily że swoim postępowaniem możestracić tak bliską jej osobę.
W sumie od początku sądziłam że to nie przejdzie -dla mnie niezrozumiałym by było żeby James zdradził Lily. Już prędzejodwrotnie. I dlatego zaskoczyły mnie wasze opinie na ten temat.No totyle. do zobaczenia za tydzień ;p
A wiecie, że chyba pobiliście już rekord? 27komentarzy w jeden dzień! Tego jeszcze liluś nie widziała i skacze zradości aż pod sufit!!
No Paulinko Ślicznie, tylko to osttanie zdanie, że mały ciągle czul, ze nie wszytsko wróciło do normy, baaardzo mnie ciekawi, czy ja nie wiem o czymś o czym TY kombinujesz:D A po za tym to KOCHAM SYRIUSZA i LIZ, choć dziś prawie zniknęli w tej notce...ale i tak ich kocham:D:D:D (Ty juz wiesz czemu;))
OdpowiedzUsuńNo cóż mam ci powiedzieć? Nagły zbieg akcji, fajna notka nic dodac nic ująć. Dobrze wiedziałam, że to sen i że to planujesz. Tym początkiem, który najpierw przeznaczony był żeby miedzy innymi MNIE podenerwowac ;p wprowadziłaś czytelnikow w niezly bląd. Wszyscy sobie myslą, a jednak to zrobila, a ona nagle mowi STOP hehe no fajnie fajnie, ja sie rozesmialam jak harry spadl z rowerka i powiedzial to zdanie " nie zauwazylem schodow" dobre! Nowy watek dziecka Syriusza i Lizz, krótki ale wymowny i wiesz ja znów nawiaze do braciszka, lub siostrzyczki Harrego!! PROSZE no ;*;*;* ale zastanawia mnie to zdanie ostatnie jak zauwazyla greta ze harremu sie zdawalo zenie wszystko wrocilo do normy, czyli cos jest nie tak? czy poprostu dzicieca sychika???? notka supcio pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńO matko, ale ulga! Huuu o naszczęśćie będą razem ale ulga. Notka jak zwykle switna. Nie chce se czepiać, ale czy zepsuła ci sie spacja?
OdpowiedzUsuńCudy happy end. W końcu z inicjatywy Lily! Nawet nie wiesz, jak ja na to czekałam... :* www.evans-potter.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNo i lilusia mam nadszeje ze sobie jeszcze poskacze bo sie lilusi nalezy:P:P:P Dziękuje za przemiły komentarz i poinformowanie i nakazuje: Informuj mnie dalej bo coś czuje ze jesli twoje notki beda ukazywac sie tak czesto to nie wyrobie. Ale ja oczywiscie nie narzekam:D:D Co do notki to poprsotu Kocham CIe. No jak James mógłby zdradzic Lily, a jak Potter powiedział ze nie ma to sensu...to mi az serce zamarło i myslałam, że on juz całkowicie zdurniał. Na szczescie po chwilowym upadku z krzesła podniosłam sie i czytałam dalej z wyraźną ulgą:D:D i przyznaje ze mnie równiez zaniepokoiło zdanie, że czył ze nie wszystko wróciło do normy. Obiecałaś ze nie bede musiała wydawac wiecej kasy na chusteczki:D:D:D Jak się przez Ciebie porycze to wysle ci rachunek:D:D Co ty na to???? Zezwalam jednak na to bym chusteczki zuzyła tylko na łzy szczescia:*:*:* Czekam na kolejną note:Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja.blog.onet.plP.S Masz na imię Paulina?? Jeśli tak, to możemy sobie pogratulowac, bo ja tez:D:D:DP.S 2 No i jeszcze Syriuszek kochany...to on chce iec jeszcze dzidziusia taaak??....to dobrze:D:D Już sobie wyobrazam takiego Syriuszka z jednym dzieckiem obok, drugim na ręku trzecim z plecaczku na plecach, a obok Drobinke z jeszcze jakims dzidzią na barkach...hrhrhrhr..:D:D:D CHyba nie usne....Amelia
OdpowiedzUsuńSuper! Naprawde juz sie bałam, ze nie zejda sie z powrotem. Aaa, czyzby Syriusz chciał zostać podwójnym tatusiem?
OdpowiedzUsuńKurczę, myślałam, że na dłużej odseparujesz Potterów... No, ale gdzieżby oni tyle bez siebie wytrzymali..?? Ale to już jest skandal...xD Syriusz wcześniej decyduje się na drugie dziecko niż James..? Nie doceniłam go..xD Notka cudna.. Z całego serca życzę Ci kolejnych 27 komentarzy w jeden dzień, a nawet i więcej, bo bezapelacyjnie Ci się należy... Pozdrawiam..:*
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mi się podoba to opowiadanie ;) Muszę zacząć czytać systematycznie ;D Mały Harry, który nie wie, co myśleć o zachowaniu rodziców mnie rozbawił. A jak walnął w schody na rowerku, to ja parsknęłam śmiechem ;D Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńale boszkkie opko;)) ja też pisze , jesli chciała bys looknąc to zapraszam n a www.opowiesc-leny.blog.onet.pl;)oby tak dalej;)
OdpowiedzUsuńNie. nie, nie....Już nic nie rób z nimi!! Dobrze jest tak jak jest,obiecałaś ze wiecej kasy wydawac nie bede musiała. Nie rób mi tego!!!!....Mogłam juz wczesniej nic nie mówic:D:D Co do zdradzieckiej mocy chusteczek to całkowicie popieram:D:D Miałam sytuacje ze miałam katar i chusteczki były mi niezbedne. Ja oczywiscie ze swoim genialnym móżdżkiem zapomniałam wziąśc ich z domu i co??? Znalazłam prawie całą paczkę chusteczek rumiankowych na wycieczce:D:D Wiesz..nie mogłam sie oprzec pokusie i okazało sie...ze te chusteczki nalezaly do mojego kumpla, który jest mega przystojniakiem i szleje za nim od pierwszej klasy podstawówki:D:D:D Jak zapytał czy ktos nie widział jego chusteczek to ja podeszłam i mu je oddałam a on mi podziekował, usmiechnał sie, zabrał dwie i oddał mi cała paczke:D:D Genialne nie??...Coiś czuje ze te moje chusteczki nei raz beda miały wazny udział w moim zyciu:D:D:D Szczesciara ja mam zaledwie zapisana nastepna i połowe nastepnej, nastepnej....i juz brakuje mi pomysłow:D:D:D A co do Syriuszka to chce zeby miał dziewczynke!!!!! Tak dziewczynke. Bo jak dorosnie to chlopaki beda sie za nia uganiac, a Syriuszek jako jej ojciec bedzie musiał sam zadecydowac który jest odpowiedni:D:D Niczym Ojciec CHrzestny..uwielbiam ten film:D:D:D I co do Lupinka...to ja jak zauwazyłas tez go uwielbiam i poprsotu...nooo:P:P I prose Cię nie denerwuj mnie..nie miałam okazji czytac 7 tomu i szczerze mówiąc, po tym co od ciebie słysze coraz mneijsza ochote mam to zrobic. I jeszcze co do tych trojaczków to ja uwazam ze to zdecydwoanie za mało!! Ja to bym mu mogła dorobic jeszcze z dziesiatke takich wilkołaczków:P:P No dobr tycke przesadziłam, aczkolwiek uwazam ze mozsz spokojnie pomeczyc faceta. Tyle w zyciu przezył, to niech zycie da mu jeszcze bardziej w kośc:P:P:PCo do czestotliwosci mojego gfadania, jak widac jestesmy do siebie podobne:D:D...Z moja przyjaciólka jest tak, ze jak sie spotykam7, to ona gada 15 minut..i ja spokojnie słuicham. Ale to taka cisza przed burza. Bo jak ona skonczy i milknie, to przez reszte nazego spotkania gadam ja i to zazwyczaj jest całkowicie bez sensu. Bo gadam i gadam i gadam na jakis temat, a pozniej zmeiniam go tak szybko, ze juz nie raz wszyscy zwracali mi uwage ze za szybko zmeiniam teamty i sie we wszystkim gubia:D:D Ehhh....ludzie to czasamimnie rozumieja ze człowiek musie sie wygadac:D:D Tak w tajemnicy powiem ci, ze jak brakuje mi takiego gadania do kogos, to zazwyczaj gadam do siebie. Wiem..to chore, ale ja kocham gadac do kogos inteligentnego (skromnoscia nie grzesze):D:D:DNo dobra koncze i mam nadzieje ze tez wytrwałas. Co do podziwiania to mozesz mnie spokojnie popodziwiac, bo przeczytałam:D:D teraz jednak ja, bede pod wrazeniem jak wytrwasz:D:D Poinformowac, poinformuje:D:D:D Do napisania:Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja
OdpowiedzUsuńBosko! Ciesze sie za tak potovzyly sie sprawy :D Potterowie musza byc razem. Tyle lat zabiegani o Lily nie mogly pujsc na marne. Pisz szybko rozdzial nastepby. Moze Harry bedzie mial braciszka? Albo siostrzczke? Kto wie jak sie godzili....pozdro zycze weny
OdpowiedzUsuńach...kamień spadł mi z serca. :)no ale skoro u Potterów się wyjaśniło to może teraz coś o Blackach napiszesz ;> :P
OdpowiedzUsuńHa, dobrym jestem Prorokiem xD Notka jest prześwietna, choć przez chwilę myślałam że jeszcze będą się kłócić xD Niewiem, jak wymyślasz te tematy ale ten jest piękny. Czekam na kolejną notkę.Ps. Ja Ci mogę załatwić, że pod jedną notką będziesz miała jeszcze więcej komentarzy xD
OdpowiedzUsuńAjaj..ale ja naiwna jestem xDDNo cóż wychodzi na to, że jestem inteligentna bo "nadzieja matką głupich"....choć...czasami mam wrażenie, że moje tabletki się przeterminowały xDDD
OdpowiedzUsuńNa prawdę zaczynam się bac:D:D Ale przeczytac, przeczytam. Bo mimo tego ze moja Potteromania trwa dopiero z dwa miesiące, a ja jak sie dorwałam docztrerech ostatnich czesci to przeczytałam je w tydzien. Więc musze tez koniecznie rzeczytac i te ostatnia:D:D Coś czuje ze sie na niej popłacze...Ja tak zawsze mam:D:D A w Księciu Półkrwi to ryczałam przez pół ksiązki i nie mogłam sie na niczym innym skupic:D:DI bardzo dobrzbe ze bedzie miał córeczke. Tak fajnie jak sobie wyobraze, tego rozrabiae Syriuszka z taką dziewczynka. Jego córeczką...ach..aż serce mi sie kraja:D:D:D Ja mam podobnie, bo mam starszego brata to ten jak tylko przyjezdza do domu to pyta czy mam kogoś, albo ktos mnie zaczepia. Wtedy ja mówie ze znalazł sie jakiś mulacik (oczywiscie zartuje), to on powiedział zeby sie w domu nie pokazywał bo tak go skopie ze wiecej na tyłku nie usiadzie:D:D Cóż...mój brat do tolerancyjnych ludzi nie nalezy:D...Ale jest mi wtedy miło bo czuje ze ktoś o mnie mysli i sie o mnie troszczy, takze córeczka Blacka, majac przy sobie Stevena i Syriusza na pewno bedzie czuła sie dowartościowana:D:P:P Aż jej kurka zazdroszcze..:P:P kochana jesl chodzi o opowuafania to ja pisałam chyab z 6 i zadnego nie skonczyłam....boje sie ze tak bedzie i z tym, ale czuje ze nie chce z nim tak o..skonczyc. A co do opowiadan to w zanadzru mam kilka pomysłów na nowe, aczkolwiek powiedziałam sobei, ze dopóki nie skoncze tego...nowego zaczynac nie mam zamiaru:D:D I już planuje ze znów wszystko bedzie sie kreciło wokól rodziny Lupinków...jakos mnie do nich ciągnie:D:D:DOj taaaakkk...juz jestem ciekawa zachowania Remusa jak dziewczyny zaczna przychodzic z chłopakami do domów...szczezrze mówiac przeraza mnie ta perspektywa....Co do znęcania to ja Cię robzumiem bardzo dobrze:D:d Ja to najchetniej uśmierciałbym każdego....ale jak czytam czyjes opowiadania to już nie chce zeby inni uśmeircali swoich bohaterów:D:D Ale tak pisac te wszystkie opowiadania to fajnie tak...nie??...Mam taka wielka władzą nad wszystkimi bohaterkami..moge zrobic z nimi co chce:DDD Taka zabawa w Boga....(złowieszczy śmiech:)) No i widzisz tu tez jestesmy podobne....w sumie nie wiem co zrobiła Astalaka i Gracja, ale przeczuwam, że to coś wyjatkowo mało przyjemne....zapewne tk mało przyjemne jak ty gdy chcesz rozdzielic Lily i Jamesa:D:D Ha!!!...teraz poznecam sie nad Tobą..bo ja tak lubie prawic komus wyżuty:D:D No i komplementy tez:P:P:P Bojuuu..ale mam skapa...przed chwila napisałam to samo co ty mi....ze najchetniej cos bys mu zrobiła, a sama nie lubisz gdy ktos mu cos robi. Dobra brak słów....masakra....:P:PMi nie zdarzyło sie żebym rozmawiała rzez komentarze. Wiec mozemy uznac ze w jakis sposób mnie rozdziewczyłas (nie pod TYM wzgledem oczywiscie, ale jednak):D:D Do napisania:Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńP.S....Lubisz Kinga???....Ja go wręcz kocham:D:D:D:D Miasteczko Salem jest jedną z najgenialniejszych ksiązek jakie czytałam:D:D Widze ze też lubisz powieści grozy:D:D W takim rzie polecam książki Koontz'a. Są równie genialne:D:D Zwłaszcza Głos Nocy, albo Północ. Co do polskeij literatury to zdecydowanie Terakowska....urzekła mnie książką "Ono"...cudowna:D:D:D Dobra koncze już...nie zanudzam:D:D:D Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja
OdpowiedzUsuńJa też lubie Terakowską..polubiłam ją jakimialam czytać na konkurs Władce Lewawu. Fajnne. Ale i tak z fantasy najbardziej lubie Rowling, no i paru innych...a poza tym...Meg Cabot szczególnie libie jej serie pośredniczka xDd bo pamiętniki księżniczki mnie troche wnerwiają i Lemony Snicket, pisarz raczej mało znany autor Serri Niefortunnych Zdarzeń...cudenkops. nowa nocia na moim blogu elanor z www.elanor-historia-milosci.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNo nareszcie się pogodzili...Tylko szkoda że "dozobaczenia za tydzień" :( :( :( :(
OdpowiedzUsuńEJ!!!! Czemu ja tej notki nie czytałam????? To znaczy czytała.. ale nie wszyskie fragment.... eh... zaplątałam się. Wszystko przez ciebie, bo tak fajne piszesz notki, że się wysłowić nie można. Ja jestem 20 komenarzem, ale na 3 miejscu;], żeby nasza tójka (Gracja, paulinka i ja) były koło siebie;p;p Wiem pogięło mnie... Nie martw się.. Ja tak od dziecka mam;d... Ten początek mnie trochę zmylił, ale jest wszystko cudnie.... No no... kolejny członek w rodzinie państwa Black... a u państwa Potter??? Może tak dla Harrego małe rodzeństwo co? Jemu też się należy... Dobra kończe, bo tato się wydziera, że długo siedzę... I tak mam szlaban, a to że siedze na kompie to już cud.... Cału$ki
OdpowiedzUsuńNo właśnie....za tydzień???!!!! No zlituj się nad namiii..my tak ładniutko prosimu, prawda dziewczyny???:D:D:D Nooo....Oj tak tak dwa miesiące:D:D Przed tem uważałam ze Harry potter to bajka dla dzieci mimo iż film oglądałam z wielkim zaciekawieniem. Wiem dziwna jestem :D:D:D Cóż...zaślepiona potęgą Tolkiena...która tez mi sie na poczatku nie podobała..pominmy fakt iz jak miałam złamana noge codziennie ogladałam inna czesc Władcy Pierścieni, nie wzieąłm sie za czytania ksiązki. I tu był błąd..bo ksiązka zdecydowanie jest lepsza od filmu:D:DCo do znecania to w sumie przyznaje racje:D:D I rzeczywiscie iedny Remus. Nie dośc ze od małego dziecka cierpi, to my, wredoty chcemy jeszcze bardziej go biczowac:D:D Ech...Life is brutal:P:P Noo..jakbyś zabła jakiegos bohatera to już ci powiedziałam śmierc bedzie bolesna..tylko to bedzie twoja smierc:D:D A ze mna sie nie zadziera..mówie ci skoro gadam do swojego dbicia lustarzanego to juz ejst ze mna cos nie tak, no nie??...Ale powatrzsam sie..co ja miałam....Aaaa...tak właśnie...jesli chodzi o uśmiercenie Syriusza i Dumbeldore'a to podziwiam ją. Ze miała sumienie by zrobic coś tkiego i wiedziała jak wszystko odpowiednio sformuowac by było jak najsmutniejsze. Bo co jak co..ale śmierc Syriusza w filie to był horror. Przedstawili to w ogóle bez jakichkolwiek odczuc...poprostu dostał Avada i se...fiu, fiu..odleciał. Masakraaaa...mam nadzieje ze smierc Dumbeldore'a pokaza zdecydowanie lepiej.:D:D:D I chwała Ci za to, że nikogo nie uśmiercisz:D:D::DNo fajne fajne.....tylko tak dziwnie. Znaczy fajnie...nooo:D:D Wiesz...listów nigdy nie pisałam...to tak jakos niezrecznie sie zrobiło:P:P:PCo do gadu...to przyznaje w tej chwili doznałam olśnienia:D:D:D dziekuje Ci bardzo za oświecenie nie i w takim razie zapraszam bardzo:661731:*:*:*:*Aaaa...no i powracajac do tego co powiedziałas mi o Gracji i o usmierceniu narzeczonej Lupina...musze tam zajrzec. I przyznaje to co zrobiła..to jest okropneee....brutalna ona jest..naprawde:D:D (jaki to adres bloga?????:D:D:D) Nom to jamrówniez koncze....:D:D no to tak..do napisania :*:*Amelia z tacy-ktorzy-sie-kochaja.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc odetchnęłam z ulgą. Tak trzymać. Notka świetna, czekam na następną
OdpowiedzUsuńZA TYDZIEN????????? A czemu nie jtro?? xDD
OdpowiedzUsuńTAAAAK! TAAAAK! JEEEE! JEEEEE
OdpowiedzUsuńNie chce aby ten komentarz zabrzmiał jak spam ... No w sumie to to jest taki jakby spamA więc ......... Powstał nowy blog oceniający opowiadania. http://oceny-opowiadan-lary.blog.onet.pl/Zgłoś się Pozdrawiam Lara
OdpowiedzUsuńpo tym poczastku to az mnie .... nei widizlam nadzieji a tu taki zwrot to ze to bedzie sen doslowenie bylo tak nierealne ze az brak slow a tu taka mila niespodzianka czekam na kolejna notke POZDROWIENIA z http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNowy szablon i notka pt. "Idioci" na www.evans-potter.blog.onet.pl :*
OdpowiedzUsuńHej! Przypadkowo weszłam na twojego bloga i musze ci powiedzieć, że moje pierwsze wrażenie to banan na twarzy. Dlaczego? Otóż mało już jest blogów, których autorzy piszą do końca. Ty nie tylko nadal piszesz, a także nieziemsko. Jeżeli chcesz zobaczyć moje wypociny to wejdz na www.evena-lupin.blog.onet.pl gdzie dodałam ciebie do fav.Pozdro.
OdpowiedzUsuńTak przeglądam te twoje starsze notki i sie zastanawiam -CO SIE STAŁO Z ANN I NICKIEM?- może napiszesz coś o nich. Ciau!
OdpowiedzUsuńNo i happy end :DHahhaa spróbowałabyś inaczej xDDTfu, tfu, tfu na psa urok!Lily i James mają być zawsze razem i kropka!
OdpowiedzUsuńHurra!!!!! Wiedziałam, ze to sen, to nie było możliwe!! Przeciez tak ja kochał. Ale coś mi tu z tymHarrym nie pasje. mam nadzieję, że wszysto będzie dobrze...
OdpowiedzUsuń