obowiązki małżeńskie

Wszyscy wyszli jednym hurtem z kościoła za młodą parą. Lily uśmiechnęła się lekko do przyjaciółki, która rozpromieniona przyjmowała gratulacje.

- Lily, chodź złożymy im życzenia.

Dziewczyna złapała chłopaka za rękę i podeszła do rozpromienionej przyjaciółki.

***

Stały obok siebie obserwując zmagania Liz i Syriusza, którzy usiłowali zdjąć welon.. Z ust Liz wyszło bardzo brzydkie przekleństwo i krzyk, gdy Syriusz pociągnął za mocno.

Lily zachichotała i podeszła do przyjaciół. Jedynym ruchem ściągnęła welon i podała go zdezorientowanej Liz.

Po tłumie przeszły chichoty.

Lily wróciła do panienek, które czekały aż welon wpadnie w ręce którejś z nich.

Liz obejrzała się i welon poszybował w górę. Po chwili wszystkie rzuciły się na zwiewny materiał. Wyglądało to jakby lwy walczyły o ostatni kawałek mięsa.

Dziewczyny podskoczyły przepychając się nawzajem, kopiąc i piszcząc próbując złapać gwarancje szybkiego zamążpójścia.

Welon zaczął powoli opadać kierując się w stronę Patsy. Dziewczyna lekko uniosła rękę i po chwili w zaciśniętej dłoni trzymała lekki materiał.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko do Petera, który puścił jej oczko.

***

Lily patrzyła na przyjaciół, którzy kołysali się w rytm piosenki. Dziewczyna była pewna, że są w tej chwili najszczęśliwsi na świecie.

- Niedługo i my tak będziemy – cichy szept w jej uchu wyrwał ją z zamyślenia.

- No… już niedługo… - uśmiechnęła się lekko do chłopaka. Usiadł na krześle obok. Wzięła jego ciepłą dłoń w swoją.

- Masz zimne ręce – zauważył biorąc jej drugą dłoń w swoją i rozcierając je lekko. – Zimno ci??

- Nie. No może troszkę – powiedziała, gdy chłopak uniósł brew – ale tylko troszkę.

Westchnął.

- Chodź, zatańczymy.

***

Cristin wyszła z kółka, w którym tańczyły jej przyjaciółki. Zmęczyła się trochę. Oprała się o ścianę oddychając. Rozglądając się po sali. Remus rozmawiał z Peterem żywo gestykulując.

Ich spojrzenia spotkały się. Posłał jej uśmiech. Odwrócił się do Glizdogona, coś mu powiedziała. Ten kiwnął głową.

- Co tak stoisz?

- Zmęczyłam się.

- Chodź na spacer – powiedział podając jej ramię.

- Nie wiedziałam, że zaręczyłam się z dżentelmenem – powiedziała unosząc brew.

- Jeśli mam byś szczery, ja też.

***

- Pójdę się napić. – Powiedziała.

- Czekam z niecierpliwością.

Przeszła przez parkiet do stołu, zbierając gratulacje i zatrzymując się, co jakiś czas by porozmawiać.

Jej ciężka droga zakończyła się sukcesem. Rozejrzała się po stole w poszukiwaniu czegoś do picia.

- Może w czymś pomóc?

Spojrzała w stronę głosu. Nick stał uśmiechając się przyjaźnie.

- Nie trzeba. Szukam tylko czegoś do picia.

- Na drugim końcu. – Rzekł nakładając na talerz kawałek ciasta. – Mogę zarezerwować sobie taniec?? Wstydem by było nie zatańczyć z Panną młodą.

- A proszę bardzo. – Uśmiechnęła się szeroko – Jeśli Ann mnie nie zabije.

Zachichotał.

- W takim razie czekam na obiecany taniec.

***

Szli wokoło budynku rozglądając się po niebie, które wyglądało naprawdę pięknie tej nocy.

Dziewczyna spojrzała na księżyc, który był coraz pełniejszy. Przełknęła ślinę. Za kilka dni pełnia.

Spojrzał na nią. Patrzyła się ze smutkiem w lustrzaną powierzchnię księżyca. Zbliżył się i niepewnie objął ja ramieniem.

Poskoczyła lekko a z jej ust wydobył się cichy pisk.

Automatycznie od niej odskoczył.

- Przepraszam! – Krzyknęli oboje.

- Wystraszyłam się… tak nagle mnie dotknąłeś…

Splotła nerwowo ręce.

- Nie to ja przepraszam…

Spojrzeli na siebie ukradkiem i oboje się roześmiali.

***

Ann opadła na krzesło. Nick, cały czerwony na twarzy usiadł obok. Spojrzeli na siebie, uśmiechając się szeroko.

- Jesteś niemożliwy – powiedziała, rozglądając się za wodą.

- Wiem – uśmiechnął się i spojrzał na nią figlarnie.

- Czego tak patrzysz? – Spytała podejrzliwie, a gdy posłał jej pytające spojrzenie zaśmiała się głośno – Nie ma mowy! Nie zatańczę! Litości ja się ledwo ruszam – dodała błagalnym tonem, a chłopak roześmiał się głośno.

- Nie powiesz mi, że przez jeden taniec cię wykończyłem? – Powiedział, nadal się śmiejąc.

- Nie jeden idź pomęczyć kogoś innego, ja muszę odpocząć.

Wstał. Rozejrzał się po całej sali i po chwili już go nie było. Ann uśmiechnęła się pod nosem, gdy podszedł do Liz i Syriusza, skłonił się lekko, co wywołało śmiech Syriusza a po chwili tańczył już z Liz.

Syriusz, nadal się śmiejąc podszedł do Ann.

- Z czego się rechoczesz? – Spytała uśmiechając się lekko

Wzruszył ramionami patrząc na swoją żonę ( Boże, jak to się dziwnie pisze!!!!).

***

Parkiet przepełniony był parami. Wszyscy kołysali się w rytm wolnej piosenki wtuleni w swoich partnerów. Piosenka się skończyła, w wszyscy zatrzymali się w oczekiwaniu na następną piosenkę. Niektórzy odeszli do stolików żeby się napić inni wyszli z budynku zaczerpnąć świeżego powietrza a jeszcze inni poszli w poszukiwaniu nowych partnerów do tańca.

Cristin poczuła jak Remus podskoczył. Obróciła się i wybuchła śmiechem, widząc, że to Nick dotknął jego ramienia mając zamiar coś mu powiedzieć.

- Czy mogę porwać Twoja narzeczoną do tańca? – Spytał, kłaniając się lekko, na co dziewczyna wybuchła śmiechem

Remus uśmiechnął się szeroko.

- Proszę bardzo. Będę przy stoliku – szepnął jej do ucha i pozostawił ich samych.

Dziewczyna założyła nerwowo włosy za ucho. Na parkiecie zrobił się tłok, gdy rozbrzmiała szybka piosenka. Podała mu rękę uśmiechając się nieznacznie. Po chwili szaleli w rytm muzyki.

***

Cristin podeszła do stolika, przy którym siedzieli jej przyjaciele i opadła na krzesło lekko dysząc. Zaraz za nią podszedł Nick uśmiechając się szeroko, lekko zaczerwieniony na twarzy.

- No i się wykończyli – powiedziała Ann uśmiechając się szeroko.

Cristin zachichotała a Nick spojrzał na swoją dziewczynę uśmiechając się złośliwie.

- To może zatańczysz?

- O nie!

Remus się zaśmiał.

- Kobiety. Nigdy im nie dogodzi.

- Zatańcz z nim, to pogadamy – mruknęła Cristin, łapiąc za szklankę.

- Moja droga, jeszcze za mało wypiłem – powiedział Remus patrząc na narzeczoną. Wzruszyła ramionami.

***

Cristin weszła do łazienki. Oparła się o ścianę i zdjęła buta z prawej nogi. Zaczęła rozcierać obolałą stopę.

Drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszła Lily.

- A ty, co tu robisz? - Spytała wyraźnie zdziwiona, zataczając się lekko. Złapała się za ścianę żeby nie upaść.

- Rozmasowuję nogę.

- Aha – mruknęła. Podeszła do kranu. Odkręciła wodę i zanurzyła w niej ręce. Polała lekko twarz.

- Idziesz?

- Nie, nie dam rady?

Zbliżyła się do niej. Zabrała jej buta.

- Daj drugiego – rozkazała wyciągając rękę.

- Co??

- Daj drugiego buta. Bolą cię stopy, zdejmij buty.

- Lily, nie.

- Jak to nie? Jest druga w nocy, jesteśmy pijane a nasza przyjaciółka straciła panieństwo i więcej go nie odzyska… oddaj buta!

Cristin sparaliżowana ściągnęła buta i dała go Lily. Ta wzięła go w drugą rękę i wyciągnęła przyjaciółkę z łazienki.

Cristin stanęła wryta i roześmiała się.

Na parkiecie zostali już tylko panowie. Tańczyli w parach uśmiechając się do siebie. Syriusz i Remus odprawiali coś, co w ich mniemani miało być tangiem, jednak wyglądało jak by nie mogli ustać.

James i Peter tańczyli coś szybkiego, popychając wszystkich dookoła i depcząc sobie po stopach. A Nick? A Nick tańczył sam, coś, czego nikt nie mógł zdefiniować.

Lily uśmiechnęła się.

- Chyba wypili dostatecznie dużo…

***

Liz i Syriusz postanowili wrócić do domu przed trzecią. Zanim wyszli i doszli minęło półtorej godziny.

Dziewczyna weszła do mieszkania a za nią wszedł Syriusz. Uśmiechnęła się do niego zalotnie.

Chłopak schylił się próbując rozwiązać buta. Potarmosił się trochę i but zszedł. Liz uśmiechnęła się. Pochyliła się tak aby ich oczy były na jednej wysokości.

- To, kto się idzie myć pierwszy, Pani Black??

- Panie Black, pan chyba nie chce iść spać. Mamy obowiązki do spełnienia – szepnęła patrząc się na chłopaka.

- No fakt, obowiązki nie mogą czekać – powiedział uśmiechając się nieznacznie – Zwłaszcza, że są to bardzo przyjemne obowiązki

Wzruszyła ramionami, złapała jego dłoń i poprowadziła męża na górę.

(cenzura)

***

Liz i Syriusz byli państwem Black już od dwóch tygodni. Sumiennie spełniali obowiązki męża i żony, rano budząc się delikatnie i zmysłowo, popołudniu razem jeść wspólny obiad opowiadając jak spędzili dzień, a wieczorem rozmawiając, czytając, wychodząc z domu lub ucząc się obsługi mugolskich urządzeń.

Rozpoczął się czerwiec i dziewczyny czekały egzaminy teoretyczne.

Dziewczyny spędzały przed południa na zajęciach a resztę dnia na przeglądaniu notatek.

Dzień egzaminów szybko jednak nadszedł i wtedy nawet siedzenie całymi dniami nie dawało skutku.

***

No to tyle. Jak zawsze : dla seryjnej morderczyni, która w swoim opowiadaniu wprowadziła huncwocką masakrę piłą mechaniczną.- Gracji dla niewiedzących. Kochana, pamiętaj – Lupina nie daruje ;D

A nastepna notka już powstaje ;P ale ciii nie mowcie Gracji bo mi życ nie da ...

Komentarze

  1. Ha maleńka jesteś WIELKA!!!!! Co tam notka już piszesz nową! Cud miód i orzeszki...z przystawką normalnie...O cholera ale mi pada za oknem i grzmi....haha a chciałam tyle napisac dobra później, bo za chwile jak mi szczeli piorun to znowu komp na 2 tygodnie do naprawy a po ostanim rozstaniu z moim kochankiem prawie umarłam ( o komputerze mówie, o komputerze:p) Buziaki, noteczka cudna! Wiedziałam, że Patsy złapie welon...I gag z tangiem był świetny wiem skśd ten pomysł, oj wiem...Dziekuje za dedykacje masz racje wpadłam w euforie i nie dam ci spokoju:P

    OdpowiedzUsuń
  2. super notka, zreszta jak zawsze ;D czekam na kolejna pisz szybko pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. och... jakie to romantyczne... jak chce już swój slub!!!!;)czekam na następną notke bo wakacje jakies nudne i trzebaby poczytać coś wesołego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo! Notka prześwietna! PRZECUDNA! WIELKA! NAJWIĘKSZA! :P Znowu słów mi brak!U mnie też powstałą nowa, więc zapraszam! :D Ale nie tak dobra jak twoja! Tango Syriusza i Lupina, No, No :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hp7@autograf.pl10 lipca 2007 06:24

    AAAAAAAA Proszę Cię obiecaj mi że chociaż ty nie zakończysz pisania swojego bloga ( przynajmniej nie tak gwałtownie jak Gracja ) nawet nie masz pojęcia jakiego szoku doznałam!Prosze tylko ty nie odchodz... prosze.... To całe proszenie tak na przyszłość jak byś czasem coś planowała ;)pozdrawiam Moria

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, jestem tu nowa i musze powiedziedzieć, że masz super blog :-) Mam nadzieje, że nie porzucisz swojego bloga i będziesz często pisać notki. Czekam z wielkim utęsknieniem no nową notke i mam nadzieje, że będzie taka wspaniała jak reszta :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. poprostu świetnie jak tylko tu weszlam i zobaczylam ze jest nowa notka to odrazu na mojej twarzy pojawil sie wielki uśmiech :))))))))))))))))a po przeczytaniu notki poprostu nie moglam sie przestac uśmiechac :Ptylko powiedz mi co mam zrobic po tym jak przeczytalam ze juz kolejna piszesz :P no nic czekam :P POZDROWIENIA z http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejo.... Przepraszam że dopiero teraz komentuję ale nie miałam jak. Mało prakowało a zmuszona bym była wykasować swojego bloga....Raczej tego nie zrobie,,, ale nie wiem jeszcze.... Notka cudna.... a co do Gracji.... ja ją poprostu ukatrupię.... skończyła swoje opowiadanie... @ wredna.... jedna z najlepszych pisarek odeszła, więc ty nawet nie próbuj tego robić....TO tyle cału$ki,...

    OdpowiedzUsuń
  9. BOSKIE - wiecej chyba nie musze pisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ain_eingarp_lily_evans@op.pl16 lipca 2007 04:49

    Mmmm...Jak ja lubie twoje opowiadanie...Eh... brak słów...[przez 15 min się slini][Werak rozmarzony przez kolejne 15 min][werak powrócił do rzeczywistosci]Uch... zapomniałabym... mam prożbę chciałabym byś mnie imformowała o nowych notach jeśli to oczywiści eni ebyłby problem :)Ja wzamaian za to odwdzięczyłabym Ci się tym samym jeśli byś oczywiście chciała ^.^Noo i jak już tu jestem i stukam w tą klawieture to chciałabym Ci powiedzieć, że u mnie na http://ain-eingarp-lily-evans.blog.onet.pl jest nowa nota wiec morzesz wpasc przeczytać i skom,entiować ^.^BuziakiWerak ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Łiiiii xDD Mi się ślub podobał ;D A Nick wszystkich tym swoim tańcem zamęczył xDD A Patsy welon złapała,a Peter...mrugnął?!Co ta dziewczyna z nim zrobiła,że on taki śmiały się zrobił?xDD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Idziemy do szkoły.

Boże Narodzenie 1980

Jedenaście