Londyn śnieg i takie tam

Czas mijał nieubłaganie, a w życiu naszych bohaterów niewiele się zmieniło.

Liz i Syriusz zamieszkali razem a ich spokojne życie zakłócały tylko poranne sprzeczki o łazienkę. Zdarzyła się też jedna większa, gdy Liz przyniosła do domu toster. Syriusz przez dwa dni nie wziął chleba do ust. Przekonał się do urządzenia, dopiero, gdy zdobył się na odwagę i poważnie z nim porozmawiał. Wyglądało to mniej więcej tak:

Syriusz wszedł do kuchni. Stał sobie spokojnie, między lodówką a opakowaniem na chleb. Chłopak podszedł do niego z różdżką w pogotowi.

- Dobra, słuchaj mnie. Nie mam zamiaru przed Tobą uciekać… zawrzemy umowę. Ja cię nie wywalę a ty nie będziesz mnie atakować.

Syriusz podszedł do niego powoli. Wziął kromkę chleba i wsadził go do tostera. Nacisnął i uciekł na drugi koniec kuchni. Nie wyskoczył. Podszedł powoli. Chleb wyskoczył. Syriusz westchnął. Udało się.

Po za tym incydentem wszystko jakoś się układało. We wrześniu Liz rozpoczęła kurs zielarski, a Syriusz zaczął prace w Ministerstwie, razem z Remusem i Jamesem.

Peter, za namową jego rodziców i Patsy ( którzy bardzo polubili przyjaciółkę syna) poszedł, na mugolski kurs kucharski.

Lily dostała list, od swojego niedoszłego szefa, że jej dokumenty, zostały przeniesione na odział, św. Munga w Londynie i od września rozpoczęła tam praktyki.

Cristin, podobnie jak przyjaciele, rozpoczęła dalszą naukę na wydziale nauki o magicznych zwierzętach.

A Ann?? Ann od października pracowała w Ministerstwie, a niektóre popołudnia spędzała z Nickiem z którym połączyła ją bardzo zżyta przyjaźń.

Rozpoczął się grudzień, a w życiu Lily i Jamesa pojawił się długonogi problem. Problem nazywał się Janet i był bardzo zainteresowany młodym panem Potterem, co jak można się spodziewać nie podobało się jego dziewczynie i prowadziło do wielu sprzeczek. Największa jednak miała miejsce ósmego grudnia, kiedy to Lily postanowiła odwiedzić swojego chłopaka w pracy.

Szła między korytarzami w poszukiwaniu odpowiedniego pokoju. Stanęła przed niewielkimi czarnymi drzwiami i zapukała cicho poczym pchnęła drzwi.

***

- Chłopcze, weź to uzupełnij.

James wziął teczkę od szefa i usiadł przy biurku. Zajął się papierami.

Do pokoju weszła Janet. Jej niedługie włosy opadały z gracją na dość okazały dekolt, sprawiając, że każdy napotkany mężczyzna nie mógł się skupić. James też nie mógł.

- Cześć Jimmy – zaświergotała a James zrobił wielkiego kleksa. Podniósł głowę i spojrzał na dziewczynę. Od razu zrobiło mu się duszno. Podeszła do niego i nachyliła się. Chłopak przełknął ślinę.

- Kochaniutki mam do ciebie ogromną prośbę. – Uśmiechnęła się – możesz mi pomóc z tymi obliczeniami. Bo ja się już całkiem pogubiłam.

Kiwnął głową.

Wziął od niej kartki. Dziewczyna usiadła obok i usilnie przyglądała się chłopakowi swoimi wielkimi niebieskimi oczami. Skończył.

- Proszę.

- Och, dziękuję ci. – Dziewczyna zaświergotała i zbliżyła się do niego, chcąc w podzięce dać mu buziaka w policzek.

Chłopak nieznacznie się odsunął, ale dziewczyna się przybliżyła. Gdy jej wielkie usta dotknęły jego policzka drzwi się otworzyły.

- Cześć Ja… - Lily stanęła jak wryta. Chłopak odskoczył jak oparzony a Lily odwróciła się i wyszła.

- Jak by co, wyszedłem.

Wybiegł za nią.

- Opsss… chyba namieszałam – dziewczyna przygryzła usta.

***

Lily szła szybkim krokiem w stronę dworca. Nie była zła. Była wściekła. Miarka się przebrała.

- Lily zaczekaj.

Nie zatrzymała się. Przyspieszyła kroku. Chłopak dogonił ją złapał za kurtkę i obrócił.

- Lily, ja jej tylko pomogłem…

- W pocałunku. Nic się nie stało? Nie jestem histeryczką nie ma powodów żeby się denerwować.

- Posłuchaj – zaczął chłopak, ale Lily mu przerwała.

- Nie chce cię słuchać. Jak wymyślisz jakąś dobrą wymówkę, daj znać.

Obróciła się i pobiegła w stronę Pokątnej.

***

Nazajutrz Lily wyszła z Munga. Miała ciężki dzień. Jej przełożona była bardzo męczącą osoba. Owinęła się szalikiem, strzepnęła śnieg z płaszcza. Zaczęła iść ośnieżonymi uliczkami. W Londynie czuło się już magię zbliżających się świąt. Na wystawach pojawiały się dekoracje świąteczne. Lily się uśmiechnęła. Kochała ten czas.

Usłyszała jak ktoś za nią biegnie. Odwróciła się.

James biegł między ludźmi. Dziewczyna już się chciała odwrócić, ale James w tej właśnie chwili poślizgnął się i wywrócił. Lily mimo woli się zaśmiała. Chłopak wykorzystał sytuacje i złapał ją za rękę.

- Przepraszam, Lily. Naprawdę nic się nie stało. Pomogłem jej tylko w tej cholernej papierkowej robocie.

Obróciła się. Chłopak krzyknął.

- LILY! KOCHAM C
IĘ!

Zatrzymała się, a on podszedł do niej.

- Kocham cię.. Przepraszam. Mam Ci wyśpiewać jak bardzo mi na tobie zależy. Powiedzieć wierszem. Gdyby nie to, że już to zrobiłem, dałbym ci moje serce na złotej tacy. Kocham cię nad życie i nigdy to się nie zmieni.

- James ja… - Wziął jej dłoń w swoje ręce.

- Lily… Kocham cię jak wariat. Nigdy to się nie zmieni. Gdyby ona znaczyła dla mnie chodź ciut więcej na twoim palcu nie byłoby pierścionka zaręczynowego.

- Na…

Nie dokończyła. Chłopak uklęknął przed nią. Nie liczyło się dla niego, to, że patrzy się na niego cały tłum ludzi. Wziął jej dłoń i spojrzał na nią.

- Lily Evans, kocham cię. Wyjdziesz za mnie??

Lily uklęknęła obok chłopaka.

- Ja Ciebie kocham bardziej. Wyjdę za ciebie.

Uśmiechnęła się i pocałowała go. Rozległo się westchnięcie. Dziewczyna uśmiechnęła się. Chłopak założył na jej palec pierścionek i przytulił się do niej. Zgromadzeni ludzie zaczęli klaskać.

Lily się zaśmiała.

- Ludzie się na nas patrzą.

- Niech się patrzą. – James się uśmiechnął Był najszczęśliwszy na świecie.

Pomógł jej wstać.

- Chodź stąd.

Kiwnęła głową.

***

Szli razem trzymając się za ręce. Była najszczęśliwsza na świecie. Miała ochotę krzyczeć ze szczęścia i gdyby nie to, że byli… a właściwie.

Dziewczyna złapała chłopaka za rękę i zaczęła kręcić się w kółko ( zatańczysz ze mną jeszcze raz… autorka zrywa się z fotela, porywa misia i zaczyna z nim tańczyć). Chłopak zaśmiał się i dołączył do dziewczyny. Lily okręciła się zgrabnie, włosy powiały jej na wietrze a następnie rzuciła się na puszystą pierzynkę ze śniegu ciągnąc za sobą chłopaka.

Leżeli tak przez chwilę uśmiechając się błogo, a następnie Lily obróciła się w stronę narzeczonego ( jak to dumnie brzmi dop. Autorki. Mówiłam, że będą nowe określenia dla Jamesa, mówiłam!!). Strzepnęła mu z włosów śnieg i dotknęła jego policzka. Uśmiechnął się do niej szeroko ( strasznie dużo się uśmiechają, nie sądzicie??) i wziął jej rękę.

Lily spojrzała dumnie na pierścionek i obdarzyła chłopaka soczystym całusem.

***

Powoli się ścieniało. Pani Evans siedziała w kuchni, z kubkiem gorącej herbaty, wykręcając palce ze zdenerwowania. Lily już dawno powinna być w domu. Kobieta wstała.

Usłyszała otwieranie drzwi. Wybiegła do przedpokoju.

- Lily, gdzie ty byłaś??

Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie.

- Tu i tam.

Kobieta uniosła brew.

- Tu i tam??

- Chodź, usiądziesz, napiszesz się herbaty i porozmawiamy.

***

- Powiesz mi gdzie byłaś tyle czasu??

Usiadła w kuchni obok matki.

- Powiem. Na środku Londynu zaczepił mnie pewien pan, wyznał miłość i poprosił o rękę. Zgodziłam się i poszliśmy na długi spacer.

Kobieta się zaśmiała.

- A tak na poważnie?

- Mamo, to było na poważnie. James poprosił mnie o rękę.

Pani Evans zakryła usta ręką. Po jej policzkach pociekły łzy szczęścia. Wstała i uściskała córkę.

- Gratuluję.

***

James wpadł do domu. Wbiegł do kuchni.

- Cześć mamo, cześć tato.

Pani Potter spojrzała na syna.

- James, usiądź, zjedz coś.

- Nie jestem głodny. Muszę wam coś powiedzieć. Oświadczyłem się Lily.

Pani Potter upuściła kubek który trzymała w ręku, a okulary na nosie Pana Pottera spadły na czubek nosa. Spojrzeli zdziwieni na syna.

- Nie żartuj sobie…

James pokręcił głową.

- Nie żartuję. Mówię poważnie.

Pani Potter zalała się łzami. James przestraszył się trochę, nie będąc pewnym, czy są to łzy złości czy radości.

Kobieta podbiegła do syna i rzuciła mu ręce na szyję.

- Zgodziła się??

James spojrzał na ojca. Kiwnął głową.

Na twarzy Pana Pottera pojawił się szeroki uśmiech.

- Gratuluję synu. Dobry wybór.

***

To była
taka krótka notka wstępna. Notka ze specjalną dedykacją dla wszystkich trzecioklasistów, którzy przeżywają męczarnie związane ze stresem wyników egzaminu gimnazjalnego. Ja sama przed chwilą dowiedziałam się o swoich wynikach od koleżanki, której podała wyniki wychowawczyni i jeszcze nie doszłam do siebie, ale z radości dodałam nową notkę. Miała być w weekend ale…;D w weekend napisze nową. Gratisową.

No i jeszcze pytanie. Podoba się?? Miało być romantycznie, ale ja nie jestem chyba romantyczką więc… ujdzie w tłoku?

Komentarze

  1. ujdzie, ujdzie :) Bardzo ciekawie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. TO ma być nie romantyczne? Wiesz klęknąć na środku londynu i się oświadczyć? TO jest romantyczne i to bardzo. Ty masz wyczucie czasu hehe. Weszłam sobie na bloga godzinkę temu i stwierdziłam że jeśli dobijecie z komami do 100 to dam nową notkę. Skończyłam ją godzinkę temu. A że dzięki tobie jest 100 komentarzy to publikuję obiecaną notkę!!!! Czekam na komy;;p;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ~czarnulka699113 czerwca 2007 15:12

    hej ja tez jestem w trzeciej klasie i jutro sie dowiem o swoich wynikach :( fajna nocia i thx za następną gratisową :D:D:D pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna notka! Ujdzie, ujdzie :D A ten Londyn.... ech... cudoo!Pozdrawiamwww.joan-lupin-i-inni.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka super wprost cudo! Słów brak! Co by tu jeszcze napisać...yyy...yyy no nie wiem... W końcu jestem blondynką jak coś wymyśle to dopisze...MIJA 10 minDalej nic nie wymyśliłam

    OdpowiedzUsuń
  6. wera_zwierzaki.war@onet.eu14 czerwca 2007 08:46

    Mogę przeczytać jeszcze raz ? cudo ! piękne... i ROMANTYCZNE ! Ach... jak ja bym chciała ,żeby i mi się tak chłopak oświadczył...

    OdpowiedzUsuń
  7. Och... Ta Lily to ma się za dobrze jakąc takiego Jamesa...Romantyczne takie oswiadczyny... ech...cudownie

    OdpowiedzUsuń
  8. troche:D spozniony komentarz :) ale czy ja musze komentować? chyba się tylko powtarzać? no poprostu jeden z moich ulubionych ale takich najbardziej blogów :P ide komentować kolejne notki POZDROWIENIA z http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Uroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii ale fajowsko,na środku Londynu.....Chociaż znając rewelacje zaręczynowe w mojej rodzinie to xDD Nie powinnam się dziwić ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, świetnie mi sie podobało. Ja bym nie miała takiej śmiałości... A w ogóle ja bym chyba zwiała!! No ale co innego mówić o czymś, a co innego byś uczestnikiem tego zdarzenia, że tak to nazwę. Notka jest cool, super, extra i w ogóle wszystko co ta się w słowniku i nie tlko, znajdzie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zburzony zamek...

a mcgonagall zgodzila sie chodzic z peterem cz1

sowka... ktoras tam