Patsy...
Wszyscy siedzieli w jedym pomieszczeniu. Pod sciana siedział Syriusz mieszając bezwiednie farbę, obok niego na gazecie siedziała Liz patrząc przez okno. Naprzeciwko oparty o pomalowaną już ścianę siedział Remus Lupin w czapeczce z gazety. Na środku pokoju siedziała Lily Evans uśmiechając się do przyjaciół a obok niej siedział Rogacz nie bardzo wiedząc co się dzieje.
- Będziemy tak siedzieć cały dzień?? – Liz popatrzyła na wszystkich, a gdy nie usłyszała odpowiedzi wstała.
- Więc ja zrobię herbatę i kanapki.
Dziewczyna wyszła z pokoju. Syriusz zaczął gwizdać jakąś melodie a Lily uśmiechnęła się szerzej.
- Jednak dobrze was mieć…
***
Cristin weszła do kuchni. Mruknęła rodzicom „cześć” i przeszła przez kuchnie do ogrodu. Położyła się na trawie. Słońce mocno przygrzewało, ale jej to nie przeszkadzało.
Nie miała dobrego humoru. Lily wyjechała, jej przyjaciele byli w Londynie i w jego okolicach a ona tkwiła tu sama z rodziną, która ją całkiem olewała. Wakacje cudo.
Dziewczyna poczuła, że ktoś się jej przypatruje. Podniosła głowę i rozejrzała się. Przy płotku dzielącym jej dom z domem sąsiadów stał chłopak.
Nigdy wcześniej go nie widziała.
- Pomóc w czymś??
- Nie, ja tylko… podziwiam widoki. – Posłał jej miły uśmiech ukazując rząd białych zębów.
- Widoki… nie widzę tu nic, na czym można by zatrzymać wzrok.
- A ja widzę.
Cristin podniosła się.
- Doprawdy?? Gdzie??
- Naprawdę chcesz wiedzieć?? To spójrz w lustro.
Dziewczyna mimowolnie się uśmiechnęła.
- Jestem Nick.
- Cristin.
- Heh imię równie ładne jak właścicielka.
- Nie skomentuję tego. Nigdy cię tu nie widziałam.
- Przyjechałem na wakcję do moich dziadków.
- Aha… Nie spotkasz tu nic godnego uwagi. Miasteczko nudne jak filmy przyrodnicze.
- Już spotkałem.
Dziewczyna się zaśmiała.
- Czy ty mnie podrywasz??
Nick udał że się zastanawia, następnie przybliżył się do niej spojrzał w oczy.
- Może…
- To możesz sobie darować. Mam chłopaka. – Odsunęła się od niego i odwróciła wzrok.
- Nawet nie wie ile ma szczęścia…
- Przekaże mu to się dowie. A teraz już pójdę. Cześć.
Odwróciła się i przeszła parę kroku.
- Cześć.
Dziewczyna weszła do domu. Chłopak popatrzył na drzwi jeszcze parę chwil.
- może i chłopak ma szczęście… ale już nie długo…
***
- Syriusz daj spokój. Przez cały dzień nic nie zrobiliście a teraz się bierzecie?
- Liz, jak dziś nic nie zrobię to przyszłego oku tego nie skończę. – Łapa popatrzył na swoją dziewczynę i wziął od Remusa czapeczkę z papieru. Założył ją na głowę i uśmiechnął się.
- Może być??
- Tak… daj pędzel. Też coś porobię.
Wzięła pędzel od Syriusza a Remus zarzucił jej na głowę czapeczkę.
- Co ci z tymi czapeczkami?? Zrobiłeś ich już dla całej armii…
Lupin wzruszył ramionami.
- On otwiera hurtownię czapeczek. Najpierw czapeczki, potem buty a na koniec całe ubrania.- Jim uśmiechnął się złośliwie a Remus złapał za pędzel i ochlapał go resztą farby.
- Ja ci dam hurtownię!
Lily się zaśmiała.
- Liz, zabierz im ten pędzel, bo zaraz cos im strzeli do głowy.
- Liluś kochanie a co nam maiłoby strzelić do głowy? Przecież nie będziemy się lali wiadrami farby… - Tylko to powiedział a Syriusz otworzył szeroko oczy, uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.
- Mam złe przeczucia.
***
Syriusz wszedł do łazienki. Złapał za wiadro wsadził do wanny i nalał do niego wody. Wziął wiadro ze sobą i wyszedł z łazienki.
***
- NIE! Chłopaki nie tutaj!
Liz krzyknęła widząc jak Syriusz wpada do pokoju z wiadrem i podbiega do przyjaciół. Za późno. Całe wiadro wody wylądowało na głowie Jamesa.
- Nie daruję ci tego.
- NIE TUT
AJ! DO OGRODU!
Chłopaki spojrzeli na nią i wybiegli z pokoju. Liz spojrzała na przyjaciółkę. Po chwili dało się słyszeć huk, głośne przekleństwo Syriusza i jeszcze głośniejsze śmiechy.
Dziewczyny wybiegły z pokoju. Liz się zatrzymała i zaczęła się śmiać. Syriusz siedział na podłodze z wiadrem farby na głowę. Farba spływała mu po twarzy. Obok niego leżała drabina i James który przekręcał się ze śmiechu. Remus stał pod ściana i śmiał się trzymając za brzuch. Czapeczka już dawno mu spadła.
Lily się zaśmiała i oparła ręką o ścianę o która opierał się Remus. Nagle odskoczyła ukazując rękę umazaną w beżową farbę. Liz się zaśmiała i popatrzyła na, Remusa który szybko odskoczył od ściany. Bluza na jego plecach była pomalowana na beżowy kolor. Liz dostała jeszcze większego ataku śmiechu. Syriusz zdjął z głowy wiadro i otarł rękę oczy, aby zobaczyć jak wygląda sytuacja. Widząc brudne plecy Remus, który kręcił się w kółko jak piesz latający za swoim ogonem, żeby zobaczyć co ma na plecach, Jamesa który właśnie podniósł się i walną w głowę w drabinę, Liz śmiejącą się na głos i Lily próbującej wytrzeć rękę w czapeczkę Liz a następnie patrząc na minę Remusa który zobaczył co Lily robi z jego czapeczka dostał niepohamowanego ataku śmiechu.
***
Peter wszedł z rodzicami do baru. Nienawidził tych wyjść. Rodzice zabierali go, co tydzień w każde wakacje do jakiegoś pobliskiego baru, gdzie kelnerki dla zyskania czasu jeździły na rolkach a jedzenie było obrzydliwe tłuste.
Peter usiadł naprzeciwko ojca i rozejrzał się po barze.
Jak zawsze dużo ludzi, w powietrzu unosił się zapach piwa.
Rozległ się huk, jak by ktoś się przewrócił, dźwięk tłuczonego szekla, śmiechy ludzi.
Peter spojrzał w miejsce hałasu. Jakaś kelnerka się wywróciła. Dziewczyna podniosła się a Peter znieruchomiał. Jak żył jeszcze nigdy nie widział takiej dziewczyny. Dziewczyna pozbierała szybko rozwalone szkło i pojechała na zaplecze.
- Patsy!! Idź do stolika 6!
Dziewczyna znów wyjechała i podjechała do nich. Serce Petera zabiło mocniej.
- co podać??
- Peter synku, co chcesz??
- …
- Peter??
- …
Dziewczyna zachichotała. Peter siedział z otworzonymi ustami a ślina wyciekała mu z ust.
- Peter!
- Tak?? – Otrząsnął się i spojrzał na dziewczynę.
- Co podać??
- E… nic nie jestem głodny.
Pani Pettigriew spojrzała na syna i przyłożyła mu rękę do czoła.
- Nie ma gorączki…
- Nic mi nie jest.
- To ja poproszę ciastko.
Dziewczyna odjechała. Peter spojrzał na długie blond warkocze dziewczyny. Tak ładnie się poruszyły jak jeździła na tych rolkach.
***
Peter wszedł do domu. Widok dziewczyny nie dawał jej spokoju. Jutro też tam pójdzie. Żeby się popatrzeć.
***
- wiesz, co Ruda! Ty to potrafisz zrobić z nas idiotów…
- Nie… Sami z siebie z nich zrobiliście…
- Tak!? My chcieliśmy wracać przez Londyn cali w farbie!
Lily się zaśmiała.
- James kochany, nie ma wyboru żebyście wrócili inaczej. Wasze ciuchy są całe w farbie.
- Nie Byłyby, gdy gdyby Syriusz nie wpadł na drabinę.
- Jak byś troszkę bardziej uważał, to nie przeturlałbyś się po podłodze gdzie skąpała farba z Syriusza.
***
Lily wysiadła z Błędnego Rycerza. Spojrzała na dom i uśmiechała się. Dobrze być tu znowu.
Zapukała. Dziwi otworzyły się.
- Lily?? A co ty tu robisz??
- Nie jadę. Zostaje.
Pani Evans przytuliła córkę.
- Kochanie… czego masz farbę we włosach?
- Długa historia mamo.
***
Peter siedział przy stoliku. Od czterech dni przychodził to codziennie i spędzał tu całe dnie.
- czegoś na kogoś??
Chłopak odwrócił się i zobaczył kelnerkę.
- Nie … tak tylko siedzę…
Kiwnęła głowę i się uśmiechnęła. Peter zauważył, że gdy się uśmiecha w policzkach robią jej się dołeczki.
- To może coś podam??
- Nie, nie trzeba. E.. Tak przy barze ktoś jeszcze siedzi??
Zaprzeczyła.
- To ja się dosiądę, dobrze??
Wstał a kelnerka przejechała za ladę. Peter wpatrywał się jak z gracja poruszała nogami a spódniczka lekko falowała, gdy jeździła.
Peter wstał. Przeszedł do lady i usiadł.
Dziewczyna wzięła szklankę i zaczęła ją wycierać.
- Może, chociaż podam ci coś do picia. Mamy tu pyszny sok…
Peter spojrzała na nią i kiwnął głową.
- Nie jesteś zbyt rozgadany. – Powiedziała uśmiechając się szeroko. Peterowi zrobiło się gorąco. Wzięła szklankę, którą wytarła i nalała do niej soku.
Peter wziął ją do ręki i napił się. Była jeszcze ciepła od wycierania.
- Jestem Patsy
- Peter.
Chłopak znów się zarumienił. Patsy to zauważyła.
- Dużo się rumienisz…
Znów zrobiło mu się gorąco.
- Kończę za dziesięć minut. Chcesz się ze mną przejść na lody??
Chłopak przełknął ślinę i zrobiło mu się duszo. Kiwnął głową.
***
Peter wyszedł z baru. Za nim wyszła Patsy. Uśmiechnęła się do niego. Peter przyjrzał jej się dokładnie. Była śliczna. Miała takie ładne dołeczki w policzkach, taki śliczny mały nosek i takie piękne duże oczy. A te rumieńce!
- Czemu mi się tak przyglądasz? Mam coś na policzku??
- Nie… tak jakoś. To gdzie chcesz iść na lody??
- Obojętnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się zalotnie.
***
Tak.. To by było na tyle. Mam nadzieje, że się podoba. Teraz krótka sprawa. Założyłam nową grupę linków. Jeśli ktoś chce żebym go informowała o nowych notkach, niech zostawia adres swojego bloga dodam go do linków i będzie dostawał powiadomienia. No i jeszcze pytanie. Jak się podoba nowy szablon??
Nowa notka w tworzeniu;D
No że peter odwarzył się zagadać do jakiejś dziewczyny.. uuuu.. niespodziewałam się. No Potter i Black mają za swoję. chcieli to teraz niech wracają sobie w farbie. Szkoda że nie powiadomiłaś mnie o notce. A propo notek nowa notka na www.moje-opowiadanie15.blog.onet.pl Zapraszam
OdpowiedzUsuńNo na reszcie wszystko nadrobiłam i wiesz tak sobie myślę z tą farbą to niezły ubaw znam to troszkę:) może nie w takim stopni, ale znam...No właśnie nie wypowiedziałam się jeszcze na temat nowej szaty graficznej, a jak wiesz ja lubię wypowiadać się na każdy temat więc tak stanowczo stwierdzam, że ta o to nowa grafika jest.... najlepsza jaka była na tym blogu:) Nie przesadzona ale bardzo staranna i czytelna śliczny rysunek ładny tekst w nagłówku definitywnie najlepszy jaki był:) Naprawdę te kwiatuszki są urzekające i ślicznie wyglądają! Ciesze się ze wspomniałaś o Peterze bo jednak często o nim zapominamy a przecież to taka ważna postać w tym całym opowiadaniu:) No dobrze czy mam coś jeszcze do powiedzenia? No pewnie, że mam ale nie chcę cię za bardzo wychwalać:) Wiesz muszę mieć jakieś komplementy na później a po za tym nie chcę cię rozpuścić bo po twoich ostatnich notkach na pewno bym to zrobiła:)
OdpowiedzUsuńWow... Kurna Wicek nie wiedziałam że na Petera też przyjdzie czas... Fajnie to wymyśliłaś... A mam pytanko Lili I James znowu juz są razem ??;/ Bo ja chyba nie załapałam:/
OdpowiedzUsuńWitam! Jestem początkujacą pisarką, a przygody twoich bohaterów śledzę od początku. Mam nadzieję, że i wy poświęcicie chwilkę na przeczytanie mojego bloga i skomentowanie go. www.przezycia-nastoletniej-czarownicy.blog.onet.pl Pozdrawiam! I zachecam do czytania!
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńNie no Peter brawoooo Gratki dla Petera!
OdpowiedzUsuńCoś z nich będzie i się bardzo cieszę. Ale on nie jest i nie będzie za piękny, więc to jest dowód, że miłość, w tym przypadku niezupełnie, zaślepia. Nom, rozdziaslim fajny, najfajniejsze było z farbą.
OdpowiedzUsuń