afera pierścionkowa

Lily poczuła że spodnie jej przemakają. Emocje powoli z niej opadły. Ciekawe jak głęboko tu jest. Nie! O czym ty myślisz Lily Evans. Podciągnęła się na brzeg i wyciągnęła nogi z wody. Przecież jeszcze będzie dobrze. Na pewno.

***

Jim nie odzywał się do Lily. Ona unikała go jak ognia, większość czasu spędzając w bibliotece.

Rozstanie Lily i Jamesa wpłynęło o wiele mniej na resztę niż zawsze. Być może, dlatego, że nie znali powodu a co za tym idzie nie mogli tego komentować.

- Syriusz dziś mi się nie chce. Jutro poszukam dziewczyny moich marzeń…

Syriusz westchnął. Tamtego wieczora Jim wrócił i oznajmił im, że ma zamiar znaleźć inną dziewczynę. Od tego czasu codziennie znajdował inną wymówkę, dlaczego nie będzie szukał. Tłumaczył się leniem ale Syriusz i tak wiedział że on po prostu nie chce innej dziewczyny. Zresztą doskonale go rozumiał. On też chciał tylko Liz.

- Wczoraj mówiłeś to samo…

- Wczoraj nie miałem … motywacji. Dziś ją mam, ale nie mam nastroju. Człowieku mam jeszcze całe życie…

Łapa mruknął coś pod nosem i wyszedł z dormitorium.

***

Liz siedziała w bibliotece i czytała podręcznik do eliksirów. Poczuła, że ktoś kładzie jej ręce na oczach.

- Syriusz…

Chłopak zaśmiał się.

- Jak ty to robisz?

- Mam swoje sposoby – pocałowała go w policzek i spojrzała na niego.

- Muszę z tobą pogadać.

- o czym?

- O ważnej sprawie intymnej.

Liz otworzyła oczy. Syriusz jeszcze nigdy nie patrzył na nią tak poważnie.

- Dobrze… ale czy my mamy sprawy intymne?

- W pewnym sensie…, ale nie tu. Gdzieś gdzie nie będzie ludzi. Żeby było romantycznie.

***

- E, Syriusz? To ma być romantyczne miejsce?

Liz weszła do komórki na miotły.

- Tylko to jest wolne. W pokoju życzeń migdali się jakaś para a klasy są zajęte.

- Co to za intymna spraw… co ty robisz?

- Próbują klęknąć. Jak być usiadła na tym wiadrze byłoby mi prościej.

Dziewczyna usiadała na wiadrze, a Syriusz jakimś sposobem klęknął.

- Co ty wyprawiasz?

- Klęczę, nie widać. Miało być romantycznie. Może miejsce nie ten teges więc chociaż klęknę. Dobra, co ja miałem powiedzieć…

Wsadził rękę do kieszeni i wyją pomiętą kartkę. Pisali to z Remusem przez cały wczorajszy dzień.

- więc… e… Liz chcę ci powiedzieć że….Albo wiesz, co? Przeczytaj, bo ja zaraz się pomylę.

Liz wzięła kartkę od chłopaka i zaczęła czytać.

- Jeden. Naszykuj bieliznę dla skrzatów, dwa zrób przejście do….

Syriusza złapał za kartkę przejrzał ją z obu stron.

Niech to, nie ta kartka.

Liz zachichotała.

Młody Black wsadził rękę do kieszeni i zaczął czegoś szukać.

- Jasny gwint. Nie te spodnie. No dobra zaimprowizuję. Więc tak, wiesz że cię kocham nie?-  kiwnęła głową- wiesz że kończymy szkołę i tak sobie pomyślałem… że jako że jestem Twoich chłopakiem i że cię kocham i ogóle to może … - Cholera to nie takie proste!- Może… No wiesz wyjdziesz za mnie?

Liz zatkało. Spodziewała się wszystkiego, ale nie tego.

- że co?

- No czy ożenisz… oj wyjdziesz za mnie.

Liz zastanowiła się. To znaczy tylko zrobiła taką minę. Wiedziała, że się zgodzi.

- Wyjdę.

Syriusz podskoczył z radości i walną głową w sufit. Liz się zaśmiała i po chwili leżała na podłodze.

- Czekaj, mam tu gdzieś pierdzioenk… pierścionek.

Dziewczyna zaśmiała się jeszcze głośniej.

Przeszukanie wszystkich kieszeni zajęło chłopakowi trochę czasu.

- No do jasnej bitej… przecież były w spodniach od szaty… niech to…gdzie one są…

***

Remus wstał z krzesła. Nie ma to jak katar. Gdzie jest ta chusteczka?

Przeszukał całe spodnie. Musi być w spodniach szaty szkolnej.

Wstał i podszedł do szafy. Spodnie znalazł bez problemu. Wydawały mu się wprawdzie troszkę większe, ale to może przez katar. Jednak gdy wsadził rękę do kieszeni i zobaczył małe pudełeczko…

- Syriusz idoto&#8
230;

***

Syriusz stal w komórce na miotły a w oczach miał rozpacz. Nie ma! Jak to możliwe? Przecież wkładał go do kieszeni. Jeszcze wczoraj pod wieczór sprawdzał przecież dwa razy.

- Może jest w innych spodniach…

Syriusz spojrzał na Liz jak by ją widział po raz pierwszy.

- nie, wkładałem je do tych spodni. Poczekaj tu…, bo ktoś nam zajmie miejsce…

Dodał widząc, że Liz otwiera usta i wybiegł z komórki na miotły.

- Matko boska, w co ja się wplatałam. Zaręczyłam się z wariatem- mruknęła Liz uśmiechając się szeroko

***

Syriusz biegł przez korytarz nie zwracając uwagę na nic. Liczył się czas, zawsze może się rozmyślić. Skręcił i poślizgnął się o mokra podłogę. Nie zwrócił uwagi na obolałą kość ogonową tylko poniósł się biegnąc w stronę dormitorium.

***

Remus złapał za pierścionek i wybiegł z dormitorium. Trochę trudno oświadczyć się dziewczynie bez pierścionka.

Przebiegł przez pokój wspólny, minął Syriusz, odkrzyknął mu część i wybiegł z pokoju wspólnego.

Zatrzymał się w połowie korytarza zawrócił i pobiegł do wieży.

***

Syriusz wpadł do dormitorium. Rozejrzał się po pokoju i rzucił się do szafy. Po chwili drzwi otworzyły się i wydal Remus.

- Syriusz, pierścionek, spodnie…

- Gdzie?

- Tu – Remus wyją pierścionek.

- Do Liz

- Dobra.

Remus wybiegli z pokoju a Syriusz usiadł na podłodze.

***

Lupin wybiegł wierzy.

- Remus, czekaj!

Chłopak zatrzymał się.

- Cristin nie mogę teraz musze dać pierścionek Liz.

- Jaki pierścionek?

- Zaręczynowy…

- A dlaczego ty dajesz jej pierścionek zaręczynowy?- Dziewczyna spojrzała na niego pytająco.

- No, bo… właśnie, dlaczego…?

Remus stanął. Ciekawe pytanie. Dlaczego on idzie zanieść pierścionek dziewczynie Syriusza? W tej samej chwili to samo pytanie zadał sobie Syriusz Black siedzący w dormitorium.

***

Liz siedziała na wiaderku niecierpliwie tupiąc nogą. Ile można siedzieć w komórce. Drzwi otworzyły się i wpadł Syriusz, za nim stał Syriusz i Cristin, która nie za bardzo wiedziała, o co chodzi. Syriusz zaczął grzebać w kieszeni w poszukiwaniu pierścionka, a Remus podstawił mu go pod nos, czekając aż Black go zobaczy.

- Ehemm… Syriusz.

- Czego? Szukam… o jest! … Dzięki, a teraz wybaczcie, ale zamknę wam drzwi przed nosem.

Łapa zamknął drzwi i spojrzał na Liz.

- Więc, Liz wyjdziesz za mnie?

- powtarzasz się, Syriusz Black… wyjdę.

***

Lily siedziała w dormitorium, gdy drzwi się otworzyły i wpadła Liz a za nią Cristin.

- Liz, co ci?

Dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę, która wyglądała jak by wygrała milion galeonów.

Ta wyciągnęła rękę, na której błyszczał złoty pierścionek zaręczynowy.

- No, co? Zwykły pierścionek … Liz, to nie jest to, o czym myślę??

Na twarzy dziewczyny pojawił się mimowolny uśmiech, a gdy Liz potwierdziła kiwając głową Lily podbiegła do niej i rzuciła się na szyję.

- Gratulację!

Dziewczyny się zaśmiały i usiadły, aby wysłuchać sprawozdania z oświadczyn.

***

Syriusz wpadł do dormitorium i zaczął tańczyć cos na kształt tańca zwycięstwa. Jim spojrzał na niego jak na kosmitę. A następnie rzucił pytające spojrzenie, Remusowi który wszedł za nim uśmiechając się szeroko.

- Zgodziła się.

Jim uśmiechnął się szeroko.

- No i gratulacje. A teraz drogi Remusku powiedz mi, dlaczego tak nagle wybiegłeś z dormitorium.

- Imbecyl zapomniał pierścionka.

- Nie zapomniałem, wziąłem nie te spodnie.

- Moje w dodatku…

Syriusz spojrzał na Lupina dziwnie.

- To już wiem, czego się trochę za małe wydawały…

- No nie wątpię.

***

Lily siedziała w dormitorium uśmiechnięta od ucha. Historia Liz uzupełniona, przez Cristin wprowadziła ją w wspaniały humor. Samo szczęście jej przyjaciółki przyćmiło zły humor Evans.

Dziewczyny siedziały rozmawiając wesoło. Żadna z nich nie myślała o egzaminach, końcu roku czy wyjeździe Liz. Liczyło się tylko szczęście Liz.

Głowna zainteresowana czuła się jak w niebie. Nic w tej chwili nie miało znaczenia. Nic.

***

Męskie dormitorium było całkowicie pochłonięte oświadczynami Syriusza.

Każdy z nich żył tego wieczoru tylko tym. Jim zapomniał, że dziewczyna go rzuciła, Peter zaprzestał szukania czekolady, która wcześniej zgubił, Remus zostawił pracę na transmutację, narażając całe dormitorium na gniew McGonagall, a Frank o mało, co zapomniał o randce z Alicją jednak upiekło mu się gdyż dziewczyna również zapomniała pochłonięta szczęściem Liz. A Syriusz? Syriusz spędził cały wieczór na tańcu zwycięży.

***

Taka troszkę weselsza notka żeby blog nie uchodził za mętny ;D mam nadzieje ze się podoba

Komentarze

  1. FAjnie ze tym razem weselej sie zrobiło. Czadowe jak zwykle Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie jak kazde ale twoje zawsze najlepsze. O fajnie komentuje druga haha !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wartka akcja i dużo humoru . O to chodzi Spoxik bloczek

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog na 102 a właściwie na 6+ wspaniała notka

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiadankodobrze ze brdziej humorystyczne i optymistyczne niż wcześniejsze. pozdrawiam i czekam na kolejne!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Spox nocia. Podoba mi się bardzo twoje opowiadania! Życze powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  7. zapiski.leny@autograf.pl2 maja 2007 13:37

    Przepraszam, że notki dziś nie skomentuję, uczynię to jak najszybciej, Chciałam ogłosić za to radosną nowinę! Na www.kiedy-voldemort-sie-nie-narodzil.blog.onet.pl nowa notka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze że ta notka barzdiej optymistyczna chociaż i tamta fajna

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz naprawde nieźle nie mam się do czego przyczepić no moze bardziej uważaj jak piszesz bo robisz literówki.

    OdpowiedzUsuń
  10. świetna:) wesoła naprawdę, aż mi się śmiać chciało fragmętami :) świetnie piszesz POZDRAWIAM i zapraszam na http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja pikole czytałam to wszysko czułam sie jakbym była kolo nich... Bardzo dobrze powracasz do dawniejszego stylu pisania i to mi sie podoba... A właśnie w takim stylu chciała bym żeby był moj blog... Pozdrufka:*

    OdpowiedzUsuń
  12. ~Malutka-basia3 maja 2007 07:15

    Nastepny dobry Blog:)) Bardzo mi sie podoba twoj blog i dobra notka:)) Pozdrowka dzieki za kometa u mnie na blogu. Buziaki pa pa:*:*

    OdpowiedzUsuń
  13. lilyevans@amorki.pl3 maja 2007 17:08

    nowa notka na http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl jesli masz czas i ochotę wpadnij :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Spoko nocia zreszta jak wszystkie... które czytałam. Pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajna wesolutka notka!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. ~http://milosc-lily-evans.blog.onet.pl/4 maja 2007 05:53

    Suuuuuuuper nocie!!!! Czekam na następną i nie mogę się doczekać. Już wcześniej wchodziłam na twojego bloga i komentowałam, tylko że nie podpisywałam się Coral...

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmm... Powiedziałam swojemu blogowi "nie" czyt. (usunełam bloga). Nie martw sie bede kometowac nadal twoje notki bo to chyba wychodzi mi najbardziej. Wole sobie czytać blogi niż pisać. A nie wiem czy napisałam w poprzednim kometarzu ale dostałam pierwsza dedykacje w swoim życiu:) A tym bardziej że to nie była byle jaka nota:) Powodzenia w pianiu bede Cie odwiedzać :* Bużki:*:*:* PS. Teraz już nie Tragedia24 Tylko Asiunia:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ocho cho dawno mnie nie było! ALE SIę uśmiełam:) Maleńka jesteś wielka! Jak muszę tu się z przykrością przyznać jak te pierwsze notki były takie zwykłe to od kilku miesięcy jesteś już tak uzdolniona, że nie mogę sie doczekać kiedy pojawia sie kolejne notki:) ( A kto powiedział, ze początki są łatwe) Prawie się popłakałam Syriusz jest cudowny, genialny i w ogóle KOCHAM GO! i Ciebie też:* U mnie nowa notka a teraz biegnę czytać kolejne notki:

    OdpowiedzUsuń
  19. Uroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Czy ty zawsze musisz mnie wprowadzać notkami w dobry humor?Buhahahaha xDD Liz się z wariatem zaręczyła xDD To pewne!

    OdpowiedzUsuń
  21. AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! Jej jak sie cieszę!!!!! Związałam się z Twoimi bohaterami i mnie to bardzo cieszy!! W ogóle świetnie to napisałaś, bo niektórzy to potrafią taką chwile zepsuć i ją przedstawic tak sucho: "Syriusz zaciągna Liz do komórki na miotły, uklęknął przed nią i wyjął karteczke-Co ty robisz?!-krzyknęła Liz-Dlaczego my tu jesteśmy?!Syrisz wyjął jakąś kartkę i próbował przeczytać-Masz to, przeczytaj, bo ja się pewnie znowu pomylę- powiedział-Bielizna dla skrzatów...-czytała Liz-Oj, to nie to-powiedział Syriusz, zabrał kartkę i zaczął szukać odpowiedniej. Ponieważ nie mógl znaleść, postanowił, że będzie imrowizował.-No trudno, będę imrowzował...-powiedział-Wiesz, że Cię kocham?-zaczął niepewnie "Kurde, to nie takie proste"-pomyślał-No...-odpowiedziałaNo... więc... Czy wyjdziesz za mnie?- zaytał Black. Liz zupełnie zatkało. Udała, że się zastanawia, chociaż dobrze znała odpowiedź, po czym odpowiedziała:-Tak, wyjdę-Hurra!!!!!-Syriusz krzyknął i tak podskoczył, że walnął głową w sufit. Zaczął szukać pierścionka.Nie mógł go znaleźć, więc powiedział, żeby Liz została, a sam poleciał po pierścionek."No i jak?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Idziemy do szkoły.

Boże Narodzenie 1980

Jedenaście