tak musi być...
Termin egzaminów zbliżał się coraz bardziej, a Lily z każdym dniem była coraz bardziej przygnębiona. Spędzała z przyjaciółmi coraz mniej czasu. Kilka dni przed egzaminami dostała sowę z informacją, kiedy może zgłosić się do praktyk. Wszystko było załatwione. Miejsce gdzie zamieszka, kiedy ma być, jak ma się tam dostać i gdzie zgłosić. Wszystko, prócz przyjaciół. Mamie wysłała sowę, że przyjedzie do domu tylko na dwa dni. Wyjaśniła jej, gdzie leci, kiedy. Dlaczego musi być we Francji prawie miesiąc wcześniej? Nadal jednak nie umiała tego powiedzieć przyjaciołom, Jamesowi. Bo niby, co miała powiedzieć? „Zaraz po końcu roku wyjeżdżam do Francji, więcej się nie zobaczymy”. Nie wiedziała, co ma powiedzieć, za każdym razem gady chciała, zaczynało chcieć jej się płakać. Nie umiała.
- Lily, słuchasz mnie?
Dziewczyna spojrzała na Jima. Siedzili razem na kamieniu przy jeziorze.
- Przepraszam Jim, zamyśliłam się. Co mówiłeś?
- Pytałem się, co myślisz o tym, żebyśmy wynajęli mieszkanie po wakacjach.
Lily przełknęła ślinę.
- James, ja nie…
- Nie posłuchaj mnie! Ja nad tym myślałem. Będzie o wiele łatwiej. Nikt nie będzie twierdził, że nie…
- James… Nie… posłuchaj…ja powinnam była ci wcześniej o tym powiedzieć. Pierwszego lipca ….wyjeżdżam. Na staż do Francji.
Uśmiech spełz z twarzy Rogacza. Jednak po chwili uśmiechnął się niezręcznie
- Taki staż przecież trwa tylko rok… Potem będziemy…
- Nie, ty nie rozumiesz. Ja wyjeżdżam na straż a potem zostaje tam… - Po policzku dziewczyny poleciały łzy.- Ja zostaję tam… nie tylko na staż. Potem też. Powinnam była wcześniej…, ale nie potrafiłam…
Chłopak patrzył na nią z kamienną twarzą. Ona żartowała. Okrutnie żartowała. Czekał aż krzyknie, że to żart. Gdy się nie doczekał, powiedział ochrypłym głosem.
- W co ty grasz Lily Evans?
- James ja – Lily dotknęła jego policzka, ale ten strząsnął jej dłoń
- W co Ty grasz? – Rogacz podniósł głos
-James ja nie wiedziałam jak ci powiedzieć. Ja naprawdę nie chcę…
- To nie jedź! Po co masz jechać jeśli nie chcesz!?
- Muszę… zrozum…
_ nie potrafię. Jedyne, co Rozumiem, to, że bawisz się ludźmi. I że sprawia ci to najwyraźniej przyjemność.
- To nie tak…
- A jak? Wytłumacz mi proszę.
- Ja nie mogę….
- Wiesz, co? To nie ma sensu.
- Co…
- Żebyśmy byli razem. Zresztą chyba To chciałaś mi powiedzieć.
James odszedł w drugą stronę zostawiać zapłakaną Lily. Jeszcze nigdy nie był tak zły. Zawłaszcza na Lily. Kochał ją i był tego pewny. Ale czy ona kochała go? Do tej pory był pewny, że tak, ale teraz… teraz zwątpił. Usiadł po drzewem i westchnął. Może był za ostry… Nie! Należało jej się. To, co robiła nie było fair. Był pewny. Położył się na trawie i spojrzał na niebo. To była wyjątkowo piękna noc. Było widać chyba każdą gwiazdę. Chłopak się uśmiechnął mimowolnie, gdy przypomniał sobie wszystkie spacery z Rudą w nocy. Wiedział, że będzie mu jej brakować. Już brakowało.
***
Po policzku Lily popłynęło jeszcze więcej łez. Patrzyła za oddalającym się chłopakiem nawet nie mogąc wypowiedzieć słowa. To, co powiedział bolało. Ale wiedziała, że to, co zrobiła było równie bolesne. Należało się jej.
Usiadła na trawie obok kamienia i spojrzała na gładka tafle jeziora. Było takie spokojne. Takie uspokajające.
Po jej policzku poleciały łzy. Nie mogła uwierzyć, że to zrobiła. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego. Wiedziała, że jest jednak za późno. 2 lipca zacznie nowe życie. Życie, w którym nie będzie miejsca dla wesołego okularnika. Życie, bez Jima. Bez jej, Jima.
Dziewczyna podniosła się. Trzeba dokończyć to, co zaczęła. Wiedziała, że będzie to bolało. Ale musiała to zrobić.
***
Drzwi do dormitorium otworzyły się i Lily po cichu weszła do środka. Dziewczyny spojrzały na przyjaciółkę.
- Lily co się stało??
- Nic, muszę wam coś powiedzieć. Posłuchajcie… ja… ja na początku lipca wyjeżdżam do Francji i…
- No i? Każdy wyjeżdża – powiedziała Ann, chociaż czuła, że Evans nie o to chodzi.
- Ale ja jadę tam na na więcej niż wakacje. Dostałam się na staż. Roczny… a potem też zostaję.
Liz spojrzała na nią z przerażeniem. Nie przypuszczała, że Lily naprawdę zrezygnuje z Jima.
- Żartujesz prawda?
- Nie, Liz….
- Nie myślałam, że to zrobisz…
Lily spojrzała na przyjaciółki.
- Idę nad jezioro…. Nie czekajcie na mnie.
***
Pani Evans siedziała przy stole trzymając list od córki. Znała już każde zdanie. Wyjeżdżała. Miała prawo. Przecież jest już dorosła kobietą. Nie, to głupstwo. To jest jej Lily. Jej mała Lily. Zawsze nią będzie. Pani Evans przetarła łzę, która popłynęła po jej policzku. To jest jej wybór, ma prawo… Kobieta pokręciła głową. Ma, ale ona i tak nigdy tego nie zrozumie. To jej mała Lily. Zawsze nią będzie.
***
Liz weszła do łazienki. Szok przeradzał się w wściekłość. Nie mogła pojąć, dlaczego tak się stało. Nie przypuszczała, że Lily naprawdę go zostawi. Była pewna, że to tylko wymówka. Francja… to tak daleko. Po policzku popłynęła jej pojedyncza łza. Lily była głupia, że chciała zostawić to, co miała. Ona nigdy by tego nie zostawiła. Była pewna.
***
Lily wyszła z zamku i skierowała się w stronę jeziora. Jego tafla zdawała się ją wołać. Spokój z jakim się lekko poruszały był tak zaraźliwy. Aż prosił żeby się zanurzyć i nigdy nie wynurzyć. Lily podeszła do brzegu, zdjęła buty i zanurzyła stopy. Lodowata woda była taka uspokajająca. Dziewczyna miała ochota zanurzyć się cała. Popatrzyła na odbicie nieba i lekko się obniżyła zanurzając nogi po kolana…
***
Cristin siedziała na łóżku. Szok kłócił się z złością. Miała ochotę krzyczeć. Wyładować się. Wiedziała, że to nic nie da. Lily wyjeżdża. Przez jej głowę przebiegła myśl. A Jim? Przecież jak wyjdzie, to jak mają być razem. Cristin czuła, że długo nie wytrzymają. Chyba, że ona… chyba że… Nie! To nie możliwe. Lily nie zerwałaby z nim. Nie po tym, co przeszli. Ze wszystkich, którzy twierdzili, że kochają, to Lily i James byli naprawdę zakochani. Cristin wiedziała i każdy wiedział, że oni kochają się naprawdę. Że to jest prawdziwe oblicze miłości.
***
Jim podniósł się z trawy. Było już naprawdę późno.
Uspokoił się. Przynajmniej tam mu się zdawało. Cały czas czuł się oszukany. Jeszcze kilka lat temu walczyłby nie pozwoliłby jej odjechać. Ale znał ja. Wiedział, że nie zmieni zdania. Wiedział też że musiała mieć jakiś powód. Nie wiedziała tylko, jaki. I Tu zaczyna się problem. Zawsze, jakąkolwiek decyzje podejmowała i kogokolwiek ona dotyczyła podawała powód. Nigdy nie zrobiła niczego bez wyjaśnienia.
Jim się zamyślił. Lily od dawna była jakaś inna. Zamyślona, małomówna… To nie było u niej normalnej. Miała jakiś problem i on…
Nie. To już nie jest jego sprawa. Wyraźnie powiedziała mu, że nie chce żeby byli razem. Wyjeżdża, to jest jej sprawa. Koniec. Lily Evans nie jest już jego sprawą.
Przecież na świecie jest niejedna ładna dziewczyna. Inteligentniejsze, ładniejsze z większym poczuciem humoru niż Evans. Syriusz nie raz mówił mu, że może mieć niejedną. Trzeba tylko dobrze poszukać. Znajdzie jeszcze swój ideał.
Jim usiadł. Przecież on oszukuje sam siebie. Lily była jego ideałem i choćby przeszukał cały świat nie znajdzie takiej drugiej.
No, ale warto spróbować.
Poniósł się i poszedł w stronę zamku.
***
wiem wiem jest denne. przez duże D. zero akcji, zero humoru, zero wciagniecia. mam nadzieje ze uda mi sie nastepna napisac troche lepiej. ostanio mialam urwanie glowy, chcac nie chcac egzaminy gimnazjalne ktos napisac musial. ale jakos poszlo, wiec teraz humor powiniem mi sie polepszyc,a co za tym idzie, notki tez:D notka dla tych co czytaja chodz jest ich raczej nie duzo
Pierwsza:) Mam nadzieję, że egzamin poszedł ci jak najlepiej:) Ja tez przyznam się szczerze ze ostatnio w ogóle nie mam czasu choć nic specjalnego nie robie:) Dni dłuższe a mi czasu brakuje...ech....:) No dobrze notka trochę smutna, tyle tych łez:) ale oczywiście jak zwykle na poziomie:) Pozdrawiam i życzę udanego weekendu, oby pogoda dopisała:)
OdpowiedzUsuńMi się tam notka podoba :)) Mam nadzieje, że dobrze Ci poszły egzaminy:)) mnie za rok czeka matura... ale po co się przejmować są dwa uda: albo się uda albo nie :)) Mam nadzieje, że wszystkie zawiłości wyjaśnią się w kolejnej notce :)) Pozdarwiam i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńświetne jak zawsze czekam na kolejne notki mam nadzieje ze już niedługo POZDRAWIAM i zapraszam na http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńwow mieszcze sie w pierwszej piatce :Dej no dlaczego im to robisz...oni nie moga tak poprostu nie byc ze soba...nie rob im tego... ba nie rob mi tego!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHeh myślałam że zlekceważysz moj kometarz ale widze że równa dziewczyna z Ciebie. Co do notki to szczerze powiedziawszy chciało mi sie płakac. Pozdro Dla wszyskich Dyslektyków ;D
OdpowiedzUsuńSuper blog!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!
OdpowiedzUsuńMasz zadatki na swietna pisarke!!!
OdpowiedzUsuńŁadny blogasek. Gratuluje swietnie piszeszi wogóle. Blog z potterem tez spoko
OdpowiedzUsuńSpoko blog! Fajnie piszesz
OdpowiedzUsuńMasz talencik! FAjnie piszesz. Zresztą sie nie dziwie to chyba rodzinne! Lepsza dobra pisarka w rodzinie niz słaba matematyczka pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluje bloga jest swietny
OdpowiedzUsuńOpowiadanie na pewno nie jest denne a mnie na przykład wciągnęło. Naprawde mi się podoba. To że smutne to nic i tak bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu cudownie!!! i na pewno to opowiadanie nie jest denne. Spoko obu tak dalej
OdpowiedzUsuńNAprawde dobry blog przede wszystkim dobrze zrobiony no i nocie fajne
OdpowiedzUsuńSmutne to opowiadanko troszkę ale i takswietnie piszesz!
OdpowiedzUsuńFajnie ze dałas opisy postaci fajniutki blogasek gratuluje
OdpowiedzUsuńJAk zrobisz z tego ksiązke albo napiszesz inna to zamawiam u ciebie autograf. Suuuppperrr blog!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze że takich jak twój blogów (czyli dobrych) jst mało bo nie było by kiedy czytac. Niezła notka
OdpowiedzUsuńsmutna ta nocia ale jakos mi sie podoba. no bo lubie smutne opowiastki. Cool bloczek
OdpowiedzUsuńJestes genialna fajowy blogasek super hiper cudne opowiadanko. Pozdro
OdpowiedzUsuńWysokogatunkowe opowiadanko tylko szkoda ze smutne napisz szybko dalsza część mam nadzieje ze dobrz sie skończy.
OdpowiedzUsuńBijesz innych blogujacych na głowe. Odlotowy blog
OdpowiedzUsuńFenomenalnie piszesz!!!! Daj następna nocie Prosze. Fajnie sie zyta twójj blogPrzyznaje że rzadko czytam twoje notki ale będe musiała to nadrobic
OdpowiedzUsuńIstnienie twojego bloga potwierdza zepisac mozna wszedzie byle miec talent i pomysły. Gratuluje blogaska
OdpowiedzUsuńSwoimi opowiadankami kompromitujesz tych co pisza zwykłe brednie leja woda tylko po to zeby zaistnieć w necie. Blog pierwszoklaśny
OdpowiedzUsuńWeż może napisz scenariusz jakiegos serialu. Byle był dobry jak m jak miłość ! Super piszesz inne blogi przy twoim wymiekają
OdpowiedzUsuńWidac ze pisanie opowiadań to twój konik. Albo prawdziwe hobby. Ale talent masz z pewnością!!!!
OdpowiedzUsuńPewnie sie powtórze że fajnie piszesz. Super opowiadanie. Brawo
OdpowiedzUsuńMAsz zdolności pisarskie możesz konkurowac z najlepszymi FAjnie!!!
OdpowiedzUsuńEee tam! Im dłużej czytam, tym tego bloga, tym jego treść wydaje mi się coraz bardziej bez sensu. A najgorszy był ten kawałek jak Pettigrew wyznał miłośc McGonagall. I ta ich piosenka na środku WS. Czy nie sądzisz, że to było trochę hm... powtórzę się: bez sensu? P.P. na pewno by się tak nie zachował, pomijając już tych dwóch nauczycieli... A jeśli Twoja Lily na prawdę kochała Twojego Jamesa toby nie wyjechała. Tego jestem pewna. W każdym razie Lily Potter od p. Rowling nie postąpiłaby tak. Szkoda, że sprawy przybrały taki obrót, bo blog zapowiadał się SUPER, masz do tego talent. Pewnie i tak tego nie przeczytasz, ale jakoś musiałam to napisać. Właśnie wyszła ostatnia (tylko nie to!!!) część HP i jestem z tego powodu trochę przygnębiona.
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńA dlaczego tak musi byc? Lilka!Ja cię zamorduje!Dlaczego tak musi być co?!No dlaczego?!
OdpowiedzUsuńMoże i denne ( ja tak nie uważam ), ale smutne. I to bardzo. Ale sądząc po rozdziale z 17 czerwca i obrazku będzie dobrze, więc nie było tak źle ze mną, no ale i tak, gdybym nie znała dalszych rozdziałów ( uwielbiam czytac najpierw zakończenie, a później resztę od początku ) to bym się chyba na Ciebie obraziła.
OdpowiedzUsuń