pomyone okno i nieudana serenada
Te notkę dedykuje Ani, która swoją obecnością na gg przywróciła mi wenę. Acha, ta notka nie jest inteligentna. Dialog osób pijanych nie wychodzi mi zbyt dobrze.
***
Nikt nawet nie zauważył a nadszedł sylwester, podczas którego nic się nie wydarzyło. (pomijając fakt że Huncwoci przesadzili z Ognistą i tańczyli na stole z papierowymi torbami, czego skutki poczuli na sobie na drugi dzień).
W Nowy Rok pogoda całkiem się zepsuła. Deszcz stopił śniegowe postacie, tak pracowicie stworzone przez mieszkańców Hogwartu a pod wieczór i połowa śniegu stopniała. Uczniowie z żalem wyglądali przez okna, patrząc jak cała biała pierzyna znika roztopiona przez deszcz.
Każdy mieszkaniec zamku, odczuwał nagłą zmianie pogody. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele chodzili przybici i senni . Lekcje z profesorem Binnis`em( jest identyczny jak mój nauczyciel od historii jedyne czym się różnią to, to że mój jeszcze żyje) były prawdziwą katorgą.
Gdy cały śnieg już stopniał odbył się mecz Slytherin kontra Hufflepuff . Ślizgoni rozgromili Hufflepuff wygrywając 250 do 10. wieczorem odbyła się impreza której nikt z Gryfindoru nie zapomniał.
***
Dochodziła północ. Dziewczyny spały już od godziny. Liz dopiero co usnęła gdy usłyszała wycie pod oknem.
- Kochanie! Słoneczko moje! Pokaż swoja śliczna twarzyczkę – Liz zerwała się z krzykiem.
- Snape, idioto, jesteś pewien że to, to okno?? – Liz wszędzie rozpoznała ten głos. Malfoy (wiem że Malfoy był starszy od bohaterów, ale przyjmijmy że nie zdał)
- Tak, jestem pewien… Kochana wyjdź!
Lily podeszła do okna zaspana ale widok który zobaczyła, sprawił że natychmiast się rozbudziła. Pod oknem stał Snape chwiejąc się na nogach, wyraźnie pijany, obok niego stał Malfoy który również nie wyglądał na trzeźwego o czym mówiło jego nieprzytomne spojrzenie, zachwiana równowaga i rozczochrane włosy. Nie dobyło się też bez Crablla i Goyla, którzy sprawiali wrażanie jakby miel zaraz zwymiotować.
- Kochana wyjdź!
Snape wydarł się na cały głos.
- Ty sobie uważaj, ona nie jest twoją kochaną, tylko moją. Ty ja tylko nawołujesz!
- Ciii... niech ci będzie. Ukochana kobieto Malfoya pokaż swe cudowne lico, które tak pięknie rozświetla księżyc!
- To na pewno to okno?
- Tak!
Do Lily podeszły dziewczyny, które nie były zadowolone że je obudzono.
W innych oknach zaczęły się zapalać światła. Niektórzy otworzyli okno żeby popatrzeć.
- SNAPE! ZAMKNIJ SIĘ!
Lily się roześmiała. Dziewczyny z innych dormitoriów, zaczęły się denerwować.
- Nie ciebie wołam! Ukochana! Wyjdź!
- Kto się tak drze?? – Cristin wstała wściekła.
- Snape, szuka swojej ukochanej a raczej ukochanej Malfoya, która jest chyba w naszym dormitorium.
- Przepuść mnie
- Nie to niedobry pomysł….
Ann otworzyła okno.
- Zamkniesz się??
- Jesteś najukochańsza kobieto Lucjusza! Zaśpiewam ci coś co on chce ci powiedzieć, ale się wstydzi przy świadkach… aaaaał…
Liz zachichotała.
- jesteś piękna jak nikt, twoja uroda jest olśniewająca – Liz wybuchła śmiechem. Lily już dawno leżała na podłodze, a Ann stała sparaliżowana nie wiedząc co robić.
- Jesteś piękniejsza niż gwiazdy na niebie…
- Nie, jesteś cudowniejsza niż gwiazdy i nikt ci nie dorówna. Jesteś królową mojego serca – Malfoy odsunął Snape który się wywrócił i sam zaczął mówić
- Twoje oczy…
- Co się tu dzieje?? – na Błonia weszła McGonagall. Widząc Snapa leżącego na zimnej trawie w samej koszuli i spodniach, Malfoya stojącego pod oknem dziewczyn i Goyla który własnie obficie zwymiotował stanęła jak wryta.
- Co tu się dzieje?? – powtórzyła
- On wyznaje Miłość swojej królowej i ma zamiar jej się oświadczyć – wybełkotał Snape
- Ale przecież on jest kompletnie pijany….
- Niech się Pani profesor nie martwi ja też – powiedział Snape
Rozległy się śmiechy a McGonagall przejechała ręką po twarzy.
- To ze jesteś pijany sama zauważyłam ale na litość boska przecież ty podobno chodzisz z Panną Black
- Nie z Panną Black chodzi on – powiedział Snape- i właśnie wyznaje jej miłość
- Wiem że on chodzi z Black ale on wyznaje miłość pannie Winter
- Nie, Pani Profesor jest chyba ślepa to przecież jest Narcyza – odezwał się Malfoy
- Malfoy licz się ze słowami
- Ależ Pani jest niedowidząca, a czy wspomniałem że w tym świetle wygląda pani olśniewająco
- Licz się ze słowami bo pójdziesz do dyrektora
- Ale Pani profesor ja nie mogę do niego iść bo widzi pani Snape jest w nim zakochany
- tak, czego ja o swojej miłości dowiaduje się ostatni?? – spytał Snape
- Bo to ja wymyśliłem idioto.. żebyśmy niegdzie nie szli
- Acha…
- No
- jak wiedz widzi pani profesor my nie możemy nigdzie iść bo on kocha dyrektora – powiedział Snape
- Nie to ty go kochasz idioto a nie ja
- acha…
Mcgonagall przypatrywała się tej rozmowie z rozbawieniem, podczas gdy inni w tym dziewczyny, turlali się ze śmiechu.
- No, niech pani się nie przejmuje on tak zawsze po zbyt dużej ilości alkoholu…
- Kremowe piwo mi szkodzi…
- ale mu nie piliśmy kremowego piwa tylko…
Snape nadepną na Malfoyowi ( nie jestem pewna czy to się tak odmienia) na stopę tak że Malfoy wydarł się na cały głos ( nie wiedział że to maiło być upomnienie).
- Już ja dobrze wiem co wy piliście. Cała czwórka ma szlaban i nie za picie ale za zakłócanie ciszy. I powiadomię o tym opiekuna waszego domu. Dobranoc. Acha dziewczęta jeśli macie ochotę hycać to się nie krępujcie – powiedziała do tych dziewczyn z które już były gotowe rzucić w nich jak tylko nauczycielka pójdzie.
Tylko to powiedział a ze wszystkich okien wypadły buty, doniczki i książki.
***
- Liz, wstawaj… - Lily siedziała na łóżku z zamkniętymi oczami.
- Jak wstaniesz to i ja wstanę.
- Ale ja nie chcę wstawać pierwsza,
- Niech Cristin wstanie pierwsza…
-To ją obudź ja chce jeszcze pożyć… - Liz zachichotała i wstała- I tak mnie to nie ominie.
- No nie, nie ominie… mnie tez… chyba trzeba wstać, po za tym ciekawa jestem czy Malfoy i Snape będą…
***
Lucjusz Malfoy i Severus Snape przyszli na śniadanie. i bardzo tego żałowali. Prawie każdy w szkole wiedział o wydarzeniach z wczorajszej nocy i co gorsza dla nich Narcyza Black też się dowiedziała. Sytuacja zrobiła się naprawdę gorąca gdy Malfoy zaczął się tłumaczyć co nie było łatwe.
- Wiecie co?? – Lily spojrzała na dziewczyny – Ona mu tego łatwo nie daruje…
***
Dobra notka jest. Może i nie idealna i taka bez ładu i składu ale jest. A co do bloga to… po długich rozmyślaniach ( i groźbach Magdy że jak go skasuje to mnie zabije) stwierdziłam ze nie będę go kasować. Nie chce narażać swojego życia. A po za tym szkoda by mi było tego pół roku pracy, które w niego włożyłam. Nie ma pojęcia kiedy będzie nowa notka postaram się żeby była jak najszybciej
HAHAHA! Ten blog jest cuudowny!Normalnie boski! Czytając tą nonotke śmiałam się jak głupia ! =D Ma nadzieje żo notka w krótce a na razie zapraszam na bloga którego prowadze z qzynką www.Alison-Lena-Gryfonki.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńno nie no ja nie wytrzymam! tak bardzo sie smialam ze spadłam z fotela , serio jak boga kocham!oby wiecej takich notek!!!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMOCNE!!!!! ja też bym nie ryzykowała życia :) ;P
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńTa notka buhahahahahaha jest cudowna buhahahahahahahaha Snape i Malfoy śpiewają serenadę xDD Buahahahhahaah szkoda,że to nie naprawdę no nie nie mogę ze śmiechu buahahahhahahahaha cha cha cha cha cha cha cha cha
OdpowiedzUsuń