wspaniała mi niespodzianka, żeby nami żucić o podłgę
W dormitorium dziewczyn panował grobowa cisza, mimo że nikt nie spał. Była to cisza, która zwiastowała że komuś stanie się krzywda.
Lily, Liz i Cristin stały wściekłe przed Huncwotami. Żaden z nich nie widział do tej pory tak złej Cristin i Liz. Mieli wrażenie że zaraz zacznie im buchać para z nosa i uszu.
- powiecie nam, dlaczego przyszliście do naszego dormitorium o drugiej w nocy podnieśliście nas zaklęciem a potem rzuciliście o podłogę? – głos Liz kipiał złością
- to było przypadkiem…
- Przypadkiem tu weszliście??
- nie, przypadkiem wami rzuciliśmy o podłogę…
W Cristin zebrała się jeszcze większa złość. Nigdy nie była tak wściekła. Zrobiła krok do przodu a oni cofnęli się o kilka do tyłu.
- a dlaczego nas podnieśliście?? – spytała Cristin siląc się na spokój
- no, bo my was chcieliśmy wynieść… - powiedział cicho Remus i to przechyliło szalkę do wybuchu Panny Robertson
- WYNIEŚĆ??? – nie tylko ona się rozłościła. Lily zrobiła się czerwona na twarzy.
- WYNIEŚĆ?? CO WAM ODBIŁO? PO CO CHCIELIŚCIE NAS WYNIEŚĆ…
- no, bo… to.. no…to miała być niespodzianka! – powiedział Rogacz
- JAKA ZNOWU NIESPODZIANKA?? WSPANIAŁA NIESPODZIANKA, ŻEBY NAMI RZUCIĆ O PODŁOGĘ! – tym razem i Liz wybuchła.
- no, ale dajcie powiedzieć…
- POTTER TY MASZ JUŻ DUŻE PROBLEMY! NIE ODZYWAJ SIĘ!
- my was…chcieliśmy zabrać…w pewne miejcie… ale to miała być niespodzianka… - powiedział Rogacz patrząc na Lily
- jakie znowu miejsce? CO WY KOMBINUJECIE?
-powiemy im??
- a mamy wybór? Jak im nie powiemy to nie przeżyjemy tego... Syriusz co ty masz taką minę – spytał Lunatyk patrząc na Łapę, który zaczął myśleć
- zastanawiam się, kto jest groźniejszy, ty czy one …- usta dziewczyn wykrzywiły się lekko jak by miały ochotę się roześmiać, ale po chwili na ich twarzach pojawiła się wściekłość.
- z całą pewnością my, powiecie o co chodzi? – spytała Liz troszkę( podkreślam, troszkę!) łagodniej.
- tak, powiemy… albo pokażemy. Załóżcie swetry i buty… - powiedział James
- po co??
- możesz nie zakładać, ale wtedy będziemy musieli was lewitować, a chyba nie chcesz…
- nie, więcej mną rzucać o podłogę nie będziesz!
***
- Syriusz ty pierwszy
- ej, Lunatyk, nie możesz ty iść pierwszy??
- nie, bo ty stoisz w drzwiach… a nie mam jak cię wpuścić do środka…
- to ja cię przepuszczę…
Syriusz cofną się a Remus zaczął się przeciskać przez drzwi.
- ała… Lunio, rusz się…
- nie mogę… zaklinowałem się – powiedział Lupin.
- CO?? jak to się zaklinowałeś??
- normalnie… dobra, tylko spokojnie. Ja pójdę do środka a ty na zewnątrz… Syriusz, wiesz gdzie jest zewnątrz?? … czy mi się wydaje, czy ktoś biegnie?? – spytał niespokojnie.
BUM!
Lily i Liz wpadły na nich i przepchnęły ich przez drzwi.
Tylko ich nogi dotknęły schodów a zabrzmiała Syrena i zrobiła się ślizgawka. Obydwoje zjechali po ślizgawce. Dziewczyny dojechały zaraz po nich. Ale o wiele zgrabniej od nich
- a gdzie, Rogacz?? – spytał Syriusz
- nie wiem, chyba się boi… - powiedziała złośliwie Lily – w końc…- ale nie dokończyła bo na jej twarzy pojawił się uśmiech gdy zobaczył swojego chłopaka zjeżdżającego na brzuchu po ślizgawce.
- dobra chodźcie. Pod peleryną się nie zmieśmy, co nie?- spytał Syriusz
- nie, jest za mała…
- czekaj, mam pomysł.
***
- wiesz co. Lupin? podziwiam twoją inteligencję
- Syriusz, mówisz to już po raz piaty
- a ja tam
się dziwie jak idiota mógł wpaść na tak inteligentny pomysł – szepnęła wściekle Cristin. Jako jedyna nadal była całkiem wściekła.
- długo będziesz mi to wypominać?? Wystraszyłaś mnie…
- co?? ja cię wystraszyłam?? – mimo iż było ciemno to Lily i Liz wiedziały, że Robertson zrobiła się cała czerwona.
- no tak… ał! Bo tak się nagle obudziłaś… ała!
- jak stare dobre małżeństwo – mruknęła Lily- Idziemy do zakazanego lasu??
- tak…
***
- daleko jeszcze?? – spytała Liz
- jak nie przestaniesz marudzić to cię tu zostawimy – powiedział Łapa
- nie… już jesteśmy- powiedział Remus
- jaja sobie z nas robicie?? – spytała Lily. – przychodzicie do nas o pierwszej w nocy, budzie nas i ciągniecie przez zakazany las żeby nam pokazać krzaki??
- nie, to w krzakach… - powiedział Remus – spodoba wam się.
Cristin przejechała ręką po twarzy.
- a co w krzakach może być ciekawego??
- jak wejdziecie to zobaczycie. Rogacz, właź pierwszy potem przepuścisz dziewczyny.
Rogacz podszedł do krzaków. Przepchnął się i po chwili wyciągnął rękę do Lily. ta niepewnie podała mu dłoń a on przeciągnął ja delikatnie przez krzaki. O dziwno nie podrapały ją gałęzie które wyglądały jak by były bardzo ostre.
- powiesz mi, jak… - nie dokończyła swojego pytania, bo widok który zobaczyła odjął jej mowę.
Widok był cudowny. Znajdowali się na polanie. Wysokie drzewa odsłaniały ciemne i bezchmurne niebo. Gwiazdy i księżyc oświetlały wszystko wokół. Lily spojrzała dookoła. W około rosły krzaki róż których płatki połyskiwały lekko, co nadawało magiczności temu miejscu.
- jak tu cudownie…
Spojrzała na Pottera z uśmiechem. Odwzajemnił uśmiech i przepuścił Liz z łapą a zaraz za nimi weszli Lunatyk i nadal obrażona Cristin. Lily lekko się uśmiechnęła.
- Boże, tu jest…
- olśniewająco…
***
Cristin rozejrzała się. Widok był tak cudowny że wszystkie złości i smutki ulatniały się. Była taki uspakajający.
- przecudownie… - na jej twarzy pojawił się uśmiech. pierwszy tego dnia.
***
Liz leżała na trawie przytulona do Syriusza i wpatrywała się w gwiazdy, które stawały się coraz mniej widoczne.
Miała wrażanie że są inne niż te, które widać z Błoni. Działały na nią tak uspakajająco. Spojrzała na dziewczyny. Lily spała leżąc na ramieniu Rogacza, a Cristin spała zwinięta w kłębek obok Lunatyka.
- Syriusz, zobacz na Cristin – mruknęła Liz.
Syriusz spojrzał na Robertson i się uśmiechną.
- Lunatyk chyba będzie tu musiał zostać dopóki się nie obudzi, wątpię by zaryzykował przeniesie jej do zamku…
Liz zachichotała.
- no to szybko go nie zobaczycie, bo ona zwykle śpi bardzo długo…
Teraz i Łapa zachichotał.
Liz znów spojrzała na gwiazdy i nawet nie zauważyła kiedy sama zasnęła.
***
- to co, czekamy aż się obudzą?? – spytał Lunatyk
- no co ty. Trzeba je podnieść ale nie za pomocą różdżki i przenieść bardzo uważnie żeby się nie obudziły.
- Rogacz, a ty myślisz że to się uda??
- trochę wiary w swoje siły, Łapo.
- jak się obudzi, to nie wiem co ci zrobię…
- najpierw będziesz musiał ochronić swoje życie, Lunatyk, a potem dopiero coś mi zrobisz.
***
- i co teraz?? – Syriusz stał przed schodami dormitorium dziewczyn – przecież ich tam nie wniesiemy…
- o tym nie pomyśleliśmy… zanieśmy je do nas. A my się prześpimy w Pokoju wspólnym… - szepnął Potter
- dobrze kombinujesz.
***
Remus powili przełożył Cristin na łóżko. Popatrzył na nią. Jak spała wyglądała tak spokojnie.. i pomyśleć że potrafiła się tak wściekać. Uśmiechnął się. Dużo wysiłku będzie go koszt
owało żeby przestała się wściekać.
Odwrócił się i po cichutku wyszedł z dormitorium, nadal się uśmiechając.
***
No i napisałam. nie jest wspaniała i czegoś mi w niej brakuje, ale napisałam. I dziękuję za komentarze pod ostatnią notka, jesteście wspaniali
Notka ok, wreszcie porzadna dlugosc. Mam nadzieje ze nastepna nocia za niedlugopozdro z www.i-tak-cie-kocham-lilus.blog.onetpl
OdpowiedzUsuńNo nareszcie notka...i Ty chciałaś zlikwidowac bloga...gdybyś to zrobiła to bym Ci chyba coś zrobiła...notka sliczna i romantyczna...no dobra lece pisac notke do siebie....
OdpowiedzUsuńświetna notka! mam nadzieje ze za niedlugo pojawi sie kolejna! to prawda ze chcialas skasowac bloga?! NIE MOZESZ TEGO ZROBIC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNotka wciągająca, bo to chyba (przynajmniej według mnie) największa zaleta notek. Czyli w skali od 1 do 10. Poprostu 10. (Dlaczego ja się bawie w jakieś skale?) Ps: Przepraszam, za jakiekolwiek dziwoty w tym komentarzu ale jest już dość późna godzina...
OdpowiedzUsuńW Hogwarcie chłopcy NIE MOGĄ wchodzić do dormitorium dziewczyn :-)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że w hunćwokach romantyzm drzemie:D
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńHuncwoci to jednak romantycy trzeba przyznać heh szkoda,że Peter nie lewitował McGonagall xDD
OdpowiedzUsuń