wszystkie wiedziały co się stało...
Lily siedziała w pokoju na podłodze zapłakana i patrzyła w jeden punkt. W głowie ciągle huczały jej słowa mamy „ tata ma nowotwór…” „ jest w bardzo zawansowanym stadium…”. Po jej policzkach popłynęły łzy. Może i na medycynie się nie znała, ale wiedziała co to jest nowotwór, i jak jest niebezpieczny, zwłaszcza forma złośliwa( chyba trochę źle to ujęłam, co nie?? Od autorki). Po jej policzkach popłynęło jeszcze więcej łez. *** Pierwszy września zbliżał się wielkimi krokami. Mimo to, Lily nie była z tego zadowolona. Po raz pierwszy, nie była aż tak szczęśliwa że wraca do Hogwartu. Pan Evans, wielokrotnie próbował rozładować sytuacje, ale nie na dużo się zdawało. Zarówno Lily jak i pani Evans były ciągłe przygnębione. Wizyta Lily na ulicy Pokątnej była najkrótsza z możliwych. *** Lily wbiegła na Peron 9 i 3/4 .Gdy zobaczyła pociąg jej humor trochę się polepszył. Spojrzała na zegar. - Lily! Lily! – Ruda się odwróciła. W jej stronę biegła uśmiechnięta Cristin. Gdy tylko zobaczyła min