wieczorek wspomnień
- słuchajcie robimy ten numer??? – spytała Lily kilka dni później gdy siedziała w dormitorium razem z dziewczynami. Ann siedziała na łóżku i oglądała zdjęcia a Cristin czegoś szukała. Alicji i Melanii jak zwykle nie było.
- jaki numer? – spytała Liz, która właśnie wyszła z łazienki
- wiesz co? Syriusz źle na ciebie wpływa…- powiedziała Lily patrząc na nią z wyrzutem. W tym czasie Ann weszła do łazienki.
- a dlaczego??? – spytała Liz, patrząc na przyjaciółkę ze zdziwieniem.
- bo jesteś rozkojarzona - powiedziała Lily.
- a ty to niby co???
- ja??? – spytała Lily wstając.
- tak ty. To ty dziś wsypałaś sobie pięć łyżeczek soli, bo wpatrywałaś się w Jamesa. – powiedziała Liz wojowniczo. To troszkę zbiło z tropu Lily. w dormitorium zapadła cisza. Wyczuwać było, że zbliża się kłótnia.
- dziewczyny, nie widziałyście mojej niebieskiej sukienki??? – spytała nagle Cristin wchodząc do szafy.
- tej w kwitki – spytała Lily unosząc jedną brew.
- tak…
- masz ją na sobie. – powiedziała patrząc z rozbawieniem na Cristin.
- Lily, stanik nosi się na piesiach a nie na bluzce – powiedziała Liz.
- co…??? – Lily spojrzała na siebie i się zarumieniła. rzeczywiście miała stanik na bluzce.
- Liz, daj jej spokój. Może i ona założyła stanik na bluzkę, ale ty masz majtki na spodniach i dwie różne skarpetki – powiedziała Cristin. Liz już jej się miała odgryźć gdy nagle usłyszała krzyk Ann
- ała! Moje oczy!!!
- niech zgadnę . lakier do włosów w oczach – powiedziała lekko zirytowana Liz.
- kurde, popsikałam sobie po oczach!
- Liz, ty jesteś prorokiem – powiedziała Cristin uśmiechając się
- nie, zrobiła to już piaty raz – powiedziała Liz - od wczoraj
- rany! Co nam jest! Zobaczcie jak wygląda nasze dormitorium, jak my wyglądamy!! – powiedziała Lily siadając na łóżko.
- no, źle z nami. A to wszystko przez tą miłość – powiedziała Liz, siadając obok Lily.
-i pomyśleć że ja rok temu miałam ochotę wrzucić Jamesa do jeziora…
- no… mam pomysł! Macie dziś palny na wieczór?? –spytała Ann wychodząc z łazienki
- na razie nie – powiedziały wszystkie naraz
- zrobimy sobie wieczór wspomnień! – powiedziała bardzo z siebie zadowolona
- Ann, ty właśnie udowodniłaś że posiałaś taki organ jak mózg! – krzyknęła uradowana Liz
- widzisz, jak ja potrafię was zaskoczyć!
**
Wieczorem, dziewczyny ku rozpaczy chłopaków zasiadły z dormitorium. Każda się wykąpała, umyła włosy . teraz wszystkie siedziały w szlafrokach, z maseczkami na twarzach, w turbanach na włosach z ogórkami na oczach. Gdyby ktoś wszedł do tego dormitorium, padłby trupem.
- ok., a więc otwieram wieczór wspomnień! – powiedziała Ann
-no… to która zaczyna?? – spytała Liz
- mogę ja, pamiętacie ja spotkałyśmy się po raz pierwszy ?- spytała Lily
**
Przez peron szła dziewczynka z wielkim kufrem. Wyglądała na wystraszoną. Rozglądała się w poszukiwaniu peronu 9 i ¾.
Rozglądała się niespokojnym wzrokiem, szukając kogoś z podobnym kufrem. I znalazła.
Przy barierce między peronem 9 i 10 stała drobna blondynka. Miała wielki kufer. Obok niej stała drugie dziewczynka, w ciemnych włosach. Obydwie rozmawiały wesoło. Lily postanowiła do nich podejść.
-e… przepraszam, szukam peronu 9 i ¾… -powiedziała cicho.
- ty też do Hogwartu?? –spytała Liz
- ta… jestem Lily Evans…
- Ann Winter – powiedziała blondynka. Lily się uśmiechnęła.
- Liz Katon.
Dziewczyny uścisnęły sobie ręce.
- pewnie nie wiesz jak dostać się na peron?? – spytała Liz
- tak…
- patrz i ucz się. – powiedziała Ann i oparła się o barierkę. Już po chwili jej nie było.
- jak…
- musisz wlecieć na barierkę. Możesz biec, lub się po prostu oprzeć.
**
- no, a potem spotkałyśmy chłopaków… - powiedziała Ann, gdy Lily skończyła wspominać.
**
Dziewczyny siedziały wygodnie w przedz
iale i rozmawiały wesoło. Pociąg już dawno ruszył.
Nagle ktoś zapukał i drzwi się otworzyły. Do przedziału wparowało czterech chłopaków. Lily przyjrzała się każdemu z nich.
- cześć, my się nie znamy, Syriusz – powiedział najwyższy z nich. Miał ciemne włosy i ciemne, prawie czarne oczy.
- James – powiedział po chwili, Potter, gdy zdał sobie sprawę, że stoi z otwartymi ustami wpatrując się w Lily.
Ona popatrzyła na niego, jak na pająka. To właśnie było pierwsze takie jej spojrzenie posłane w stronę Jamesa Pottera. Towarzyszyło jej przez prawie pięć następnych lat.
Nawet nie zwracała uwagi, jak wszyscy się witali. Dopiero jak dostała w głowę od Liz, oprzytomniała.
-e…??
- może byś się łaskawie przedstawiła… - mruknęła Ann patrząc na nią.
- och, tak, Lily…
**
- no a zaledwie po kilku dniach, James już za tobą latał…
- nie przypominaj mi, a teraz coś innego. Temat Jamesa, jest już nudny…
- pamiętacie, jak Lily latała po całej szkole za Jamesem z kałamarzem… - spytała Liz i wybuchła śmiechem
**
W szkole panowała cisza. Były lekcje. W Sali od transmutacji, siedziała cała klasa trzecia.
W pierwszej siedziały trzy dziewczyny. Patrzyły z uwagą na nauczycielkę.
W ławce za nimi siedziało czterech chłopaków. Jednak oni nie byli tak bardzo zajęci lekcją.
Remus siedział i patrzył na swoje buty Po raz pierwszy była tak nudna lekcja transmutacji.
Obok niego siedział Syriusz który wpatrywał się w sufit.
Peter siedział i zawzięcie czegoś szukał w nosie.
Za to James… James robił to, ca zawsze. Patrzył na Lilkę.
Ruda czuła że jest obserwowana. Nie musiała się zastanawiać kto to był.
W pewnej chwili nie wytrzymała, wyjęła kartkę i nabazgrała parę słów. Potem rzuciła ją w strone Pottera.
Ten był tak zajęty, że dopiero po chwili zauważył że koło jego reki leży karteczka.
„ Potter ty bezmózgi idioto! Jak się nie przestaniesz na mnie gapić, to wybije ci te twoje perełki”
Uśmiechnął się pod nosem. „ ona mnie kocha”
Odpisał jej bardzo szybko
„ a umówisz się ze mną???”
Tym razem Lily nie wytrzymała. Złapała za kałamarz i już miała rzucać gdy…
- Evans… co ty robisz…??
- mam zamiar zrobić krzywdę panu Potterowi…
- a więc rób mu po za tą klasą.. – powiedziała profesorka, wiedząc że Lily nie odważy się wyjść z klasy w czasie lekcji. Myliła się.
Lily wstała, złapała Jamesa za kołnierz i wyciągnęła z klasy.
- co….
Lily odkręciła kałamarz zamachnęła się i…James zwiał.
Nie czekając długo zaczęła go gonić.
**
- dogoniłaś go…??
- nie do końca. Myślałam że to zrobiłam i wylałam kałamarz na głowę Dumbledora… - powiedziała Lily, uśmiechając się gorzko.
- o…
Wtedy zaczęły się wspomnienia. Dziewczyny opowiadały sobie wszystko co pamiętały, śmiejąc się do rozpuku. Nie pamiętały, kiedy miały tak dobre humory.
- rany… jest już czwarta….
- fajnie, ciekawe jak jutro wstaniemy. – powiedziała Lily ziewając przeciągliwe.
- nie wiem… będzie problem… - powiedziała Liz.
- może chodźcie spać…???
- popieram Liz,
Dziewczyny nawet nie zdążyły dojść do łóżek. Usnęły na podłodzie opierając się głową o głowę.
**
jeszcze kilka słów. ta notka zajeła mi dość dużo czasu, mam nadzieje że sie podoba.
postram się napisac nową jak najszybciej. o póki co prosze komentujcie.
I spały całą noc w tych maseczkach i ogórkach? :D A w ogóle, to prawda. Miłość ogłupia. Im większa, tym bardziej.
OdpowiedzUsuńTroszkę przedobrzyłaś te ubranka dziewczyn ale ogólnie ok...czekam na dalszą część
OdpowiedzUsuńMi się ta notka podoba. Jest spox
OdpowiedzUsuńmam wizję brody dumbla całej w granacie:D
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńTo z kałamarzem jest najlepsze ;D I się Lilka nabiegała i dyrektora trafiła matko ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam,dobrze,że Dumbo jest dziwny,bo normalny to by ją chyba ze szkoły wywalił xDD
OdpowiedzUsuńU nas nie tlko by wywalił, ale jeszcze powiedział całej szkole nie anonimowo, tylko z imieniem i nazwiskiem, a być może i cos jeszcze gorszego, ale nie mam pomysłu
OdpowiedzUsuń