mecz
nie, no rozpieszczacie mnie! 7 komentarzy pod notka! przyuwracacie mi wiarę w człowieka. ta notka jest straszna ale następną już piszę i zaczyna się o niebo lepiej.
ps. bardzo prosze, komentujcie!
***
Lily siedziała w dormitorium i czytała książkę, co jakiś czas się śmiejąc. To była jedna z nie wielu chwili od kilku tygodniu, gdy była rozluźniona.
Nikogo nie było w dormitorium – dziewczyny poszły oglądać ostatni trening drużyny przed jutrzejszym meczem, ale ona wolała zostać.
Odłożyła książkę i wstała z łóżka. Podeszła do okna i wyjrzała. Z okna widać było błonia. Na dworze była wspaniała pogoda. Lily rozejrzała się po pokoju. Stwierdziła, że nie będzie tu siedzieć sama.
Natychmiast wybiegła z dormitorium i pobiegła w stronę boiska.
Zobaczyła dziewczyny. Siedziały w drugim rzędzie i patrzyły na trening.
-Część.. – Lily stanęła koło dziewczyn i automatycznie spytała- a gdzie…
Spojrzały na nią zdziwione. Liz wskazała na boisko. Lily spojrzała tam. Tak bardzo miała Ochotę porozmawiać z nim. Tak jej go strasznie brakowało.
- Ślizgoni mają nowych pałkarzy – powiedziała nagle Liz.
- tak?? A są szanse, że ci trafią w tłuczka?? – Spytała Lily
- tak, są i to bardzo duże – powiedziała Liz – McKing i Royles mówi ci to coś?? – Dodała
- nie…
- Lily, ty się w ogóle nie interesujesz dzisiejszym Quidditchu`em. – powiedziała Ann z wyrzutem – McKing i Royles, ich ojcowie są w reprezentacji Anglii. Jeszcze nigdy nie spudłowali jak celowali w kogoś…
- Metters się wścieka. – Powiedziała Liz – obawia się, że mogą przegrać…
- przegrać??? To jest chyba najlepsza drużyna Gryfonów. – Powiedziała Lily
- tak, ale oni mają swoją taktykę, wyeliminowują szukających… - powiedziała Cristin – jak szukający wypadnie z gry, to oni mają wielkie szanse na wygraną. – Dodała po chwili.
Lily poczuła nieprzyjemne ukłucie w brzuchu.
- no i tak wygląda sytuacji… - ale nie dokończyła, bo na trybuny wpadła Alicja
- Lily, McGonagall się pyta, czemu cię nie było na eliksirach – powiedziała patrząc na Rudą
- bo nie chciało mi się słuchać ględzenia Slughorna – Alicja zachichotała
- mam jej tak powiedzieć?? – Spytała Alicja rozbawiona
- nie, lepiej nie – mruknęła Lily – jej ględzenia też mi się nie chce słuchać – Ann zaczęła się śmiać, a Liz spadła z ławki
- mogłybyście się Śmiać gdzie indziej. Ja tu mam trening – do dziewczyn podleciał Metters
- nie, nie możemy – powiedziała Ann patrząc na Gryfona
- Winter… nie zadzieraj ze mną…
- nie mam zamiaru – powiedziała Ann. I ona i John Metters się nie znosili. Ann wykorzystywała każdą sytuacje żeby go wkurzyć. A on jej oddawał.
- słuchajcie. On ma racje – powiedziała Lily – chodźcie, rozpraszamy ich
- nie wiedziałem, że jesteś tak inteligentna… - powiedział Metters patrząc na Lily.
- pozory mylą
***
I nadszedł dzień meczu. Tak upragniony dzień meczu. Tak wyczekiwany przez drużynę Gryfindoru dzień meczu…
- jak ja nienawidzę meczu – James Potter szedł niezadowolony na śniadanie – czego zawsze muszą nas tak wcześnie budzić??
Remus zachichotał.
- a ty się z czego śmiejesz??
- bo ty zawsze tak mówisz- powiedział Remus nadal się śmiejąc. Było to prawdą. W każdy mecz, gdy kapitan wcześniej ich budził, James był wściekły. Chodził wtedy zawsze wściekły. Dopóki nie usiadł na miotłę.
- co? pan Potter wstał lewą nogą?? – usłyszeli głos za sobą. Odwrócili się i zobaczyli Lily.
- jak widać – odpowiedział Syriusz aby uniknąć kłótni
- uważaj na
siebie – powiedziała Lily i poszła do dziewczyn
- to już jakiś postęp – powiedział Syriusz
***
- witam na ostatnim w tym sezonie meczu. Sliterin kontra Gryffindor! Chyba najgorsza mieszanka… przepraszam pani profesor …
- czy każdy komentator musi być taki?? – mruknęła McGonagall opierając głowę o rękę – czy ja chociaż raz nie mogę obejrzeć spokojnie meczu – powiedziała sama do siebie, podczas gdy Jessie Bulter przedstawiał drużyny.
- z całą pewnością, drużyna Gryffidoru, jest w lepszej sytuacji. Biorąc po uwagę, fakt że każdy członek ma mózg…dobrze, dobrze… Ślizgoni przy kaflu, ktoś podaje do… nigdy nie potrafię odróżnić tych idiotów.. znaczy Slizgonów…- poprawił się, gdy poczuł na sobie wzrok Nauczycielki. – Gryfoni przejmują kafla i… tak! 10 do 0 dla Gryfindoru…
Kilka ławek dalej siedziała rudowłosa dziewczyna i śledziła każdy ruch szukającego Gryfonów. Mimo że nie chciała mieć z nim nic wspólnego, to jednak bardzo się martwiła.
- a teraz przejdźmy na chwilę do szukających… Stevenson , wypatruje znicza, który… jest w ręce Pottera??? – spytał lekko zdziwiony Bulter patrząc na małą piłeczkę w ręce Jamesa.
***
Lily siedziała w dormitorium z dziewczynami. Po raz pierwszy od bardzo dawna nie było imprezy związanej z wygraną Gryffindor.
- Lily… co robisz w wakacje??? – spytała Liz, patrząc na przyjaciółkę
- chyba pojadę do mojej babci na wieś – powiedziała Lily
- na całe wakacje?? – spytała Cristin
- no… a wy co robicie?
- ja jak zwykle, siedzę w domu – powiedziała Ann
- jak dobrze pójdzie, może pojadę do Francji – powiedziała Liz
- a ja jak zwykle jadę nad wodę… wicie co?? wpadł mi do głowy szaleńczy pomysł!- powiedziała Cristin i uśmiechnęła się tajemniczo
- jaki???
- e… no… nie ważne, dowiecie się w swoim czasie – powiedziała – przepraszam, muszę coś załatwić
I szybko wyszła z dormitorium. Pobiegła w stronę męskiego dormitorium. Puk, puk puk.
- Proszę..
- Remus, chodź jesteś mi potrzebny.
Remus wyszedł z dormitorium, a Cristin powiedziała mu swój szatański plan.
- no i co o tym myślisz?? – spytała
- bardzo ryzykowne, podoba mi się…
Uśmiechnął się do niej.
***
Mijały dni. W końcu nadszedł czas egzaminów.
Przez te dni nawet James nie miał czasu, żeby porozmawiać z Lily.
Ann coraz częściej kłóciła się z Metters’em. Kłócili się o byle bzdety.
Kryzys Liz i Syriusza miną. Wróciło do normy.
Cristin i Remus każdą wolną chwilę, poświęcali na plan. Wszystko szło bardzo dobrze. Z dnia na dzień mieli pewność, że wszystko się powiedzie.
Jak to? Notka wyszła Ci genialnie! Nie mogę się jednak doczekać kiedy James wyjaśni wszystko Lilce. Pisz szybciutko nową notkę! Całuski :*
OdpowiedzUsuńNie..no...zdziwiłą mnei scena meczu..byała mocna... poprostu zabujcza...ja już się tu zamartwiam i myśle sobie..no tak następny blog na kturym J>P spadnie z miotył (nudzi mnie to już)..spodziewałam sie ajkiejś..akcji z św. mungiem...ale ta wersja jest lepsza.... przynajmniej inna niż na każdym innnym blogu...Pozdrawiam!!!!
OdpowiedzUsuńNo nie mecz byl rewelacyjny nie spodziewalam sie takiego obrotu akcji ogolnie cala notka genialna pisz szybko co to za plan i jak lily pogodzi sie z jamesem pozdrawiam serdecznie buziaki
OdpowiedzUsuńsuper notka! następną chce widzieć na monitorze mojego komputerka jutro proszę!!! ja uwielbiam twego bloga i chce wiedzieć co to za plan.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie piszesz. Ten mecz i komentatorkę mają dobrą :D. Tylko niech James wreszcie porozmawia z Lily.Zapraszam na nową, zbawienną notkę na www.lily-evans-story2.blog.onet.pl. Przepraszam, że taka krótka, ale to wina naszego forum! Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńZostawiam jeszcze jednego komenta bo chce dodać, ze znam uczuci kiedy widzi się że ktoś zostawia kilka kometów pod osatnią notą. Moze dla kogoś kto pod każdą notką ma 20-30 kom. to jest mało ale dlamnie i chyba dla Ciebie też 7 kom. to jest coś... a pozatym nie wizde pzrzyjemności szantarzowania ludzi np. "następna nota gdy zobacze 30 komentarzy" nie ładniej jest poprosić??
OdpowiedzUsuńave ;)) zajefaajnie piszesz! wciąga jak nie powiem co! i błagamy cię: nie przestawaj pisać! jesteś boska i tylko to się liczy! nie możemy się doczekać kolejnej notki ;)) wpadnij do nas: www.tonks-diary.blog.onet.pl mamy nadzieję, że dodamy się nawzajem do linków ;)) to tyle =** buziaki dla ciebie i życzonka powodzenia!!! 3maj się!!!
OdpowiedzUsuńZapomniałs dopisac do linku LILY...ale nieważne...u mnie nowa nota...GRACJA>>>>> http://lily-kochac-i-byc-kochanym.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńoj cristin coś wymyśliła:D Armagedon się zbliża
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńNo,a jednak Lily się bała o Jamesa,a tak niby nie chce mieć z nim nic wspólnego,heh ja jej nie rozumiem...
OdpowiedzUsuń