kolacje??? Wydawało mi się, ze mieliśmy iść na obiad???

Tymczasem chłopaki szli do wielkiej Sali… źle, oni się czołgali. I to dosłownie.

-, kogo to był pomysł, żeby iść na kolacje??- spytał Remus

- kolacje??? Wydawało mi się, ze mieliśmy iść na obiad??? – powiedział Syriusz

- tak, ale ponieważ James wracał się pięć razy do łazienki a ty wymiotowałeś trzy razy na posąg i zapomniałeś, że jesteś czarodziejem, co miało konsekwencje, że czyściłeś to szatą Petera i on też się wracał żeby się przebrać, bo oczywiście nie wpadło mu do głowy, że ma w reku różdżkę, to idziemy na kolacje. – powiedział Lunatyk.

- tak, warto jeszcze dodać, że Remus zgubił się dziewięć razy.. –zaczął Rogacz, ale Remus mu przerwał

- straciłem orientacje w terenie…

- e, Potter a tobie, co??? – odwrócili się automatycznie. Za nimi stał Severus Snape. Uśmiechał się drwiąco, co oznaczało, że musiał słuchać wszystko.

- nie twoja sprawa. A teraz z łaski swojej zejdź nam z oczu, bo mi się chce rzygać na twój widok… - powiedział Rogacz. W tym przypadku było to szczera prawdą.

- ojej, biedy malutki Potter zaraz zrobi ble… dzień dobry pani profesor… - chłopaki zobaczyli idącą w ich stronę profesor McGonagall.

- dzień dobry, Potter czego jesteś taki baldy??? – spytała patrząc na Jamesa, który zrobił się biały na twarzy. Ten tylko kiwnął głową, że wszystko ok. nauczycielka popatrzyła na niego i poszła dalej.

Snape rzucił im pogardliwe spojrzenie i poszedł dalej.

- ty, rogacz dobrze się czujesz??? – spytał Syriusz patrząc na przyjaciela.

- chyba zaraz puszcze… - zaczął, ale nie dokończył, bo wszystko to, co jadł (a raczej pił) wylądowało na twarzy Syriusz

- pawia – dokończył Syriusz.

**

- czy jest szansa, że dziś zjemy tą kolacje?? – spytał zirytowany Remus, gdy wracali się do dormitorium.

- marna… - powiedział Syriusz.

- fajnie…

- a!! – odwrócili się i zobaczyli Petera, który stał skulony.

- to już koniec! Głód zżera mnie od środka! Żegnaj świcie!

- Peter… daj spokój… - powiedział Remus – później zje cię głód, a teraz chodź.

Ale Peter nadal stał.

- nie! To już koniec! Ja jestem za młody żeby umierać! Nie! O… już czuje, to cos pochłonęło mój żołądek…

- Peter… chcesz paczka??? – spytał Syriusz

- tak… - dziwnym zbiegiem okoliczności nagle Peter przestał umierać

- to jak wytrzymasz do dormitorium to ci dam.

Żaden z nich nie widział jeszcze Petera tak szybko idącego do Dormitorium.

**

-słuchajcie, może pójdziemy na kolacje?? – spytała Ann

- nie wiem, czy dam rade coś zjeść…- powiedziała Lily

- dasz

- dobra, ale najpierw kąpiel, nie wiem czemu ma wrażenie, że wczoraj jak haftowałaś pokój wspólny, to moje włosy też coś dostały…

**

- Lily! chodź chce jeść! – Ann stała przed drzwiami łazienki

-dobra.

Po chwili drzwi się otworzyły.

- Lily… ty chyba jeszcze jesteś trochę pijana… - powiedziała Liz a gdy Ruda posłała jej zdziwione spojrzenie dodała – spójrz w lustro

Lily spojrzała w lustro i mało się nie przewróciła.

- dobrze… ja się jeszcze położę…

**

- o boże!!

- Ann, co się stało..?? – Cristin podeszła do Ann, która schodziła do pokoju wspólnego.

Od razu wiedziała o co jej chodzi. Nie myliła się, ale i tak to, co zobaczyła, sprawiło że i jej się wyrwało” matko kochana!”

Cały pokój wspólny był w ruinach. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Obrazy które wisiały na ścianach, były tak brudne, oblepione jedzeniem i czymś jeszcze że nie było ich widać.

Fotele i kanapa była calutkie w jedzeniu a z poduszek został wyrwany cały puch.

Dwa stoliki były całkiem połamane, a nogi były rozrzucone po całym pokoju.

W kominku leżały jakiś ciuchy Liz podeszła do niego i wyjęła jej rajstopy.

- i to wszystko sprawka naszej ósemki?? – spytała Cristin.

- a to miał być zwykły tort u chłopaków… - powiedziała Liz

Rzeczywiście, to maił być tylko tort. Ale ponieważ panowie znaleźli Ognistą ( „ ach, co za zbieg okoliczności że akurat zupełnie przypadkiem, Syriusz znalazł Ognistą w szafie”), i zaczęli demolować ich dormitorium, Lily wpadła na pomysł żeby przenieść się do wspólnego.

I tam rozpoczęła się dopiero jazda.

Skutki tego, były widoczne w całym pokoju wspólnym.

- dobrze, że McGonagall tego nie widzi – mruknęła Ann. Zaledwie to powiedziała a do wspólnego weszła McGonagall.

- o wilku mowa, a wilk tuż, tuż… - powiedziała Liz

- mój boże! Co tu się stało??? – spytała profesorka

- impreza…

- i cały dom, cos takiego zrobił???- spytała nauczycielka patrząc po pokoju wspólnym

-właściwie to tylko nasza ósemka.. – powiedziała Liz

- ŻE NIBY CO???

- nasza ósemka…

**

Resztę wieczoru Liz, Cristin, Ann, Peter, Remus, James ,Peter i Lily. Ostatnia czwórka była nadal w bardzo złym stanie fizycznym.

- ostatni raz- powiedziała Lily

- ostatnio mówiłaś tak samo – powiedział James

- ty też… - dodał Syriusz

- Liz patrz co robisz! – Liz stała nad Remusem i czyściła mu szmatka twarz. Lily wybuchła śmiechem.

- zagapiłam się..

-wiecie co??? Jesteście wszyscy szurnięci… i za to was uwielbiam – powiedziała Cristin

**

Dni mijały spokojnie. Lily dopiero po dwóch dniach, pozbyła się zapachu wymiocin z głowy, a James i Syriusz wrócili do stanu używalności następnego dnia.

Wszystko wróciło do normy. Podczas kolacji kilka dni później, gdy Lily została w Wielkiej Sali z dziewczynami, podleciała do niej wielka sowa. Lily odwiązała list a sowa odleciała.

- hmm…co to??? – spytała Liz.

- zaproszenie… Petunia wychodzi za mąż!!! – krzyknęła Lily na co Ann się zakrztusiła

- co???

- każda potwora znajdzie swego … Lily co jest?? – Liz popatrzyła na przyjaciółkę z niepokojem. Lily siedziała i czytała list dołączony do zaproszenia. W jej pięknych zielonych oczach powili zbierały się wielkie łzy.

Po chwili Lily złapała torbę i wybiegła z wielkiej Sali, nie ukrywając łez.

**

nie wiem kiedy będzie naastępna notka. wiem co sie bedzie działo i mam juz dokładny zarys, ale napisac bdzie trudno. to będzie jedno z ważniejszych wydarzeń i nie chce tego zepsuć.

Komentarze

  1. Kurcze..czy taki kac jest możliwy?? jeszcze takiego nie przeżyłam (i chwała Ci Boże za to!!)czekam na następną notkę

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ci wyszła ta notka. Tylko czemu w takim momencie przerwałaś. Z utęsknieniem czekam na kolejną notkę. (Oby była dzisiaj lub jutro) Masz super blog.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już leće c czytać notkę....ale informuje cię ze sostałaś dodana do linków na http://lily-kochac-i-byc-kochanym.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahhaa znowu wylądowałam ze śiechu na podłodze:D co sie stało lil??

    OdpowiedzUsuń
  5. Uroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaak to jest jak się opije,zamiast obiadu się idzie na kolacje,na drugi raz uważajcie z ognistą!A co do Lily to nie wiem co jej się stało...Mmm zapytam cię xDD Jaki ja mam super pomysł no nie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Idziemy do szkoły.

Boże Narodzenie 1980

Jedenaście