ramzes I, Ramzez II i Kleopatra
- towarzysze… nie możemy się dać pokonać płci słabszej. To była by zniewaga dla nas, mężczyzn. Jesteśmy od nich o wiele silniejsi. Nie damy się! Będziemy ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć tak, że w końcu wypowiemy im wojnę i je pokonamy! Tak??
- tak…
- co tak słabo? Jesteście facetami czy nie?? – Rogacz stał koło Syriusza z kawałkiem patyka, gotowy uderzyć
- tak – powiedział Syriusz.
- towarzyszu Petervieg – Rogacz podszedł do Petera który ze szczęścia że rogacz i jego zapytał mało się nie posikał
- TAK
- i o to mi chodzi! Towarzyszu Lupin! Damy się pokonać płci słabszej czy nie?? – Rogacz podszedł do Remusa.
- od kiedy to ty jesteś takim macho???- spytał Remus
- od kiedy została urażona moja męska duma
- no nie wiem… trochę to czasu musiało minąć zanim zorientowałeś się że została urażona, bo wydaje mi się że Twoja męska duma została urażona w pierwszej klasie, pierwszego dnia, o godzinie pierwszej jeden, gdy Lily po raz pierwszy powiedziała nie jak ją po raz pierwszy zaprosiłeś na pierwsza randkę- powiedział Remus i się uśmiechnął złośliwie.
- ale ta druga męska duma została urażona jak nas pokonały na jeździe na tych butach z nożem na podeszwie – powiedział Rogacz i zrobił głupia minę.
- a to ty masz dwie męskie dumy??? - spytał Lunatyk
- nie…zaszyłem pierwszą! – powiedział Rogacz z nutą irytacji
- acha… a dla twojej wiadomości to te buty z nożem na podeszwie ta są łyżwy a ten nóż to…
- a ty masz dziś za dobry humor…- zauważył Łapa – bo ostatni raz tak się z ni drażniłeś pól roku temu…
- no… i?
- Towarzyszu Lupin, towarzyszu Black nie rozmawiać! – powiedział Rogacz]
- nie gadajmy bo się kapitan Potter z wrażenia opluł – powiedział Remus
- dobra… wie ktoś jak się to zawiązuje?? – spytał Rogacz czerwony ja burak
- normalnie…jak buty z nożem na podeszwie. – powiedział Lunatyk
- ha ha ha uważaj bo się przewrócę ze śmiechu…- ale nie dokończył po w tej właśnie chwili potkną się o własną nogę i się wywrócił
- mówiłeś coś???
***
Lily siedziała w pokoju wspólnym. Po chwili przyszła Cristin.
- witam panią Lily
- witam panno Cristin
- co piszesz??
- wypracowanie dla Flicwicka.
- acha. ale jest dopiero na poniedziałek
- ale w sobotę są Walentynki… chce mieć wolna sobotę a w niedziele to co zadadzą w piątek.
- już w sobotę?? – spytała Cristin i się rozchmurzyła
- tak… ale ty nie lubisz walentynek…
- no… to zależy od… od pogody… jak jest ładnie to lubię a jak… brzydko… to nie….
- ale w weekend ma padać deszcz
- no… to szykuje się piękna pogoda… - powiedziała Cristin
- tak…a prosiaki jeżdżą na łyżwach… - powiedziała Lily
- sprawdzę – powiedziała Cristin i podeszła do okna – ty jesteś prorokiem! Jeżdżą!
- co?? – spytała Ruda i podeszła do okna – Cristin… to jest James, Syriusz, Peter i Remus
- no właśnie…
Lily wybuchła śmiechem
- gadaj… co się stało że polubiłaś walentynki…
- co??
- walentynki to taki dzień gdy faceci latają za dziewczynami jak bezmyślne debile i mówią że je kochają, jeszcze tego samego dnia te same dziewczyny znajdują tych samych facetów całujących się namiętnie z innymi dziewczynami – powiedziała Lily
- a ty od kiedy jesteś tak surowo nastawiona??
- to jest definicja którą wymyśliłam piątej klasie… to czego je tak naprawdę polubiłaś???
- bo się umówiłam… na herbatę..
- na herbatę??? No to pewnikiem z przystojnym brunetem i brązowych oczach który nazywa się Remus…
- skąd wiesz???
-no bo to jest jedyny facet który tak się na ciebie patrzy, i
który pije herbatę tak ja ty…
- jak patrzy?? – spytała Cristin
- hm… jak by był zakochany…???
- co? Nie wygłupiaj się… to tylko przyjacielska herbata. – powiedziała Cristin
- tak… Liz też Syriuszem chodziła na przyjacielskie ciastko…- powiedziała Lily- dwa tygodnie przed pierwszym pocałunkiem…
- nie wygłupia się… przecież to tylko herbata – powiedziała i wyszła
- tak… ciekawe jak długo…
Dziewczyny siedziały w dormitorium
- dziewczyny… chce sobie kupić zwierzątko – powiedziała Lily
- CO?? – krzyknęła Liz i Ann
- no tak…
- Lily… ty wiesz że twoje zwierzątka nie kończą dobrze… - powiedziała ostrożnie Liz
- co masz na myśli??
- Ramzesa I, Ramzesa II i Kleopatrę na przykład…
- kogo? – Cristin wybuchła śmiechem
- to były jej zwierzątka. W trzeciej klasie Lily dostała sowę, kotka i mysz… sowa nazywała się Kleopatra, kot Ramzes I a mysz Ramzes II… - wyjaśniła Ann
- no i ???
- no i Kleopatra nie przepadała za Ramzesem I a nie lubiła Ramzesa II. A Ramzes II nie znosił Kleopatry i Ramzesa I. no i pewnego dnia Ramzes II i Kleopatra gonili Ramzesa I. I wtedy Kleopatra złapała Ramzesa I i wyleciała z nim przez okno…a Ramzes II za nimi. Potem Kleopatra zjadła Ramzesa I i sama zdechła bo wcześniej zjadła Elżbietę I. – wyjaśniła Liz
- Elżbieta I była jadowitą ropuchą Ann. – dodała Lily
Cristin turlała się ze śmiechu.
- ale najgorsza przygoda spotkała Elvisa Presleya i Franka Sinatrę – powiedziała Liz
- to były rybki Lily. jej siostra nakarmiła je kanapką
- a Marilyn Monero to była jej króliczka. Wskoczyła do sedesu za marchewką. Nie umiała pływać. A była bardzo mała, więc pan Evans ją przez przypadek spuścił Bo nie zauważył. Podejrzewamy ze mogła jeszcze żyć –powiedziała Ann
- był jeszcze James Bond i Lara Croft, papużki. Bond zatruł się piórkami Croft. A ona zakrztusiła się karmą
- Warto też wspomnieć o Hitlerze. To była mały brązowy jamnik. Wyskoczył przez okno za kością, którą rzuciła Lily - powiedziała Liz
- no a Faraon, z kolejki to był chomik. Wypadł z kołowrotka. – powiedziała Lily
- Napoleon to była malutka myszka. Zawsze spała w kieszeni Lily… i w końcu mama Lily go uprała… - powiedziała Liz – tak by można było mówić dużo
- Maria Antonia, Cristoper Lee, Price Brosman wszyscy zgnili w jakiś wypadkach – powiedziała Lily
Cristin leżała na podłodze, cała czerwona i trzymała się za brzuch.
- Cristin… żyjesz? – spytała Lily
- tak… ledwo… - powiedziała Cristin ledwo oddychając
Dziewczyny się uśmiechnęły.
- tak nie łatwy jest żywot zwierząt Lily… - powiedziała Ann
- zwłaszcza że nie trwa dłużej niż dwa tygodnie… - powiedziała Liz
Wszystkie wybuchły śmiechem.
No i co jam mam ci powiedzieć??? Po pierwsze:notki masz fajne i wogóle, dalej podoba mi się twoja historiaPo drugie-zanim napiszesz nazwisko w notce to, błagam cię, sprawdź jak się je pisze - bo przy Peterze to ty się nie popisałasPo trzecie:czekam na nastepną notkęPo czwarte:pozdrowienia i buziaczki z http://i-tak-cie-kocham-lilus.blog.onet.plEileen
OdpowiedzUsuńBoshe, jaki sadyzm... a tak niewinnie ten blog wygląda. A ta mysz zostala tylko uprana, czy też jeszcze wykręcona? :P :D I czemu oni (tzn. Huncwoci) mówią do siebie "towarzyszu"? Tak jakoś komunistycznie to brzmi... XD
OdpowiedzUsuńOMG...Ale to trzeba mieć wyobraźnie ja bym tak nie mogła ale chce założyć swojego bloga.Masz super wyobraźnie:D
OdpowiedzUsuńOMG to jest boskie. teraz tylko się śmieję. To było świetne.
OdpowiedzUsuńbiedne zwierzaki moje kończą podobnie:Dhahhaha sama leżałam i sie zwijałam ze śiechu:D
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńŁojjj tak Lilka ma pechową rękę do zwierząt xDD Ale ile ich ona miała! O drzewo sosnowe xDD Moje zwierzęta też dobrze nie kończą (ale nie umierają,raczej są oddawane)pozwól,że ci wymienię:Fifi-pies-traktowałam ją jak maskotkę i została oddana -Cezar- [*] po tym jak ugryzł mnie w stopę,został oddany,umarł przez uśpieniekot- Rudy - Rudy wredny,wiadomo,skakał po firankach codziennie i zrzucał doniczki z kwiatkami,w przerwach między tymi zajęciami mnei drapał po rękach,że wyglądałam jakbym się podcinała żyletkąkot-Klara-Tchórzofretka wszystkie się bała,obecnie przebywa u mojej babci,bo ma lęk dużych przestrzeni,a babcia ma malutkie mieszkanie,a tym bardziej,że ma myśli samobójcze ( trzy razy wisiała już na końcu balkonu trzymając się tylko przednimi łapkami i stopniowo je zsuwając),a u mej babci nie ma balkonukot-Mimi-Jest trochę jak trampek tylko robiła klocki do umywalki i do wanny i pod niąmysz-Klementyna- [*] zginęła śmiercią tragiczną,przez zakażenie myszoskoczek-Stokrotka- [*] zmarła śmiercią naturalnąTeraz trwa era Simby vel Rona vel Idioty czyli co rude to wredne,mojego ukochanego kota,który codziennie mnie wkurza i ciągnie za rękaw bez ustanku xDD
OdpowiedzUsuń1. Peter w oficjalnym imieniu się pisze Petigrew, czy jakoś tak 2. trochę mi przszkadza "towarzysz" i "panna" 3. Jak mysz i sowa mogły gonić kota? Raczej zwykle jest odwrotnie lub, że sowa i kot gonią myszę, czy tam szczura. No bo Ramzes I był chyba myszą czy szczurem, a Ramzez II był kotem. Te 3 drobne uwagi.
OdpowiedzUsuń