na kawę? nie
W ostatnich notkach wkradł się błąd. I to całkiem spory. Nie ma profesor Mc.Geneglle tylko McGonagall. Dziękuje Eileen zwrócenie uwagi. Ta notka jest dla ciebieJ
***
Skończył się styczeń. Zaczął luty. Dziewczyny przestały być już niebezpieczne.
Wszystko układało się bardzo dobrze.
Nikt nawet nie zauważył, jak do walentynek zostało już tylko kilka dni.
- dziewczyny! – Lily wpadła do dormitorium
- co??
- nie uwierzycie… mój chłopak mnie olśnił!
- co się stało? – spytała Liz
- czy wiecie za trzy dni są walentynki??
- już za trzy??? – spytała Liz a Cristin posmutniała
- ej… co jest? – spytała Ann, która to zobaczyła.
- nic… nie przepadam za walentynkami… - powiedziała cicho
- czego???? – spytała Lily oburzona że ktoś może nie znosić walentynek.
- ja zawsze walentynki spędzam sama… to okropnie przygnębiające…
- oj… nie bój się… w końcu z kimś się umówisz…. – powiedziała Ann.
- ciekawe z kim???
- o uważaj bo ci uwierzę że w szkole jest mało wolnych chłopaków. – powiedziała Lily
- ja bym ci chciała przypomnieć… że jak ty nie byłaś z panem Potterem, to tez nie przepadałaś za walentynkami – powiedziała Ann
- szczegół…
- a ty się nie martw… jak nikogo nie znajdziesz… to ja z tobą Pojdę na randkę.-powiedziała Ann
- co??
- no… urwę się ze swojej…
Dziewczyny wybuchły śmiechem. .
***
Remus siedział w pokoju wspólnym. Wszyscy udali się już na spoczynek, ale on nie mógł zasnąć. Siedział na dużym fotelu w pokoju wspólnym i porzucał małą piłeczką.
W pewnym momencie usłyszał że ktoś wchodzi do pokoju wspólnego. Nie zauważył że piłeczka poleciała za fotel. W ostatniej chwili wyciągną rękę i ją złapał
- mam! – Bum. Fotel wywrócił się razem z nim.
Remus usłyszał śmiech. Od razu go rozpoznał. Serce zabiło mu mocniej. „ dlaczego ona zawsze musi wejść jak ja leże na podłodze??”
Cristin podeszła do fotela
- wygodnie ci?? – spytała ciągle się uśmiechając.
- trochę nie…
- tak myślałam… może pomóc?? – spytała i nie czekając na odpowiedź wyciągnęła do niego rękę.
Trochę to potrwało, ale w końcu Remus został podniesiony z fotel. Tym razem ( ku nieszczęściu obojga) żadne nie wywróciło się na drugiego.
- dzięki…
- nie ma sprawy…
- e…. tego…e….no….eee…. co…tego… w… robisz….w….ee…walentynki? – wyjąknął w końcu Lunatyk. Cristin nie za dużo z tego zrozumiała.
- co??
- e….co robisz w walentynk??
-a… no raczej…. Nic…
-a…. tego… chcesz iść… - „a niech to… to nie jest takie proste” – na kawę…
- na kawę z tobą? – spytała powoli
- e…. no….tak…
- na kawę? nie – powiedziała Cristin – ale na herbatę tak. Chętnie
Uśmiechnęła się ciepło. W tym właśnie momencie obydwojgu kamień spadł z serc
- no… to fajnie - powiedział Lunatyk
- tak…. Fajnie… to… dobranoc…. – powiedziała Cristin i po raz ostatni uśmiechając się poszła do dormitorium.
***
Remus stał tak z pięć minut zanim dotarło do niego, że właśnie się umówił na Radke z Cristin.
We wspaniałym humorze wszedł do dormitorium. Spojrzał na zegarek. Wcale mu się nie chciało spać. Usiadł na parapecie i spojrzał na błonia. Księżyc oświecał jezioro. Za kilka dni pełnia…
Cały dobry humor uleciał z niego jak z balona. Przecież ona nie wie… a co będzie jak się dowie??
Pewnikiem zacznie go omijać, odwróci się od niego… jak wszyscy… prócz chłopaków.
A może jej nie powie tak jak wszystkim… ale jak się dowie to tym bardziej odwróci się od niego.
Spojrzał na chłopaków i uśmiechnął się ponuro.
- jakoś to będzie…
***
Cristin wpadła do dormitorium jak na skrzydłach. Nie pamiętała kiedy była tak szczęśliwa. Radość rozpierała ją od środka.
Bardzo musiała się powstrzymać żeby nie obudź Lily.
Po cichu weszła do łazienki. Umyła się szybko i położyła się. Długo nie mogła spać…
***
- Cristin…Cristin…wstawaj… zaspałyśmy…- Lily próbowała obudzić Cristin.
-e….????
- zaspałyśmy
- o rany!!
Dziewczyny zerwały się pędem.
Po jakiejś godzinie były gotowe. Były by szybciej, gdyby nie to, że rzuciły się wszystkie do łazienki i biły się przez 20 minut któro pierwsza się umyje.
- lecimy….
Wybiegły do wielkiej Sali.
- wy znowu zaspaliście? – spytała Lily gdy zobaczyła chłopaków,
- wy znowu zaspałyście??
- tak, budzik( czyt. Cristin) nie zadzwonił – powiedziała Liz – a wy??
- coś takiego?? Nasz ( czyt. Remus, bo Peter był w skrzydle, ospa biedaka dopadła) też nie zadzwonił. Ciekawe co im się stało… - zastanowił się James
- strajk budzików – powiedziała Cristin – co nie??
- no… koniec bezwzględnego wykorzystywanie budzików – powiedział Remus.
Liz się uśmiechnęła chyba ktoś się tu zakochał. Ach te amory. Sama pamiętała jak była tak zakochana że nie wiedziała jak się nazywa. Ale to było jakiś czas temu… ostatnio między nią a Syriuszem coś się zepsuło. Zresztą nie tylko między nimi. Lily i James też spędzali ze sobą mniej czasu.
- Liz…słyszysz mnie? – z zamyślenia wyrwał ja glos Syriusza.
- co mówiłeś? Zamyśliłam się – powiedziała Liz
- pytałem się czy możemy pogadać….
- tak… pewnie…
Wstali od stołu i poszli w stronę błoni.
- a lekcje?? – spytała Liz
- i tak zaraz będzie obiad… musimy pogadać.
- o czym? – spytała Liz chociaż znała odpowiedź
- o nas. O tym co się z nami dzieje…
- tak… powinniśmy.
Usiedli na kamieniu i zaczęli rozmawiać.
***
Liz siedziała i patrzyła na Syriusza.
- no to co zrobimy….? – spytała cicho
- nie wiem… to znaczy wiem…. A może nie…
-albo będziemy to dalej ciągnąć… albo to zakończymy – powiedziała jeszcze ciszej. Wcale nie chciała się z nim roztwarć.
- ale ja wcale nie chce się z tobą rozstawać – powiedział Syriusz trochę głośniej
- ja tez nie chcę
- to po co my tu siedzimy i marnujemy czas? Zrobilibyśmy coś pożytecznego…- powiedział Syriusz a Liz się uśmiechnęła. Obydwoje wiedzieli co pożytecznego mieli robić. Liz podeszła do niego i go pocałowała.
- i o to mi chodziło – powiedział Syriusz jakieś 10 minut później.
Za dedykację bardzo dziękuję. Na następną notke czekam z niecierpliwością...PS. Wiesz że jesteś u mnie w linkach??
OdpowiedzUsuńMAm małą sugestię : zmień może nieco kolor bloga...
OdpowiedzUsuńMasz najlepszego inajładniejszego bloga jakiego widziałam. Bardzo dobrze zrobiony.
OdpowiedzUsuńsie wystrachałam że się rozstaną ufff ulżyło mi
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńNo tak niech Lizz i Syriusz się zajmą czymś pożytecznym xDD A my tu sobie pogadamy o Lunasiu,Lunasiu i tak wiem co się zdarzy,ale jestem z tobą złotko xDD Ciotunia ci daje 2 galeony i obiecuje jeszcze 2 jak będziesz z nią chodził xDD
OdpowiedzUsuńNo i sobie zasłużyłaś w zupełności na dodanie do linków/linek, jak wolisz.
OdpowiedzUsuń