lodowisko
Dni mijały, a dziewczyny były ze sobą coraz bardziej zżyte. Zwykła znajomość przeradzała się w przyjaźń.
Był piękny sobotni poranek…źle. To nie był poranek. Chyba że dla kogoś poranek to jest 12:30.
Tak więc, było południe. W dormitorium dziewczyn wszystkie spały jak zabite. Lily chrapała głośno, Melanii przytulała się do swojego misa, Alicja spała z uchylonymi ustami. Liz spała w pozie „ żółw” a Ann mówiła przez sen „w XVII wieku palono czarownice na stosie…”. Cristin spała z głową zwieszoną przez ramę łóżka. I wtedy to się wydarzyło…Liz otworzyła leniwie oko. Wstała przeciągnęła się, co obudziło Cristin.
-która godzina?? – spytała Liz.
- jeszcze wcześnie…12:30… CO? Dziewczyny jest w pół do pierwszej! Wstawać! Szybko! Jesteśmy spóźnione
- w pół do pierwszej!!!! – dziewczyny zerwały się jak poparzone. Pobiegły do łazienki. Po chwili walki pierwsza wpadła Liz. Już po chwili wyszła ubrana. Reszcie nie zajęło to więcej czasu.
Dziewczyny biegły w stronę wielkiej Sali. Wspólnie podjęły decyzje że zaraz będzie obiad. Wpadły do wielkiej Sali… i w tedy Melanii olśniło…
- dziewczyny… dziś jest sobota!!
- co???
- dziś jest sobota!!!
- ale nie byle jaka… - powiedział Syriusz i podszedł do Liz. Ta pocałowała go w policzek.
Lily podeszła do James ( przynajmniej ona myślała ze to był James była tak śpiąca że nie zauważyła że to Peter) i pocałowała go w policzek.
- Ehem… - kaszlnął Potter – Lily… możesz mi powiedzieć dlaczego całujesz Petera a nie mnie???
- o boże… ale wpadka…
- no to czemu dziś nie jest zwykła sobota???
- bo… Rogacz zamknij się… bo dziś nasze boisko zostało przetransformowane… Rogacz zamknij się bo mnie dekoncentrujesz… a ty z czego rżysz??- spytał patrząc na Remusa która siedział z książka i chichotał – dziś nasze boisko zostaje przetransormogowane…. Znaczy zmienione na lodowisko.
- no i co w tym niezwykłego? –spytała Liz – przecież wy nie umiecie jeździć na łyżwach
- jak to nie??? – spytał oburzony Rogacz a Remus schował się za książką
- umiesz? – spytała Lily. wątpiła by któryś z nich wiedział co to jest lodowisko, a co dopiero umiał jeździć.
- po mistrzowsku! – powiedział Syriusz
- no!
- a ty Remus?? – spytała Ann
- ja nie… - powiedział Remus wystawiając swoją twarz która była czerwona od powstrzymywania śmiechu.
- acha… no to zobaczymy to wasze mistrzowskie jeżdżenie… co nie?? – powiedziała Liz
- no pewnie…
Twarz chłopaków trochę zbladły gdy dziewczyny ruszyły w stronę dormitorium
- a co to w ogóle jest to lodomowisko? – spytał Rogacz, a Łapa wzruszył ramionami przecząc
Dziewczyny wyszły na boisko.
Widok który zobaczyły dopuścił by do śmiechu nawet osobę w głębokiej depresji.
Chłopaki pokazywali jak wspaniale potrafią jeździć na łyżwach.
Remus siedział na ławce i próbował zawiązać łyżwy, James stał na lodowisku i udawał ze czeka na Remus ( chociaż ledwo się utrzymywał) a Syriusz… no właśnie. Syriusz próbował utrzymać równowagę.
Lily widząc to uśmiechnęła się pod nosem. „ mistrzowie…”.
Razem z dziewczynami podeszła do Remusa, usiadła na ławce i zaczęły wiązać łyżwy.
- hm… rzeczywiście jedziecie po mistrzowsku… - powiedziała Liz gdy weszły na lodowisku
- a no… my się tylko rozgrzewamy co nie Łapa? – powiedział James i zaczął robić skłony. Jak się każdy domyśla leżał już po chwili.
- no… nie wątpliwe. To może jak się rozgrzejecie to się z nami po ścigacie? – spytała Ann.
- no pewnie – powiedział z entuzjazmem Rogacz
- super…
Chłopaki ociągali się jak najdłużej aż w końcu zawołali ( ciągle trzymając się barierki)
- ok.!
Ustawili się przy barierce ( ciągle się jej trzymając). Dziewczyny ruszyły a za nimi chłopaki.
Lily, Ann i Liz poruszały się szybko i zgrabnie a chłopaki… cóż to już zupełnie inna historia.
James przejechał całe dwa milimetry i się wywalił. Oczywiście nie mógł się podnieść. A Syriusz tylko puścił się barierki a już leżał. Po wielu próbach poniesienia się stracili nadzieje na to ze wstaną. Dlatego każdy z nich postanowił ukończyć ten wyścig na swój sposób. Syriusz położył się na brzuchu i zaczął się przesuwać jak glizda.
Za to James który siedział zaczął się przesuwać na jego czterech literach.
Lily i Liz stały i patrzyły na wyczyny ich chłopaków. Były z całą pewnością niezwykłe.
- może im pomożemy – spytała Liz
- nie no… przecież oni są mistrzami… dadzą sobie radę.
Wybuchły śmiechem.
Cristin jeździła po lodowisku. Dziewczyny poszły z chłopakami do szkoły. Na lodowisku było już tylko kilka osób.
Cristin dopiero po chwili zobaczyła znajomą jej sylwetkę.
Remus Lupin niepewnym krokiem próbował oddalić się od barierki. Nie trzeba było długo czekać żeby się wywalił. Cristin z rozbawieniem patrzyła na jego wysiłki podniesienia się lodu. W końcu podjechała bliżej. Wyciągnęła rękę.
- tak będzie szybciej – powiedziała i się uśmiechnęła. Remus wziął jej rękę i podniósł się.
-dzięki.
- zawsze do usług… - powiedziała i się zaśmiała. Remus znów się wywalił.
- choć…złap mnie… poprowadzę cię… nie bój się… nie puszcze cię. – złapała go za rękę. Zaczęła powoli prowadzić Remusa na środek lodowiska.
Powoli go puszczał gdy…
- wiedziałam że kiedyś to zrobię…- powiedziała i się uśmiechnęła.
- czekaj… pomogę ci .- powiedział Lupin i wyciągnął rękę w jej stronę. Łatwo się domyślić że już po się przewrócił i poleciał prosto na nią…
Lily siedziała w pokoju wspólnym na kolanach James’a.
- gdzie jest Cristin? – spytała w końcu
- nie wiem… Może jeszcze na lodowisku.
- zobaczę. – powiedziała Lily i podeszła do okna. To co zobaczyła sprawiło że mało musiała przetrzeć oczy. Nie przewidziało jej się. Na ziemi leżała Cristin a na niej Remus. Nie… jej się to śni…
- James? Możesz no tu podejść bo ja chyba źle wiedze.
- dlaczego?
- a widzisz to co ja? – Rogacz spojrzał w okno- albo ja mam brudne okulary albo…
Spojrzał na Lily się uśmiechnął.
Remus zupełnie nie przewidział takiego obrotu sprawy. Nie przyszło mu do głowy że się może wywalić i to prosto na nią.
Spojrzał jej prosto w oczy i stwierdził że ma bardzo ładne oczy… nigdy nie widział tak ładnych oczu.
- trzeba jakoś wstać – powiedział i zaczął z niej schodzić. Trochę to minęło ale w końcu wstali.
- no dobra… trzymaj się mnie i nie puszczaj. – powiedziała Cristin. Złapała go za ręce i zaczęła prowadzić.
Jednak ani Cristin, ani Remus nie mogli się powstrzymać żeby nie zerknąć na drugiego.
Czyżby nasz Remusik znalazł w koncu wybrankę serca??;))
OdpowiedzUsuńspoko bloczek, szczerze mówiąc notki tej nie czytałam ale postaram się nadrobić (i z pewnościa to zrobie). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz naprawde super fajnego bloga, kolor może troche taki sobie a le ogólnie wporzo.
OdpowiedzUsuńLunio się zabujał:D no mądry chłopak wziął przykład z przyjaciół
OdpowiedzUsuńWiec tak sie poznali!!!n HAHaHa tylko dlaczego remus zawsze czeka az inni nie beda patrzec? wyszedl na lod ja zostalo malo osbob haha juz bardziej posadzalabym Syriusza i Jamesa bo oni nie mogli narazic swojej reputacji....
OdpowiedzUsuńDobrze Lunio!!!!Jedziesz xDDD Bardzo fajnie się poznali i oryginalnie!Ja niestety kończę heh,ale dokończę czytać i komac jutro,albo nawet jeszcze dzisiaj?Kto to wie...Ze mną to wszystko możliwe Pozdrawiam ciepło ;D
OdpowiedzUsuń