początek wojny i odkryta tajemnica
Denne, ale jest. Nie tak to sobie wyobrażałam
- Gdzie on jest?? – Spytał Rogacz piętnaście minut później.
- Pewnie dziewczyny go dopadły – powiedział Remus
- tak myślisz???
- analizując sytuacje… tak.
- Jaką sytuacje??- Spytał Frank
- Więc. Syriusz był w samych majtkach. Lily pewnie wbiegła po schodach do swojego dormitorium, a Syriusz, sądząc po syrenie, za nią. Znając mieszkańców tego domu, zdziwiłbym się, gdyby drzwi oddzielające pokój wspólny od korytarza były zamknięte. Wiec Łapa wpadł do pokoju Wspólnego. Wspólnego tam, sądząc po piskach było dużo dziewczyn. Następnie, sądząc po hukach, jakie były na dole, próbował się wyswobodzić z objęć wielbicielek. A teraz pewnie się już poddał i jest molestowany przez tłum dziewczyn – dokończył swoją przemowę Remus.
- a no tak. – Powiedział Rogacz
Piętnaście minut później…
- może trzeba mu pomóc? – Spytał Peter
- da sobie rade – powiedział Rogacz i w tym samym momencie do dormitorium wpadł Syriusz. Nie wyglądał dobrze.
- To oznacza wojnę!
-, co? – Spytał Peter
- wojna to …. – Zaczął tłumaczyć Rogacz
- wiem, co to wojna. Ale co oznacza wojnę? – Spytał ponownie Peter
- to, co ta ruda wiewiórka zrobiła!!!! Nie daruje tego piegowatej małpie. Gorzko tego pożałuje – powiedział Syriusz z mściwą satysfakcją.
- No, więc, co zamierzasz zrobić? – spytał Remus
- nie wiem, coś strasznego.
- No to grunt ze masz koncepcje – powiedział Rogacz
Minęło kilka godzin…
- wymyśliłeś? – Spytał Rogacz
- nie.
- Łapa, zlituj…zaraz będzie obiad – powiedział Gwizdek
- oj Gwizdek ty tylko, o … co? A która godzina?
- za 15 minut druga – powiedział Remus
- MAM!
Syriusz zerwał się z łóżka, podbiegł do Rogacza, strzelił go w… wiadomo gdzie i popatrzył na niego
- AU! Coś…ty…zwariował…
- super wyglądasz jak byś miał zatwardzenie. Idziemy.
Rogacz, nie wiedząc po co go ciągnie przyjaciel, poszedł za nim. Po chwili jednak Syriusz zdął sobie sprawę że jest w samych gaciach i powiedział do Rogacza
- potrzebny mi eliksir przeczyszczający. Leć.
A sam wrócił i się ubrał.
Po 15 minutach wrócił Potter.
- Mam , a następnym razem, powiedz.
- -albo spytaj. W każdym dormitorium jest cała apteczka. A środek na przeczyszczenie też się znajdzie.- Dodał Lupin
-CO? – krzyknął Rogacz, a Remus się tylko uśmiechnął. Ale nie tylko on się uśmiechał. Syriusz stał z rozmarzoną miną i uśmiechał się złośliwie. A mówią ze wszystko, co rude to złośliwe…
- Syriusz, czy tobie te dziewczyny coś rzuciły na mózg, o ile jeszcze jakiś posiadasz, przecież ona cię oskalpuje. – Rogacz próbował przemówić przyjacielowi, ale on był nieugięty.
- nie.
- Syriusz….
- Ciiiii. Idzie.
Dziewczyny podeszły do stołu. Lily z lekkim oporem usiadła obok Syriusza.
Gdy zobaczyła, że nic jej nie grozi, zaczęła jeść. Nawet nie wiedział, jak bardzo się myliła.
- Lily, wyjdź z stąd! = Liz stała pod drzwiami i czekał aż Lily wyjdzie.
- nie mogę. Mam sraczkę. Dobrze wyglądasz, idź tak.
- jak mi się nie uda, to cię zamorduje.
- a ja zamorduje Black`a. Wiem ze to on. Oskalpuje go, wydłubię mu oczy, wyrwę sama-wiesz-, co i dam mojej sowie do zjedzenia, albo nie, bo się jeszcze biedna zatruje… wrzucę mu do bułki i powiem ze to hot dog, jak się poleje keczupem to nie będzie idać różnicy…
- część!
- cześć… a potem…
Liz szła przez błonia. Zobaczył go. Stał pod bukiem. Nie zauważył jej. Podeszła do niego. Położyła rękę na jego ramieniu a on się odwrócił i staną z nią twarzą w twarz.
- cześć – szepnęła Liz
- cześć – odpowiedział poczym zrobił coś, czego jeszcze nigdy nie zrobił.Podsuną jej twarz do jego i pocałował ją. Liz spojrzał na niego. Uśmiechał się figlarnie. Zarumieniła się, podał mu rękę i zaczęli iść wzdłuż jeziora.
Ann wyjrzała przez okno. Ostatnio nie mogła sobie znaleźć miejsca. Nie mogła spać, nie chciało jej się jeść. Była ciągle zamyślona i za marzona. Tak było i teraz.
Wyjrzał przez okno. Było już późno. Lily dopiero, co wyszła z dormitorium i planował razem z Alicją Peterson i Melanii Steward zemstę na Blacku.
Po błoniach spacerowały zakochane pary. Ann poczuła ukłucie w sercu. Czy to, dlatego tak się zachowywała? Czy też jej tego brakowało? Wspięła się na parapet i usiadła. I wtedy to zobaczyła. Liz szła przez błonia z jakimś chłopakiem. Przyjrzał mu się i rozpoznała go.
Uroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńxDD Cha cha cha pamiętałam!Ale Syriusz ma to pomysły,ale biegunka och okrutny chłopak xDDDobra jedziemy dalej!Tututu....Eeeekhem czemu NIE JEDZIEMY???? Co?!Przyniosłam zły węgiel?!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń