„eeee…”
W Hogwarcie właśnie zaczynały się pierwsze lekcje w nowym roku szkolnym. Lily i jej przyjaciółki usiadły w swojej ławce i czekały aż nauczyciel wejdzie. Już po chwili zobaczyły ich nauczyciela. Żadna z nich nie widziała jeszcze tak wstrętnej twarzy.
- witam. Jestem profesor Lianson. – Jego głos był wyjątkowo ochrypły.
Patrzył po całej klasie nienawistnym spojrzeniem. Dziewczyny czuły, że ich układy uczeń- nauczyciel OPCM nie będą dobre. Poczekały aż sprawdzi listę obecności i każda zajęła się, czym innym.
Liz siedziała i oglądał swoje paznokcie z największym zainteresowaniem. Jej długie ciemne włosy opadały jej na ciemne oczy.
Ann siedziała i patrzyła w jakiś punkt zamyślona.
Za to Lily patrzyła z rozbawieniem na swoje przyjaciółki.
- EVANS!
Głos profesora Liansona był tak nagły i głośny, że Lily wyjątkowo szybko obróciła głowę. Lecz wtedy wydarzyło się coś, co nazywane jest reakcja łańcuchową. Lily obracając się wsadziła włosy w oko Liz. Liz natychmiast podniosła rękę do oka. Niestety był to tak szybki ruch, że Ann dostała łokciem Liz prosto w brzuch i została popchnięta. Jej krzesło przechyliło się w stronę tylnej ławki i Ann w ratunku zaczęła cos łapać. Pierwsza rzeczą, jaka złapała były długie włosy Liz. W tym właśnie momencie krzesło Ann przewróciło się przy okazji wywracając Krzesło Liz i wszystkie ławki z tyłu. Nauczyciel stał i patrzył jak w jednej chwili cała klasa wywróciła się do góry nogami.
- Cóż wydaje mi się, że Panna Winter nie będzie mieć dziś wolnego wieczoru bo spędzi go na szlabanie.ale proszę się nie obawiać, Panno Winter, nie będzie pani sama bo będzie Panna z Panną Evans i Katon.
- a my, za co??- Zanim Lily zdążyła się powstrzymać słowa same wyszły z jej ust.
- za to, że Panna nie słuchała, co mówiłem.
- słuchałam! – Lily nie wytrzymała.
- tak?? A co ja mówiłem??
- eeee… - Lily zorientowała się, że popełniła błąd. Nie miała pojęcia, co Lianson mówił.
- na pewno tego nie mówiłem.
- tak wiem.
- Więc nie wiesz. Ale kawaler Potter na pewno wie.
– Wszyscy spojrzeli w stronę Potter`a.
- eeee…
- cóż nie wiem czy wy nie znacie normalnego języka, czy macie coś z uszami, ale zdaje mi się, że kawaler Potter też ma już zajęty wieczór. Więc dowiedzcie się, że ja mówiłem, że nie toleruje na moich lekcjach nie uważania.
Lily wzniosła oczy do góry. Zaczyna się.
O mało się nie popłakałam ze śmiehu, piszę tylko jeden komentaż gdyż gdybym pisała wszystkie to przegapiła bym piękny dzień
OdpowiedzUsuńHej, bardzo ciekawa notka. Piszesz z pomysłem i to mi się podoba. Jednak, zawsze jest jakieś ''ale''. Mianowicie popracuj trochę nad dużymi literami, bo chociaż masz przecinki i kropki, to wygląda to ja jedno wielkie zdanie. To chyba wszystko.P.S.Mój blog to http://www.lily-evans-and-james-potter-lost-essy.blog.onet.pl/ . Wpadnij.
OdpowiedzUsuńUroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!
OdpowiedzUsuńEfekt łańcuchowy jest super!!
OdpowiedzUsuńPonieważ skończyłaś ten blog,ja,która nie mogę tego ścierpieć niestety ;(Postanowiłam skomentować każdą notkę,nie pytaj mnie po co to robię,jestem sentymentalna xDDNie pytaj,mnie też dlaczego czytam twą historię po raz drugi,heh za sentymentalna....Oczywiście zaczynam od historycznego "eeee..." ;DLianson jest świetny!I to przyznaje,świetnie wymyślona postać!Co prawda pewnie był tworzony na wzór Snape'a ;DAle cieszę się,że nie jest do niego podobny,nie mówi tak jak on itd.Dobra to ja idę dalej ;D Potraktujmy to jako wycieczkę,Bilet do następnej notki proszę!20 zł?O kurczę!Gdzie moje kieszonkowe?No nic,czego się nie robi dla literatury!
OdpowiedzUsuń