Nawiność
Szczerze? Nie spodziewajcie się Bóg sam raczy wiedzieć czego. Zero atrakcji, przełomów czy rewelacji. Tak naprawdę, ta notka przysporzyła mi nie lada problemów. I tak naprawdę, z przykrością musze się przyznać, że się poddałam. Próbowałam, starałam się i się poddałam. Zadanie mnie przerosło. Co nie oznacza, że nie napisałam. Owszem, jest. Ale nawet w jednej setnej nie oddaje tego, co chciałam napisać. Nawaliłam. Dziewczynki wymieniły spojrzenia i w milczeniu zgodziły się, co mają teraz zrobić. Emily poprawiła poduszkę, którą ściskała w ręku. - Wiemy. Wydawało mu się, że się przesłyszał. Spodziewał się właściwie wszystkiego – szoku, niedowierzania, złości, nienawiści. Był gotowy na każdą reakcję, każde słowa i każdy ruch, jaki mogły zrobić. Wszystko, ale nie to. Przymknął oczy, analizując to, co usłyszał. - Jak…jak to..wiecie? – wykrztusił patrząc na córki. Bardzo powoli kiwnęły głową – Ale…jak? Skąd…od kogo… Roześmiały się cichym chórkiem. - Domyśliłyśmy się – powiedziała cicho Margare