U Potterów cz.2
Fale uderzyÅaby delikatnie o brzeg, rozpryskujÄ
c wodÄ napiach. Promienie sÅoÅca, odbijaÅy siÄ od wzburzonej tafli tworzÄ
c zÅoteksztaÅty w lustrze morza. Po brzegu biegaÅy dzieci, chlapiÄ
c zimnÄ
wodÄ
na opalajÄ
cesiÄ kobiety, które podnosiÅy siÄ z krzykiem. GdzieÅ w gÅÄ
b plaży grupa mÅodychludzi odbijaÅa piÅkÄ, która co jakiÅ czas upadaÅa na sÄdziwego mÄżczyznÄ, którywymachiwaÅ w ich stronÄ rÄkÄ
, jednoczeÅnie otrzepujÄ
c piach z kanarkowych kÄ
pielówek. Z jednego z gÅównych wejÅÄ, weszÅa duża gromadka dzieci,krzyczÄ
c przeraźliwie. Obok nich szÅo czworo zdezorientowanych i zmÄczonychludzi, którzy za wszelkÄ
cenÄ próbowali uspokoiÄ swoich podopiecznych. Kilka metrów od wyjÅcia, znajdowaÅa siÄ duża budka, gdziemożna byÅo kupiÄ loda lub coÅ do picia. Od okienka, w którym staÅa rozleniwionakobieta, ciÄ
gnÄÅa siÄ dÅuga kolejka zdenerwowanych ludzi, którzy wyklinali podniebiosa na flegmatycznÄ
staruszkÄ. Obok budki, ciÄ
g