Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2006

mały ludzik

- Liz, ty się dobrze czujesz?? – Lily podeszła do przyjaciółki która pukała się uparcie w głowę. - Tak, dobrze… - To dlaczego pukasz w głowę? - Chce się dostać do biura obsługi klienta… - Co? - Oj Lily pukasz się w czoło i ci się otwiera. Tam siedzi w żółtym kubraczku taki mały ludek a nad nim pisze biuro obsługi klienta. I zadajesz mu pytania. On ci pomagała. - Zdaje się że ten twój jakiś felerny jest bo twoje pomysły nie zawsze są normalne – Cristin wystawiła głowę z łazienki i uśmiechnęła się złośliwie. - Za to ludek odpowiadający za twój intelekt przeszedł na emeryturę – Cristin zrobiła zawzięta minę - Gdyby nie to że jestem w samym ręczniku to byś dostała w łeb – Cristin się uśmiechnęła - Niech żyją wszystkie ręczniki! – Liz się uśmiechnęła, podczas gdy Lily wyciągnęła z szafki ręcznik i zaczęła do niego przemawiać – Ręczniku, twoje istnienie ratuje nasze istnienie! Gdy ktoś cię wymyślił nie zdawał sobie sprawy że twoja obecn...

poczatek wielkiej próby

Więc tak, nowa notka jest. Następna pewnie będzie za tydzień, bo w ciągu tygodnia nie mam czasu. Lekcje, nauka i jeszcze od tygodnia chór. Strzeliło mi coś do pustej łepetyny i się zapisałam, przez co musze się uczyć …eee skleroza nie boli a oddychania przeponowego( jakoś dobrze mi to nie idzie ale i tak jest świetnie) no i do tego milion i jeszcze trochę sprawdzianów więc nawet jak mam czas nie mam nastroju w ciągu tygodnia. Miłego czytania. *** - Powiecie coś? – Liz była wściekła. - No… - Tylko na tyle cię stać? - Liz, spokojnie my… - Ja mam być spokojna? - Poszliśmy się przejść na chwile… - Trochę długa była ta chwila… jest 5 o 2 już was nie było, nie wiem jak wcześniej… - Wcześniej też nas nie było – powiedział po chwili zastanowienia James. Wiedział że kłamstwo i tak by się wydało, a wtedy byłby to wybuch wulkanu nie do opanowania. - A można wiedzieć co robiliście? - Czyściliśmy Gienka….- mrukną Syriusz Peter zachicho...