9.
Ściemniło się, kiedy niska brunetka brnęła przez zaspę śnieżną pustą uliczką, z niebieskimi słuchawkami na uszach, nucąc cichutko pod nosem. Śnieg padał na jej okulary, mocno ograniczając widoczność, nogi ślizgały na nieodśnieżonych chodnikach a czapka wpadła na oczy, ale jej to nawet nie przeszkadzało. Nie była tu od tak dawna, a jednak nadal pamiętała brukowaną ścieżkę, drewniany płot i mały domek, na którego widok zrobiło jej się ciepło na sercu. Pchnęła drzwi i weszła do środka, otrzepując śnieg na wycieraczce i zdjęła czapkę, odkładając ją na małą szafkę przy schodach. Rozejrzała się. - W końcu jesteś – usłyszała gniewny głos, a potem usłyszała kroki na piętrze. – Wszyscy zaraz będą a ty jak zawsze… Lily urwała w pół słowa, zatrzymując się w połowie schodów. Spojrzała na Paulinę, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia na jej widok. Paulina poczuła nagły napływ wyrzutów sumienia, że zostawiła ich samych bez słowa na tak długo. - Cześć – zaczęła nieśmiało, skąpiąc wielki pompon sw