Kartki z kalendarza cz.1
Chciałabym jeszcze, tylko ogólnikowo, wyjaśnić sens tej notki. Niektórzy, czytając ją, mogą pomyśleć, że to nieskładnie połączone kawałki lub, że się pomyliłam, i dodałam coś innego. Otóż nie – jest to celowe. Po długim przemyśleniu – tak to było bardzo ciężkie 5 min – no dobra, trochę dłuższym, uznałam, że czas na zmiany. Stąd taka a nie inna forma notki. Resztę, wyjaśnię pod koniec. 3 luty 1990 roku Chodził w jedna i drugą stronę korytarza… Nie, nie tym razem. Tym razem, nie było żadnej wielkiej akcji, przerywającej sen lub jakieś wydarzenie. James Potter, tym razem nie wydeptywał dziury w podłodze wyczekując na jakieś wieści. Tym razem, nie było nawet nieoczekiwanego obrotu spraw i zrywu wszystkich. Ten poród, zapowiadał się na spokojny i cichy. Lily, która już w środku nocy, odczuła pierwsze skurcze, obudziła się rano i po śniadaniu oznajmiła mężowi, że nadszedł ten moment. Potter, który był całkiem zaspany, powolnym krokiem ubrał się i właściwie dopiero, gdy byli już w szpitalu, z