chłopak z peronu

Lily obudziła się. Spojrzała na zegarek. Pięć po trzeciej. Rozejrzała się dookoła. No tak, usnęła na fotelu w pokoju wspólnym. Podniosła się a na ziemie spadł koc, który była przykryta. Dziewczyna pochyliła się i wzięła go do ręki.

Dziwne, jak usypiała nie miała koca. Ktoś ją musiał przykryć.

Przyjrzała mu się dokładnie. Znała ten koc. Przyłożyła go do twarzy. Znała ten zapach.

Przeczesała ręką włosy i złożyła koc. Położyła go na fotelu oberwała kawałek pergaminu. Nabazgrała coś na skrawku, wzięła koc i podeszła do dormitorium chłopaków.

Zapukała po cichu. Nikt jej nie odpowiedział. Weszła do sypialni, podeszła do łóżka Jamesa. Pożyła koc w nogach razem z karteczka. Wyszła do dormitorium i położyła się na łóżko. Usnęła momentalnie.

***

James obudził się. Przeciągną, się i ziewną. W nogach leżał koc, a na nim kartka. Wstał, wziął kartkę do ręki.

„DziÄ™kujÄ™ – Lily”

WestchnÄ…Å‚. Dobre i to.

***

Lily podniosÅ‚a siÄ™ lekko i wzięła budzik do rÄ™ki. Za dziesięć ósma. ZaspaÅ‚a tylko dwadzieÅ›cia minut… może jeszcze pospać. CO?

Dziewczyna zerwała się na równe nogi. Dwadzieścia minut? Dlaczego w takim razie budzik nie zadzwonił? Za pół godziny musi być w wielkiej Sali. Inaczej spóźni się na egzamin. Złapała za szatę i wbiegła do łazienki. Jeszcze nigdy nie miała takiej szybkości w wybieraniu się. Po pięciu minutach wybiegła z łazienki w pełni gotowa.

PodeszÅ‚a do szafki, aby zobaczyć, dlaczego budzik nie zadzwoniÅ‚ i zaniemówiÅ‚a. Zegarek wyraźnie pokazywaÅ‚ za dziesięć… szósta. Lily zaklęła soczyÅ›cie. PiÄ™knie. Wprost cudownie.

***

Syriusz stał pod salą czekając aż go wywołają na egzamin. Rogacz siedział już w środku, a Remus był po fakcie. Obok niego reszta uczniów siedziała powtarzając ostatnie regułki.

- Syriusz Black.

***

Liz weszła do pokoju wspólnego. Ostatni egzamin tego dnia miała już za sobą. Ostatni egzamin z tych, co miała zdawać. Jeszcze tylko zielarstwo jutro z rana i ostatnie egzaminy ma za sobą.

Dziewczyna podeszła do przyjaciółek.

- Mam dla was niepowtarzalną propozycje. Jeszcze tylko dwa dni do końca roku. Jutro idziemy na nocny spacer po zamku. Taki ostatni.

Dziewczyny uśmiechnęły się.

- Lily?? Pójdziesz??

- Tak, bardzo chętnie.

***

James zamknął kufer i usiadł na łóżku. Nie mógł uwierzyć, że to już koniec. Wyjeżdżają z Hogwartu i więcej do niego nie wrócą.

Położył się na łóżku. Aż dziw, jak ten czas szybko leci.

- SkoÅ„czyÅ‚eÅ›…?

Jim podniósł głowę. Obok niego usiadł Syriusz. Chłopak kiwnął głową.

- Nie mogę uwierzyć, że już tu nie wrócimy.

- Ja też. Hogwartu jest jak dom.

W dormitorium rozległo się westchnięcie.

- Idziemy dziÅ› wieczorem na spacer po zamku. Taki ostatni.

James spojrzał na Syriusza.

- A Liz?

- Liz mnie nie zabije za spacer. Wchodzisz w to?

- Tak. Nie mam już nic do stracenia.

Chłopak uśmiechnął się ponuro.

***

- Lily szybko!

- Liz, zamknij się. Jest druga w nocy a ty drzesz się na całe gardło.

- Lily, nie dramatyzuj. Kto normalny włóczy się po zamku o drugiej w nocy??

- Cristin, jeÅ›li wiesz, to w zamku jest Filth…

- Nie ma. Dziś rano flirtował z panią Pomfery.

- Dobra zamknijcie siÄ™… czy mi siÄ™ wydaje czy ktoÅ› idzie??

***

- Syriusz, powiesz mi, dlaczego zostawiłeś pelerynę w kufrze Jima?

- Bo jak sÅ‚usznie zauważyÅ‚eÅ› mój drogi Lunatyczku, to jest jego kufer, po za tym, nikt nas nie znajdzie…

- Tak, oczywiście. Drzyj się głośniej, drugie piętro cię jeszcze nie słyszało.

- Remus, twoja ironia jest…

- Zamknijcie siÄ™ ktoÅ› idzie.

***

- Syriusz? A co ty tu robisz??

- Tańczę kankana. Stoję nie widać? Co ty tu robisz?

- No…

- Liz, bądź cicho. Syriusz nie odzywaj się. Spacerujemy.

- No, to można uznać, że jesteśmy tu w tym samym celu. więc idziemy razem
.

Rogacz i Lily posłali Remusowi wściekle spojrzenia, jednak ten nie zwrócił na nie uwagi, bo wpatrywał się w cos ponad ich głowami.

- No proszÄ™, dziewiÄ™cioro uczniów włóczy siÄ™ po zamku. Nie dobrze…

- Lily, mówiłaś, że on jest na randce z Pomfery

- MówiÅ‚am, że z niÄ… krÄ™ciÅ‚…

***

- Nie, ja naprawdę nie mogę z wami. Czy wy, chociaż w ostatniej klasie ostatniej nocy nie możecie być spokojni!? Przecież wy mnie o palpitacje serca przyprawicie. Co macie na swoje usprawiedliwienie?

- No, bo my, byliśmy na spacerze.

- Evans zlituj siÄ™!! O drugiej w nocy!?

- Tak, bo wczeÅ›niej nie mogliÅ›my. A jutro wyjeżdżamy i wiÄ™cej tu nie wrócimy. ChcieliÅ›my po raz ostatni…

- Dziewczyno nie załamuj mnie!

- Pani profesor, my jutro opuszczamy ten zamek i już nikt nie będzie pani tak męczył. Niech pani tak na to spojrzy. Takich jak my już nie ma

- Potter. Za jakieÅ› 10 – 15 lat próg tej szkoÅ‚y przekroczÄ… wasze dzieci. I ja nie wierzÄ™, że one bÄ™dÄ… lepsze od was. W tej szkole nie dany mi już bÄ™dzie spokój. WiÄ™c nie mów mi tu o spokoju! A teraz. Macie 10 sekund żeby opuÅ›cić mój gabinet i udać siÄ™ do swoich dormitoriów. Dobranoc!

***

- Lily zaraz bÄ™dzie Å›niadanie. Chodź…

Lily spojrzała na dormitorium.

- idź ja zaraz dojdę.

Drzwi zamknęły się. Dziewczyna została sama. Usiadła na łóżku. Spojrzała na dormitorium i rozpłakała się. To był jej dom. Tu spędziła najpiękniejsze lata swojego życia. Spojrzała puste dormitorium, puste szafki, otwarte drzwi od łazienki.

Wstała z łóżka i podeszła do okna. Po jej policzkach popłynęły łzy, na myśl, że więcej już nie zobaczy błoni, chatki Hagrid, na myśl o nowym życiu, które miała zacząć, serce jej się łamało.

Dormitorium, sprawiało wrażenie, jakby płakało razem z nią. Jak by nie mogło się pogodzić z tym, że za rok do tego pomieszczenia wejdą nowe osoby, przerażone i zagubione jak ona siedem lat temu. I że przez kolejne lata, będzie ono wysłuchiwało wszystkich łez, smutków i radości. Tak jak słuchało ich,

Lily poczuła się jak by traciła wspaniałego przyjaciela. Hogwart. Rozpłakała się na dobre.

Nie chciała wyjeżdżać. Ten stary zamek, pełnił dla niej funkcję domu.

Usiadła na podłodze. Nie chciała jeść. Nie była głodna. Chciała tu zostać.

Jej wzrok przykuło pudełko pod łóżkiem.

Wsadziła rękę i wyjęła małe kwadratowe pudełeczko. Pamiętała je. Schowała je tam dwa lata temu. Przetarła wieczko i otworzyła.

Na podłogę wypadły listy i ruchome fotografię. Dziewczyna znów się rozpłakała, przeglądając zdjęcia z drugiej i trzeciej klasy.

- Lily… chodź, zjedz coÅ›.

- Liz, nie chcÄ™.

- Co tu masz??

- zdjęcia.

Przyjaciółka podeszła do niej i usiadła.

***

Dziewczyny wsiadły do powozu. Rzuciły okiem na zamek. Nie ukrywały już łez. Powozy ruszyły.

Wszyscy siódmoklasiści patrzyli na zamek. Nikt nie wierzył, że więcej tu nie wróci jako uczeń.

***

- Liz? A ty i Syriusz, co teraz macie zamiar robić?

- Teraz? Póki, co ja zatrzymam siÄ™ u rodziców. Syriusz wykupiÅ‚ mieszkanie na przedmieÅ›ciach Londynu. Przez wakacje bÄ™dziemy je urzÄ…dzać. W sierpniu chcielibyÅ›my już zamieszkać razem. Nie chcÄ™ robić bum rodzicom. Niech siÄ™ oswojÄ…. A na wiosnÄ™ myÅ›leliÅ›my o Å›lubie. Ja od wrzeÅ›nia zaczynam naukÄ™, Syriusz pewnie też, wiÄ™c… damy radÄ™. A ty, Cristin?

- Póki co jadę do rodziców. Jak będę mieć wyniki, to od tego zależy reszta. Mam nadzieje, że uda mi się zatrzymać gdzieś w Londynie. No, ale to najmniejszy problem. Lily, może ty coś powiedz.

- Ja…? Drugiego mam samolot. ZatrzymujÄ™ siÄ™ na poÅ‚udniu Francji, w Tulon. BÄ™dÄ™ mieszkaÅ‚a w wynajmowanym mieszkaniu. Od poÅ‚owy sierpnia zaczynam praktyki.

- A jak z językiem?

- Nie ma problemu. Uczyłam się francuskiego przez 5 lat w szkole mugolskiej. A po za tym, tam dużo ludzi mówi po angielsku. Nie miejcie takich min. Może przyjadę na święta.

- Nie może, masz przyjechać, bo zostaniesz bez jednego włosa.

Dziewczyny zaśmiały się.

***

Pociag dojechał do Londynu. Uczniowie wysypali się na peron.

- Czekajcie, jest okropny tłok niech wszyscy wysiądą i wyjdą.

Lily uśmiechnęła się ponuro.

- Nie martw się. Na pewno będzie dobrze. Może wpadniesz jeszcze przed wyjazdem?

- Liz, wiesz, co? Spróbuję.

- Jak by co, szukaj mnie u Syriusza. Będę mu pomagała. Postanowił spróbować swoich sił mugolskich i
uparł się że sam będzie malował.

Dziewczyny zachichotały.

- Tak więc same rozumiecie. Więc jak by co, wiesz gdzie szukać.

- No, chodźcie. – Lily poczuÅ‚a, że oczy jÄ… piekÄ…. – ZaÅ‚atwmy to tu.

Wszystkie przytuliły się do niej. Stały tak przez dłuższą chwilę.

- Dziewczyny, czekajÄ… na was.

Oderwały się od Lily popatrzyły na Syriusza, który wszedł do pociągu.

- Dobra, już idziemy.

Lily wzięła kufer i wyszła z pociągu. Przeszła przez peron i rozejrzała się. Pani Evans stała niedaleko barierki i uśmiechała się do córki.

Ruda podeszła do matki i uściskała ja mocno.

- Dobrze że już jesteś. Stęskniłam się.

***

Lily siedziała w salonie z wielkim kubkiem kakao. Obok niej siedziała Pani Evans. Obie kobiety były zapłakane. Lily pociągnęła nosem.

- Kogo to był pomysł żeby to oglądać?

Pani Evans otarła oczy.

- Twój.

Kobiety spojrzaÅ‚y w telewizor i zawyÅ‚y jeszcze bardziej. Zawsze pÅ‚akaÅ‚y na „przeminęło z wiatrem” ( ja tez pÅ‚aczÄ™, dop. Autorki.).

Pojawiły się napisy końcowe. Lily pociągnęła nosem, Pani Evans otarła oczy chusteczka i wyłączyła telewizor.

- Powiedz mi, córeczko, kiedy jedziesz?

Lily westchnęła. Miała nadzieję że jej mama o to nie zapyta. Łyknęła kakao.

- drugiego lipca. O 11 mam pociÄ…g. Potem siÄ™ przesiadam w samolot.

Pani Evans pokiwała głową.

- Dwa dni… - spojrzaÅ‚a w okno.

Lily kiwnęła głową.

- Wszystko masz już zaÅ‚atwione? Mieszkanie…

- Tak.

- A ten chÅ‚opak… jedzie z tobÄ…?

Lily przełknęła ślinę.

- Nie… James zostaje. Nie jesteÅ›my razem.

- Szkoda… wydawaÅ‚ siÄ™ caÅ‚kiem miÅ‚y.

Dziewczyna uśmiechnęła się półgębkiem.

- Tak. Mamo? Pójdziesz jutro ze mną na cmentarz, dobrze?

Kobieta spojrzała na córkę. Wstała podeszła do niej i uścisnęła ją mocno.

- Pójdę. Kocham cię córciu.

- Ja ciebie też.

***

Syriusz wziął pędzel i podszedł do ściany, która w połowie była już pomalowana. Klął na siebie że wpadł na ten pomysł. Niedobrze że szło mu to bardzo wolno, to jeszcze prócz ścian cały w farbie był on. Przeleciał pędzlem po ściane, gdy zadzwonił dzwonek.

Podszedł do drzwi.

- Rogacz? A ty co tu robisz?

- Przyszedłem ci pomóc. Co dwie ręce to nie jedna.

Syriusz uśmiechnął się i uścisnął rękę przyjacielowi.

- Nie wiesz w co siÄ™ pakujesz.

***

Lily Evans zeszła do kuchni. Jej mama stała przy kuchni i smażyła naleśniki.

- Jej, mamo. Jak ja przeżyje bez twojego gotowania?

- Nie wiem. Będziesz musiała bardzo często mnie odwiedzać.

Lily uśmiechnęła się.

- Tak.

Kobieta podała córce talerz.

- Smacznego.

***

Lily Evans podeszła do grobu ojca. Przetarła tabliczkę : Tom Evans. Po jej policzkach popłynęły łzy. Tęskniła za nim. Bardzo za nim tęskniła.

Zapiła znicz i postawiła go na płycie. Usiadała na ławce.

- Cześć tato. Dawno mnie tu nie byÅ‚o… pewnie jesteÅ› zÅ‚y. Teraz znów dÅ‚ugo mnie nie bÄ™dzie. Wyjeżdżam. ZresztÄ…, mama pewnie ci już mówiÅ‚a. Nie wiem, dlaczego to robiÄ™. Ale czujÄ™, że tak bÄ™dzie lepiej.

Dziewczyna przetarła łzy z twarzy.

- Brakuje mi ciebie wiesz? ChciaÅ‚abym żebyÅ› tu byÅ‚…

Dziewczyna zaniemówiła. Łzy nie pozwalały jej mówić. Wszystko się zawaliło. Nie ma siostry, Nie ma ojca, straciła chłopaka i przyjaciół pewnie też niedługo straci. Co ona robiła? Wstała.

- Przepraszam tato. Muszę już iść. Kocham cię.

Oddaliła się szybkim krokiem.

***

Lily rozejrzaÅ‚a siÄ™ po pokoju. Wszystko miaÅ‚a już spakowane. UsiadÅ‚a na łóżku. Wizyta na cmentarzu uÅ›wiadomiÅ‚a jej, że jeÅ›li wyjedzie straci wszystko. ChciaÅ‚a wysÅ
‚ać sowÄ™ że nie przyjedzie, jednak zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ że gdy zostanie też nic nie zyska. James jej nie nawiedziÅ‚ za to, co zrobiÅ‚a. ZdawaÅ‚a sobie z tego sprawÄ™.

Nie potrafiłaby zostać i patrzec na jego nienawiść.

Wzięła kufer i wyszła z pokoju.

- Już wychodzisz?

Lily kiwnęła głową.

- Jesteś pewna, że nie chcesz żebym cię odwiozła?

- Nie, bo się jeszcze bardziej rozpłacze.

Przytuliła się do mamy. Kobieta uścisnęła córkę mocno.

- Uważaj na siebie. I bądź szczęśliwa.

Lily kiwnęła głową.

- NapiszÄ™ jak dojadÄ™.

***

Liz zadzwoniła. Drzwi otworzył Syriusz. Pocałował ja na przywitanie. Przepuścił dziewczynę.

- Cześć James. Ojej ale już dużo zrobiliście.

- Jeszcze się nie wzięliśmy. James dopiero, co przyszedł a ja robiłem jeść.

- I tak dużo. Jim, jak się czujesz?

- Jak bym miał więcej się nie zakochać.

Liz westchnęła. Męczył się. Teraz to było widać. Dopóki Lily była w pobliżu, nie pokazywał nic. Teraz wyglądał jak wrak człowieka.

- Weź się w garść, będzie dobrze. Tego kwiata pół świata.

- Łatwo ci mówić łapa.

- Jedź tam.

Chłopaki spojrzeli na Liz.

- Co?

- Jedź do niej. Do domu już nie zdążysz, ale jak się streścisz złapiesz ją na peronie.

Jim spojrzał na nią smętnie.

- Co to da?

- Będziesz wiedział, że zrobiłeś, wszytko co w twojej mocy. I w przyszłości nie będziesz sobie pluł w twarz ze nie pojechałeś. Jedź, jak wyjedzie więcej się nie zobaczysz.

Ona dobrze mówi. James złapał kurtkę i wybiegł z domu.

- No.

***

Lily szła przez peron. Pociąg odjeżdża za chwilę. Wsiadła do pociągu i poszła wzdłuż wagonu w poszukiwaniu wolnego miejsca. Zapukała do przedziału.

- Wolne?

Kobieta która siedziała przy oknie uśmiechnęła się.

- Tak, siadaj.

Lily weszła, wsadziła kufer na półkę i usiadła naprzeciwko kobiety.

Ta uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco.

***

James biegł przez ulicę. Jeszcze tylko kawałek. Musi zdążyć. Musi. A jak nie zdąży. Nie! Przyspieszył. Skręcił i zobaczył dworzec. Wbiegł do środka i wybiegł na perony. Lily miała jechać z peronu numer 5. Przebiegł dołem w poszukiwaniu odpowiedniego. Jest. Zdążył. Pociąg jeszcze stał.

Przebiegł wzdłuż wagonów w posikiwaniu wagonu.

- LILY!

Pociąg po woli zaczął ruszać. Chłopak się przeraził. Jedno z okien się otworzyło i wyjrzała z niego Ruda.

- Lily, nie jedź!!

Dziewczyna otworzyła usta. Pociąg przyspieszył. Chłopak zaczął biec.

Lily coś krzyknęła, ale huk uniemożliwił mu odszyfrowanie, co.

Pociąg zniknął za rogiem. Chłopak zatrzymał się,.

Pojechała. Zawalił. Więcej jej nie zobaczy.

Odwrócił się i poszedł w stronę wyjścia. Ludzie patrzyli się na niego współczująco. Miał ich gdzieś.

***

- Jak myślisz? Zdążył?

Liz pokręciła głową.

- Nie wiem. Mam nadzieję, że tak. Czekaj, ktoś dzwoni.

Chłopak przeszedł przez pokój i otworzył drzwi.

- Nie udało się?

Jim pokręcił głową.

- Nie.

***

James zniknął z pola widzenia Lily. Dziewczyna wstała.

Wyszła z przedziału i zaczęła szukać konduktora. Przeszła przez dwa wagony zanim go znalazła.

- Przepraszam ja muszę wysiąść.

- Następna stacja jest za dziesięć minut, nie możemy zatrzymać pociągu tu.

- Ale ja musze!

- Nie ma takiej możliwości.

Dziewczyna wyjęła bilet z kieszeni i podarła go w strzępy.

- Nie mam biletu! Pan ma obowiązek mnie wysadzić!!

- Nie mogÄ™ tutaj! WysiÄ…dzie pani za Londynem!

- Ale ja nie mogę! Wysiądę na własną odpowiedzialność. Niech Pan coś zrobi!

- Nie mogÄ™!

***

Liz usiadła na podłodze.

- Czyli pojechała.

- Pojechała. Bierzmy się do roboty. Samo się nie pomaluje.

Chłopak wstał. Wziął pędzel zamoczył w farbie i zaczął malować.

Do drzwi ktoś zadzwonił

- Remus, powiedział że przyjdzie pomóc.

Liz uśmiechnęła się.

Do pokoju wszedł, Lupin.

- pociąg się spóźnił. Jest jakieś zamieszanie na dworcu. Pięć minut po wyruszeniu jakiś pociąg został zawrócony. Nie wiem, o co chodziło. Wszystkie się spóźnią dziś.

James przestał malować. Spojrzał na przyjaciela

- Jaki się wrócił??

- Nie wiem.

Liz popatrzyła na chłopaka.

***

Lily szła szybkim krokiem przez peron. Gdy pasażerowie usłyszeli, dlaczego dziewczyna chce się wrócić, i dowiedzieli się, że to jej szukał chłopak na peronie, powiedzieli żeby zawrócić pociąg, gdyż od stacji jest zaledwie kilka minut drogi.

Tym sposobem Lily wydostała się z pociągu.

Wybiegła z dworca. Teraz do Syriusza.

***

- Ale leje.

Chłopaki kiwnęli głową.

Liz spojrzała na zegarek. Dwie po pierwszej. Rozległo się walenie w drzwi.

Dziewczyna poszła otworzyć.

***

- Cześć.

Liz uśmiechnęła się widząc przemokniętą Lily.

- Jesteś. Już się bałam, że się nie zobaczymy.

Lily uśmiechnęła się ponuro.

- Jest chłopak z peronu??

Liz się zaśmiała.

- Jest, chodź.

Dziewczyna weszła za przyjaciółką do pokoju. Stanęła na progu.

James się odwrócił i uśmiechnął bardzo szeroko.

- Przepraszam.

Podszedł do niej.

- Chłopaku z peronu, przepraszam.

Jim pocałował ja.

- Nie wiem, o czym mówisz, dziewczyno z okienka.

***

Tak, Notka jest. Podoba mi się a to jest podwójny sukces. Teraz będą rzadziej, ale będą.

Ponieważ czuję jeszcze nie dosyt będą teraz pisała dalej jednak dziś już chyba jej nie dodam.

I jeszcze jedno słowo. Pod przedostatnią notką, Tragedia24 dała mi największy komentarz, jaki dostałam chyba. Dziękuję ci, ta notka jest dla ciebie.

Jeszcze jedno. Blog jest teraz w remoncie wiec nie ma nagłówka. Jak będę mieć czas, dodam go.

Komentarze

  1. ~http://lili-to-ja-potter-zostaw-moj-pamietnik-moj.blog.onet.pl/6 maja 2007 11:27

    Cudo... Nic dodać ,nic ująć ! Fantastyczne ,odjazdowe... Nie znam takich słów które by opisały tą notkę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, co ci powiem?? Jestem pod wrażeniem  to chyba najlepsza twoja notka ;] wszystkie są super ale ta mi się podoba najbardziej :> wstyd się przyznać ale przy fragmencie na cmentarzu to się o mało nie poryczałam :D nie wiem czemu ale cichoo… czekam na kolejne notki z wielka niecierpliwością dosłownie nie wiem jak wyrazić swój zachwyt tą notka jest po prostu SUUUUUUUUPPPPPPEEEEEEEEEEERRRRRRR

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAKocham Cię za to!!!mowie poważnienotka jest tak cudowna że aż słow mi brak!oby więcej takich :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje Ci:* Niewiedziałam że lubisz długie kometarze... Jak tak to bede Ci cześciej pisać. Wiesz gdy czytałam początek tej notki i jak Lili juz wyjechała z Hogwatu to wiedziałam że pogodza sie jak ona bedzie wyjeżdzać. Tak jest zawsze najbardziej romartycznie. Taki mały punkt kulminacyjny. Ciesze sie że Lili wreszcie sie pogodziła z James'em. Czekam na następną dawe śmiechu:* Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. weszlam sobie tak dzis do ciebie zerknać czy masz nowa notkę i zaczelam szukac adresu w swoich linkach .. nie wiem dlaczego ale bylam przekonana ze cie juz dawno do nich dodalam... zwykle dodaje blogi ktore sa moim zdaniem ciekawe :) a tu psikus :P ale nie ma rzeczy niemożliwych :) wlasnie cię dodaje na http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Supciiioooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No już myślałam że pojedzie, a ty niespodzianka. Ciekawe co by zrobił JAmes gdyby wyjechała? Pewnie by się załamał. Ale jak wiadomo miłość zawsze zwycięza;]. Aha. U mnie jest nowa notka. www.moje-opowiadanie15.blog.onet.pl . Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę. Pozdrawiam.............

    OdpowiedzUsuń
  7. ~lilyevans@amorki.pl8 maja 2007 17:19

    jeśli masz ochotę wpadnij przeczytać nową notkę na http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Ocenę bloga?Zapraszam.http://outspoken-soul.mylog.plOceniamy szczerze.Przepraszam za spam.ps. Jeśli zdecydujesz się na ocenę - koniecznie przeczytaj regulamin

    OdpowiedzUsuń
  9. ~milosc-lily-evans.blog.onet.pl14 maja 2007 07:26

    Jednym słowem SUUUPER!!! (chyba nie trzeba nic więcj). Czekam na następną Cor@l

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm... Powiedziałam swojemu blogowi "nie" czyt. (usunełam bloga). Nie martw sie bede kometowac nadal twoje notki bo to chyba wychodzi mi najbardziej. Wole sobie czytać blogi niż pisać. A nie wiem czy napisałam w poprzednim kometarzu ale dostałam pierwsza dedykacje w swoim życiu:) A tym bardziej że to nie była byle jaka nota:) Powodzenia w pianiu bede Cie odwiedzać :* Bużki:*:*:* PS. Teraz już nie Tragedia24 Tylko Asiunia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. lilyevans@amorki.pl19 maja 2007 15:50

    nowa notka na http://lily-bez-voldiego.blog.onet.pl wejdz jesli masz ochote i czas bedzie mi bardzo milo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Od tego szerokiego uśmiechu Jamesa to się poryczałam:) Chłopak z peronu...śliczne...dziewczyna z okienka romantyczne...:) Niech każdy mówi co chce ale to było Piękne przez duże "P" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uroczyście proszę przed tym blogiem i jego czytelnikami abyś zrobiła to dla mnie i dla tych czytelników którzyby tego chcieli i napisała o rodzeństwie Harrego. Abyś uszczęśliwiła tego małego chłopca i napisała mu o rodzeństwie. Wychodzę do ciebie z taką prośbą, a dlatego, że jestes uparta równie mocno jak ja postanowiłam dodać ten komentarz pod każdą notką. A wszystkich czytelników którzy zgadzają sie z moja prośbą prosze o pomoc!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Buuuuuuuu jak to czytam to na tym płacze buuuuu to takie,takie piękne...Buuuu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Instynkt

Zburzony zamek...

Bielizna